2.2

242 31 12
                                    

Omega wytarł twarz z łez przypominając sobie, że przecież musi być silny. Nie jest sam. I nigdy już nie będzie. Uniósł głowę i wypuszczając drżący oddech niepewnie podniósł się na równe nogi. Miał wrażenie, że za chwilę się przewrócił. To przez nerwy? A może powodem tego są nieustannie towarzyszące mu zawroty głowy, które tylko dokładają kolejną cegiełkę do problemów z jakimi musi się mierzyć? Riri nie do końca rozumiejący sytuację jaka ostatnio ma miejsce w domu patrzył na matkę zaszklonymi oczami. W niezrozumiały dla nikogo sposób najmłodszy zawsze wyczuwał wszystkie emocje które towarzyszyły Erenowi. Prawdopodobnie to dlatego, że spędzał z nim mnóstwo czasu więc nawet delikatne zmiany w zapachu rodzica były w stanie zmienić również jego nastrój. Widząc łzy bez powodu cieknące po okrągłej buźce synka omega zadrżał. Czuł się winny. Przez niego Riri płacze. Szybko podszedł do siedzenia w którym trzylatek bezpiecznie przymocowany zajadał się śniadaniem jeszcze chwilę temu i wyjął go z szelek. Ciężko oddychając przycisnął małe ciało do siebie uwalniając odrobinę zapachu. Lekka mgiełka słodkiej miodowej woni zalała całe pomieszczenie, gdy mały brunet wcisnął buzię w ramie matki i ugniatając wysuwające się z koka włosy jak gniotek antystresowy, oddychał spokojnie.

- Mama... - wymruczał cicho chłopiec wycierając brudną w resztkach zaschniętej kaszy buzię o koszule ojca noszoną nieustannie przez matkę. Biały, jedwabny materiał niegdyś przesiąknięty zapachem cytrusów i kawy teraz tylko delikatnie gdzieś bardzo daleko za zapachami pozostałych domowników krył w sobie feromony właściciela. Eren zaczynał martwić się jak Riri odzwyczajony od zapachu ojca zareagowałby gdyby ten wpadł w swoje alfie upalne dni i przestał kontrolować zapach uwalniany przez jego instynkt. W najgorszym wypadku mała alfa zareagowała by jak na obcego.

- Przepraszam skarbie. Nic się nie stało. Umyjemy buźkę i przebierzemy się? - na jego ustach pojawił się wymuszony uśmiech, który nie sięgał oczu. Potrzebował chwili aby samemu się uspokoić i wszystko przemyśleć. Tylko jak miał znaleźć dla siebie chwilę skoro ciągle coś się działo? Jak nie Riri to bliźniaki, jak nie bliźniaki to coś w domu. Ledwo miał czas na zjedzenie albo skorzystanie z łazienki. Kiedy miał zrozumieć co czuje i co ma zamiar dalej zrobić skoro nie miał nawet chwili spokoju? To wszytko już go dobijało. Głaszcząc synka po plecach skierował się do pokoiku w którym zazwyczaj sypiał Ririko i ułożył go na łóżeczku aby przebrać brudne śpioszki na czysty komplecik. Ruchy wykonywał mechanicznie. Nie uśmiechał się ani nie czerpał przyjemności ze spędzanego z synem czasu. Nie łaskotał go, nie całował nagiego brzuszka, tylko tempo gapił się w jeden punkt i powtarzał dawno wyuczone ruchy: jedna rączka, druga, główka, naciągnąć materiał i zapiąć. Kiedy ostatnio szczerze się śmiał? Nie wiedział. Kiedy dobrze się bawił opiekując się swoim małym dzieckiem? Nie pamiętał. Zmęczenie i zmartwienia nie pozwalały mu cieszyć się bezgraniczną miłością i zaufaniem jakim darzył go chłopiec. W takich momentach czuł się jak wyrodna matka. Jak potwór, który nie umie nawet kochać swojego dziecka. Riri zasłużył na lepszą matkę. Na matkę, która nie płacze po nocach, na matkę która nie wymusza uśmiechu, na matkę która potrafi utrzymać rodzinę w całości jak elastyczne spoiwo, którym powinna być. Nie na niego. Nieudacznika, którym znudziła się własną alfa. To nie tak, że przestał kochać swoje dzieci. Kochał ich najbardziej na świecie. Chciałby  jednak dla nich czegoś lepszego niż to co mają teraz. Levi go unika, nie dotyka, nie całuje, nawet nie rozmawia, dzieci czując napięcie między rodzicami odsuwają się od nich bojąc się, że cała sytuacja odbije się na nich, a on... On może tylko płakać gdy nikt nie widzi i ignorować coraz większe wyczerpanie i złe samopoczucie. Najważniejsze jest aby maluchy miały ciepłe posiłki i wiedziały, że mogą na niego liczyć. Nawet jeśli znowu zaśnie nad książką z dobranocną bajką zanim dzieci zdążą umyć dokładnie zęby. Kiedy Levi ostatnio czytał dzieciom? Kiedy pomógł bliźniakom z pracą domową? Kiedy zjadł razem z nimi kolację? Dlaczego tak się dzieje? Byli tacy szczęśliwi, zakochani. Czyżby znudził się swoją omegą? Po dwóch poronieniach i ciąży ciało Erena pozostawia wiele do życzenia. Może alfa znalazł sobie kogoś lepszego, a z nim wytrzymuje tylko ze względu na dzieci? Może... Może wszystkie uczucia się wypaliły, a wspomnienia dawnej miłości i porównanie z początkami napawa alfę tak wielkim obrzydzeniem, że nie jest w stanie nawet spojrzeć w oczy swojej omegi...

Biuro tom 2 {riren omegaverse}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz