Rozdział 13

100 12 0
                                    


*jo's pov*

Rano obudził mnie śpiew ptaków i słońce świecące mi prosto w oczy. Miałam ochotę dziękować Bogu za to ,że dzisiaj jest sobota i nie muszę szykować się do szkoły.
Ziewnęłam przecierając oczy dłońmi i ściągnęłam kołdrę z mojego ciała.
Zszedłam z łóżka i po przejściu paru kroków zaczęło mi się kręcić w głowie, jak zwykle.

Sięgnęłam do szafy i zabrałam czarne spodenki, zwykłą, białą koszulkę na ramiączkach i czystą bieliznę.
Zwlekłam się do łazienki i związałam swoje włosy w kucyk na czubku głowy.
Oparłam ręce o umywalkę i zaczęłam przyglądać się swojemu odbiciu w lustrze, kiedy usłyszałam dźwięk mojego telefonu.
Wybiegłam z łazienki i sięgnęłam po telefon, aby odczytać wiadomoś którą własnie dostałam.

Caluś: Hejka Jo, może wpadniesz do nas na śniadanie? x

Odpisałam mu, że zaraz wyjdę z domu i pokierowałam się do do łazienki.
Szybko umyłam swoją twarz i zęby.
Na rzęsy nałożyłam trochę maskary, a z reszty makijażu zrezygnowałam.

Przebrałam się z piżamy w ubrania które wcześniej sobie naszykowałam, zabrałam swój telefon i ubrałam buty.

Kiedy znajdowałam się już na dworze zamknęłam drzwi i zabrałam klucz ze sobą.

Byłam już w połowie drogi do domu chłopaków kiedy poczułam kogoś dłonie na swojej talii. Lekko podskoczyłam ze strachu i odwróciłam się, aby zobaczy kto robił ze mnie sobie żarty.
Widok który zobaczyłam trochę mnie zaskoczył, ale nie powiem, że nie podobał mi się.
Zauważyłam Zayn'a w rozczochranych włosach, bez koszulki oraz w sportowych spodenkach. Na jego klatce piersiowej oraz ramionach znajdowało się pełno tatuaży, a kiedy zauważyłam uśmiech na twarzy chłopaka ugięły się pode mną nogi.

-No hej - chłopak przywitał się i zciągnął swoje dłonie z mojej talii.

-Cześć Zayn -odpowiedziałam z promiennym uśmiechem -trochę mnie przestraszyłeś - powiedziałam zawstydzona, co spodobało się chłopakowi ponieważ przygryzł swoje usta u uśmiechną się sam do siebie.
Przybliżył się do mnie i spojrzał na mnie swoimi ciemnymi oczami

-Nie powinnaś chodzić sama po ulicy -powiedział niskim głosem.

-Dlaczego? - zapytałam ciekawa. Chłopak często mi to powtarzał, ale nie rozumialam dlaczego.

-Odwróć się, zobacz tego chłopaka. Gapi się na ciebie od dziesięciu minut.

-To Luke! - krzyknęłam kiedy zobaczyłam blondyna i odwróciłam się do Zayn'a. - Przepraszam Zayn, muszę lecieć. - powiedziałam, a chłopak podszedł jeszcze bliżej mnie, tak, że jego naga klatka piersiowa stykała się ze mną, i wyszeptał do mojego ucha "do zobaczenia wkrótce" po czym odsunął się o kilka kroków i mrugnął jednym okiem.
Uśmiechnęłam się i pobiegłam do Luke'a, który uważnie wpatrywał się w całą sytuację.

Rzuciłam się na szyję chłopaka, jednak on nawet się nie poruszył.
-Hej, Luke co Cię ugryzło? -spytałam speszona

-Kto to był? -w jego głosie można było usłyszeć zdenerwowanie

-Umm... mój kolega -bo w końcu chyba mogłam go tak nazywać

-Co Ci mówił?

-A czy Ty na prawdę musisz wszystko zawsze wiedzieć? -starałam się nie unieść głosu

-Nie, ale ta sytuacja wyglądała dziwnie -chłopak zaczynał się irytować

-Tłumacze ci, że to tylko K.O.L.E.G.A -przeliterowałam na co Luke tylko prychnął i poszedł.

Chwilę stałam w miejscu ale w końcu postanowiłam, że pójdę do nich bo w końcu Nat jeszcze tam siedziała.

