Hejka, witam w moim drugim drarry! Na wstępie chcę zaznaczyć, że rozdziały będą mniej więcej co tydzień (maybe częściej) +/- i ich długość nie jest określona. Zobaczymy co z tego będzie, NOX!P.S. dla tych co nie wiedzą - POV = point of viev / punkt widzenia :)
________________________________________________________________________________
*Harry pov*
Razem z Hermioną i Ronem szliśmy szkolnym korytarzem na lekcje eliksirów, gdy nagle głowa, a dokładnie miejsce, w którym znajdowała się blizna zaczęło mnie niemiłosiernie boleć - Cholera - wymsknęło mi się, co nie umknęło uwadze moich przyjaciół, gdy nagle osunąłem się na ziemię, równocześnie łapiąc się za głowę
- Harry? Harry co się dzieje?! - tylko tyle zdążyłem zrozumieć, bo potem wszystko zmieniło się w dziwny bełkot... znowu ten głos.. czego on chce na merlina?!***
Po przebudzeniu oślepiło mnie światło zza okna. Skrzydło szpitalne - westchnąłem. Nagle przy moim łóżku pojawiła się pani Pomfrey razem z moimi przyjaciółmi.
- Panie Potter, dzięki Merlinowi w końcu raczył się pan obudzić - zdezorientowanym wzrokiem błądziłem po znajomych mi twarzach, to ile w takim razie...
- Jak długo byłem nieprzytomny?
- Trzy dni! Całe trzy dni Panie Potter. Gdyby nie panna Granger, która była jedyną osobą o zdrowych zmysłach byłoby po tobie. Ten ból głowy, pojawił się nagle, tak?
- T-tak.. dokładnie to w okolicach blizny - podniosłem dość bujną grzywkę i poczułem jakąś ciepłą substancję, którą była krew - wzdrygnąłem się -
- Harry połóż się, Pomfrey zaraz cię opatrzy.
Gdy pielęgniarka podeszła z opatrunkiem, na jej twarz wstąpił dziwny grymas - Chwila.. coś mi tu nie gra - powiedziała Poppy - przecież tu była przed chwilą krew. - faktycznie gdy ponownie dotknąłem blizny, była ona najwyżej ciepła, ale nie było ani śladu krwi - no nic kochaneczku, masz tu eliksir przeciwbólowy. Zażyj go i będziesz mógł wrócić do dormitorium. Pamiętajcie, że gdyby się coś działo, przychodźcie natychmiast.
- Dobrze - odpowiedzieliśmy wspólnie i odeszliśmy.***
- Witam panie - Wysoki, 34 letni, szczupły brunet ukłonił się nisko przed Czarnym Panem
- Witaj Stevenie. Jakże miło z twojej strony, że postanowiłeś dołączyć do nas i zaszczycać nas swoją obecnością. - po chwili milczenia dodał - Czyli mam rozumieć, że chcesz mi służyć i pomóc w zabiciu Harrego Pottera? - te dwa ostatnie słowa prawie wypluł.
- O tak panie. - odparł mężczyzna, a na jego twarz wstąpił dziwny uśmiech
- Skoro tak, wyciągnij lewą rękę... o tak - mówiąc to przyłożył różdżkę do lewego przedramienia mężczyzny, aby po chwili ukazał się na niej czarny tatuaż z czaszką i wężem
- Dziękuję panie. Czuję się zaszczycony.
- Dobrze mhm.. powiedz mi Stevenie, czyli jesteś lalkarzem, czyż nie?
- Tak, jestem
- Bo widzisz... wpadłem ostatnio na pewien pomysł, ale muszę mieć kogoś kto mi pomoże w jego wykonaniu. Przejdźmy zatem do rzeczy. - mówiąc to, Voldemort chodził po pomieszczeniu w tę i z powrotem - Czy mógłbyś zrobić dla mnie lalkę VooDoo Harrego Pottera? - Riddle przystanął i wpatrywał się wyczekująco w bruneta
- Mógłbym panie, ale potrzebuję trochę czasu...
- Ile dokładnie?
- Daj mi miesiąc panie, a będzie gotowa. Potrzebuję tylko kilku informacji na temat owego chłopaka.
- Mhm. W takim razie, rozumiem że sam raczej ich nie zdobędziesz?
- Panie, to byłoby zbyt podejrzane... masz kogoś kto mógłby ...
- je zdobyć? Tak, owa osoba to syn Malfoy'ów. Jest rówieśnikiem Pottera
- Wspaniałe, wspaniale. Mógłbym z nim porozmawiać? Wyjaśnię co mi jest potrzebne i wezmę się to pracy od zaraz
- Tak. Poczekaj chwilę zaraz wezwę chłopaka.*Draco pov*
Chłopak siedział w pokoju wspólnym i wertował właśnie jakąś książkę do eliksirów, gdy nagle jego lewe przedramię zapłonęło ostrym bólem - wzywa mnie, w środku dnia. O co mu chodzi? - wzdrygnąłem się, ale musiałem się szybko deportować bo by się wkurzył. Chwilę później stałem już przed Czarnym Panem i... no właśnie kim? Voldemort chyba zauważył moje zaskoczenie i zabrał się za wyjaśnienia
- yhm, drogi Draco poznaj naszego nowego wspólnika, Stevena Brooksa. Jest lalkarzem i pomoże nam zgładzić Złotego Chłopca za pomocą tak zwanej lalki VooDoo. To jest taka mugolska zabawka... - tłumaczył mi cały swój plan i działanie tego całego mugolskiego ustrojstwa, ale ja nie mogłem się skupić, bo gdy powiedział, że ma zamiar zabić Pottera, przeszedł mnie dziwny niepokojący dreszcz. Nienawidzimy się od pierwszego roku, dokładnie od momentu gdy odrzucił moją przyjaźń, bo obraziłem wiewióra. No nic... - z zamyślenia wyrwało mnie szturchnięcie w bok. Gdy odwróciłem wzrok, zauważyłem że Riddle i Brooks wpatrują się we mnie i chyba oczekują odpowiedzi
- coś się stało ?
- tak mój drogi chłopcze. Musisz mi pomóc zdobyć kilka informacje o owym Harrym - powiedział Brooks
- Ja? Przecież on mnie nienawidzi
- to będzie musiał cię odnienawidzić i ma na to miesiąc - i tu się zaczynały schody. Jak na merlina sprawić żeby ten cholerny Gryfon się ze mną zakolegował? Ba! Raczej zaprzyjaźnił? I to w miesiąc !? To będą ciężkie cztery tygodnie...___________________________________________________________
Koniec rozdziału 1
CZYTASZ
Lalka ~ Drarry /ZAWIESZONE
Fiksi Penggemar! na wstępie zaznaczam, że fanfiction nie koniecznie będzie zgodne z treścią książek z cyklu ,,Harry Potter" aut. J.K Rowling. Fabuła jak i niektóre postacie są pomysłem autorskim ! ______________ Pod koniec piątego roku, Voldemort wpada na - jego z...