Rozdział III

12 2 0
                                    

Od tego wydarzenie minął tydzień, w trakcie którego zdarzyłaś się spotkać z Yunho w jego domu i zrobić mu taką awanturę, że gdy wściekła opuszczałaś jego dom to jego rodzice wraz młodszym bratem oglądali się zdziwieni za tobą. Trudno im się dziwić, zawsze widzieli cię jako ułożoną, grzeczną dziewczynę; nie wiedzieli, że z tego aniołka pod wpływem gniewu wychodzi prawdziwy demon.

Na tej kłótni skończył się wasz ponad półroczny związek, co dziwne, Yunho wyglądał jakby go to mało obchodziło, tym sposobem denerwując cię jeszcze bardziej.

Musiałaś ochłonąć albo po prostu zaleźć sposób na ujście tej złej energii. Zadzwoniłaś do koleżanki, która pomogła ci wybrać sukienkę na półmetek, naprawdę chciałaś się komuś wygadać, tak jak tydzień temu Wooyoungowi przed lokalem. Dziewczyna odebrała już po pierwszym sygnale, było słychać, że jest w tłumie ludzi, zapytałaś się jej czy możecie się gdzieś zaraz spotkać. Ona niepewnie pytała, czy coś ci się stało? i dlaczego tak nagle? Twoja odpowiedź była krótka: „zerwałam z Yunho". Przyjaciółka zaczęła wypytywać cię o całą sytuację, lecz ty nie chciałaś mówić przez telefon, tylko w cztery oczy. Ona, jednak, powiedziała ci ze smutkiem, że najwcześniej dopiero za 2 godziny, bo ma załatwienia z mamą na mieście, w tym lekarza.

Poczułaś lekki zawód, ale nie mogłaś jej winić, każdy ma własne życie i plany, rozłączyłaś się i poszłaś, jak najprędzej się dało, do domu.

Po tym marszu złość z ciebie wyparowała, a została beznadzieja. Będąc już w swoim pokoju, położyłaś się od razu na łóżko, chociaż sformułowanie „padłaś" albo „strzeliłaś się" bardziej by tu pasowało. Zawinęłaś się w koc i leżałaś tak bezczynnie, do czasu, aż nie usłyszałaś dzwonka do drzwi. Wiedziałaś, że nikogo poza tobą w tym budynku nie ma, więc niechętnie wstałaś. Człowiek nawet w spokoju nie może się po użalać nad sobą!

Za progiem stał Seonghwa z paczką chipsów i lodów, i czymś jeszcze w reklamówce. Twój mózg właśnie przestał działać od nadmiaru pytań: co? jak? ale skąd on wiedział? czy mój przyjaciel z dzieciństwa właśnie nabył umiejętność telepatii niczym Profesor X albo Loki i ją teraz na mnie wykorzystuje, wiedząc, że jestem w emocjonalnym dole?

Chłopak nie czekając na twoja reakcję wszedł do salonu i odpalił na telewizorze Netflixa włączając Teen Wolf. TEEN WOLF, twój ulubiony serial. Już nie potrzebowałaś odpowiedzi na wcześniejsze pytania, ty je znałaś; Seonghwa jest uczniem Lokiego, na bank, ewentualnie jego synem i odziedziczył w spadku genetycznym możliwość czytania w myślach, no bo jak inaczej miał się dowiedzieć o twoim zerwaniu. W dodatku przyniósł twoje ulubione żarcie – doritosy o smaku barbeque, lody cytrynowe i gorzką czekoladę z orzechami, którą nie miałaś pojęcia jak zdobył, ale było to dla ciebie połączenie dwóch najpyszniejszych czekolad. Ewidentnie magia, ewidentnie syn Lokiego.

Spytany o to, co robi i czemu przyniósł te rzeczy, odpowiedział tylko półsłówkami z rozbrajającym uśmiechem; jego zachowanie wciąż podchodzi pod teorie spiskową jego drzewa genealogicznego.

Mimo wszystko, miło spędziliście ten dzień, Seonghwa cię cały czas rozśmieszał i parodiował niektóre sceny i dialogi w serialu, więc nie dało się przy nim choć odrobinę smucić, później zaczął nawijać o swojej klasie i wszystkich wariackich sytuacjach z nią związanych; nudno to oni tam na pewno nie mieli.

*  *  *

Był środek listopada, robiło się coraz to zimniej kiedy to, ku troskom matki, wybrałaś się na przejażdżkę z Woo jego motorem. Jazda jak zawsze była nieziemska, a ostatnio dość często cię na takie wypady zabierał. Dzisiaj jeździliście po obrzeżach miasta i okolicznych wsiach, tak właściwie to nie miałaś pojęcia dokąd to tak naprawdę zmierza Wooyoung, bo pytany, za każdym razem odpowiadał, że ci się spodoba, ale nic więcej zdradzić nie raczył. Miałaś tylko nadzieję, iż nie wymyślił niczego głupiego.

Słońce zaczęło chylić się ku zachodowi, gdy podjechaliście pod wzniesienie, na którym znajdowały się ruiny zamku. Byłaś uradowana, mówiłaś kiedyś Woo, że chciałabyś tu przyjechać, ale nie sądziłaś, iż to nastąpi dziś.

Jeszcze zanim zaczęliście się wpinać po wzgórku, ty już zaczęłaś robić zdjęcia. Kochałaś fotografię, a zamek tak pięknie wyglądał na tle czerwieniejącego słońca, po prostu nie mogłaś się powstrzymać.

Będąc już wśród ruin, również zatopiłaś się w swoim świecie i nie zważając na nic, bez opamiętania robiłaś wyszukane zdjęcia nowym telefonem, przy którego kupnie specjalnie zwracałaś uwagę na jakość aparatu, jakby nie patrzeć to twój priorytet.

Gdy noc już pochłaniała ostatnie blaski dnia, podszedł do ciebie Woo, wstyd przyznać, ale prawie zapomniałaś o jego obecności, aż tak zaabsorbował cię urzekający widok. Chłopak trzymał w dłoniach bukiet z polnych kwiatów porastających cały obszar ruin, chyba już domyśliłaś się co robił przez cały ten czas. Zbliżył się do ciebie dając ci ten wonny podarek, przyjęłaś go z wdzięcznością i z uśmiechem zaciągnęłaś się ich zapachem. Były to twoje ulubione kwiaty.

Wooyoung wtedy spytał się ciebie, czy nie zechciałabyś byście byli razem. W pierwszej chwili dostałaś lekkiego szoku, nigdy nie myślałam o nim jak o kimś więcej, niż najlepszym przyjacielu, ale nie mogłaś zaprzeczyć, że Woo się o ciebie często troszczył, wiele razy pomógł oraz przeżyliście dużo wspólnych nie zapomnianych chwil.

Nastolatek stał przed tobą, niby normalnie, ale w jego oczach ujrzałaś niepewność i stres, denerwował się. Gdy już miał powiedzieć coś zrezygnowany, myśląc, że go odrzucasz, ty stanęłaś na palcach i lekko pocałowałaś go w usta, co twój, już można tak rzec, chłopak odwzajemnił.

Całował lepiej niż za pierwszym razem, chociaż może to dla tego, że wtedy byliście tylko przyjaciółmi, a na dodatek, uczył cię całować dla swojego rywala.

TEEN ATEEZOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz