Właśnie wracałam ze szkoły do domu
I miałam nadzieję że nie będę ich widzieć ani słuchać bo na samą myśl mi się słabo robi . Właśnie przechodzę przez furtkę . Japierdole jak ich słychać ( muzykę) po prostu uszy pękają . Miałam już iść do pokoju I niestety nie fane mi to było ponieważ poczułam szarpnięcie za nadgarstek od razu się odwróciłam I zobaczyłam tam mojego kochanego braciszka ( wyczujcie ten sarkazm) . Już chiałam iść dalej ale ON cały czas mnie trzymał za nadgarstek I usłyszałam tylko :- widzę że nasza służąca wróciła !!- I wtedy przyszła pozostała czwórka .
Najpierw zostałam spoliczkowana tak mocno aż upadłam na ziemię . Potem mnie podnieśli I trzymała mnie dwójka ( Noah I James ) a Jacob mnie bił aż do nieprzytomności ( szczegółów oszczędzam ) .
Jak wstałam ich już nie było . Miałam tego wszystkiego dosyć I już chuj mnie obchodziło czy dostane znowu jak mi teraz się nie uda uciec . Dlatego jak najszybciej się przebrałam w czyste ciuchy I spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy np. Ładowarkę do telefonu , ciuchy na zmiane , oszczędności , telefon , koc oraz kurtkę . Zeszłam na dół I napisałam list pożegnalny
Bracie nienawidzę ciebie I tych twoich debilnych dekli mam nadzieję że w końcu pomyślisz bo do tej pory ci się to nie udawało także lepiej mnie nie szukaj bo I tak mnie nie znajdziesz a wtedy ci tylko stres zaszkodzi ( wyczuj ten sarkazm a nie sorry ty nigdy go nie czujesz ) żegnam .
,, Twoja ,, siostra "
Po napisaniu jakże pięknego listu pożegnalnego zadzwoniłam po taxi po 15 minutach kierowca już znajdował się pod moim domem, a po powiedzeniu gdzie ma mnie zawieść zdążyłam kupić ostatni bilet do L.A
Byłam już w trakcie lotu do L.A I myślałam co potem będzie, niestety nic nie wymyśliłam więc postanowiłam zrobić chwilową drzemkę, jak się okazało nie była chwilowa ponieważ obudziłam się w tym samym czasie kiedy już lądowaliśmy.
Po wyjściu z terenu lotniska poszłam kupić wodę I kilka przekąsek w postaci drożdżówki oraz bułek czosnkowych a tak na marginesie to je uwielbiałam .
Po zjedzeniu drożdżówki poszłam do parku powoli się ściemniało więc postanowiłam że pójdę do motelu starczyło mi tylko na jedną noc a jedzenie I picie na kilka dni, nie wiedziałam jak ja przeżyję w następnych dniach. Przez myśl mi przeszło aby jakoś wkręcić się w sprzedawanie towaru lecz od razu skreśliłam ten pomysł tak samo jak pomysł na dawanie dupy za pieniądze.Jak już byłam w motelu rzuciłam się na łóżko I od razu zasnełam .
Rano się wymeldowałam I poszłam do parku usiadłam na ławce oraz myślałam co robić dalej, postanowiłam iść na miasto I sprawdzić czy pod automatami na jedzenie nie ma drobnych, nie myliłam się udało mi się nawet całkiem sporo uzyskać, powróciłam do parku usiadłam na tej samej ławce I patrzałam coś na telefonie na szczęście miałam jeszcze sto procent baterii, spojrzałam na godzinę a w jednej chwili, ktoś mi wyrwał go z dłoni szybko wziełam plecak, oraz rzuciłam się w pogoń za Imbecylem na szczęście umiałam komuś przywalić w pysk więc jemu przywaliłam wziełam co swoje I się odwróciłam. Zobaczyłam nawet przystojnego chłopaka na oko miał z szesnaście może siedemnaście lat miał brązowe oczy I jeden tatuaż .
- Czemu jesteś sama I to o tej porze coś się stało ? - zapytał spokojnie najpierw bałam się go ale z czasem jak rozmawialiśmy chwile to mu zaufałam .
-Masz gdzie spać ?- zapytał z troską? Nie rozumiałam, jak ktoś obcy może wykazywać troskę do samej, bezdomnej dziewczyny.
- Nie - powiedziałam I popatrzyłam w dół na swoje buty. Było mi strasznie wstyd, zawsze miałam dach nad głową, rodzinę, która co prawda nie wykazywała żadnym zainteresowaniem w moją stronę ale jednak miałam tak samo jak miałam co jeść oraz pić. A teraz? Teraz nie miałam nic, jednak nie obwiniam się o to, jestem z siebie dumna, że chociaż pozbyłam się z mojego życia brata raz na zawsze.
CZYTASZ
Bad Sister
AcciónCarla jako 13 letnia dziewczyna uciekła od brata ponieważ on znęcał się nad nią psychicznie jak i fizycznie . Pewnego dnia odkrywa że nie jest normalnym człowiekiem tak samo jak jej bliscy. Była to skrywana tajemnica, z pokolenia na pokolenie z wyją...