Po jakich piętnastu minutach "spaceru" z Hemmingsem doszliśmy do celu. Kiedy weszłam do domu Luke od razu skierował się na taras, dlatego udałam się za nim bo tam chyba wszyscy byli.

-Hej -przywitałam się z wszystkimi i po chwili dostałam sms' a. Dziwne, do mnie raczej nikt nie pisze prędzej dzwoni.

Zayn: Pięknie dzisiaj wyglądałaś, może umówimy się kiedyś?

Do Zayn: Dzięki No możeeeee, a gdzie chcesz mnie zabrać?

Zayn: W pewne romantyczne miejsce.

Do Zayn: Brzmi zachęcająco

Zayn: To co przyjadę po Ciebie o 18 okej?

Do Zayn: Pewnie, już nie mogę się doczekać. Do zobaczenia x

Luke chyba patrzył się na tą rozmowę bo wstał wkurzony i szybkim krokiem wyszedł z  tarasu prawdopodobnie do swojego pokoju. Czy on... nie, nie mógł być chyba... zazdrosny?

-O co chodzi? - Zapytałam wszystkich zgromadzonych na tarasie, a oni tylko pokiwali głowami.
Postanowiłam dowiedzieć się co się stało, więc wstałam z krzesła na którym siedziałam i szybkim krokiem poszedłam w stronę pokoju Luke'a.
Zapukałam kilka razy do drzwi, ale nie usłyszałam odpowiedzi, więc powtórzyłam czynność. Pomyslałam, że pukanie do drzwi nic nie da, więc poprostu otworzyłam drzwi i wślizgnąłem sie do pokoju.
W środku zastałam chłopaka leżącego na plecach na swoim łóżku rzucając mała piłeczką, która co kilka sekund lądowała w dłoniach blondyna.
Luke nie zwrócił na mnie uwagi koncentrując się na piłce, która latała w górę i w dół.
Podszedłam do chłopaka i usiadłam na jego łóżku.

-Hej... Luke -zaczęłam, ale blondyn uparcie na dawał za wygraną - Luke popatrz ma mnie, proszę - nalegałam.

-Czego chcesz do cholery! - Chłopak krzykną na mnie, a potem znów zajął się swoją piłeczka. Wzięłam głęboki oddech i szybko chwyciłam zabawkę Luke'a, która właśnie znajdowała się w powietrzu. - Jo! Co ty...

-Luke! - stanęłam przed łóżkiem i krzyknęłam na chłopaka, który uspokoił się i popatrzył na mnie - o co ci chodzi?

-Zapytaj się tego twojego chłoptasia - burknął.

-Jakiego chłoptasia? Mówisz o Zaynie?

-Zayn czy nie Zayn, irytuje mnie, to tyle. Jakiś podejrzany typ, nie powinnaś się z nim zadawać. - Luke nagle nabrał ochotę na rozmowę

-Dlaczego? Mogę zadawać się z kim chcę, nie możesz mi zabronić, Luke. Nie jesteś moją matką. - Usiadłam obok chłopaka i popatrzyłam prosto w jego oczy.

-Wolę żebyś spędzała czas ze mną, rozumiesz? - powiedział cicho i przybliżył się do mnie.

-Luke, ja... -zaczęłam, ale blondyn przerwał mi moja wypowiedź i delikatnie wpił się w  moje usta, kiedy do pokoju wszedł Calum.

-Jezu Chryste, zostawić was na kilka minut samych... -pokręcił głową -Jo, ktoś do ciebie dzwonił - Powiedział chłopak i podał i mój telefon. Zayn.

-Przepraszam, muszę gdzieś zadzwonić. - oznajmiłam i ominęłam Caluma wychodząc z pokoju. Odblokowałam telefon i wybrałam numer Zayn'a.
Po kilku sygnałach chłopak odebrał i zanim zdążyłam się przywitać, on zaczął mowić.

-Hej Jo, stęskniłem się. Nie chcę czekać do 18, spotkajmy się za pół godziny. Będę czekał przed twoim domem.

-Jasne - powiedziałam kiedy usmiech wtargnął się na moją twarz. Nie wiedziałam dlaczego Zayn tak na mnie działał. -Do zobaczenia Zayn. Nie wiem czy powinnam mówić Luke'owi... chyba lepiej będzie jeżeli nie będzie wiedział. Dlatego wszedłam do pokoju pocałowałam Luke'a, Calum'a przytuliłam i skierowałam się w stronę mojego domu.
_______________________
Uhuh... zazdrosny Hemmo *-*

Heart Attack /5SOSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz