Kogo dobroć przypadku złego uchowała?
Nieznajomy wróg jakiś miesza ludzkie rzeczy
Nie mając ani dobrych, ani złych na pieczy.
Kędy jego duch wienie, żaden nie ulęże [...]
~Jan Kochanowski, Tren XI
Czymkolwiek jesteś, twoja historia nie skończy się dobrze. Tego się u nas uczy od dzieciaka. Ładny wzorzec do zbudowania silnej osobowości, prawda? Pod warunkiem, że przez „silnego" rozumie się kogoś ułomnego, a nie pewnego siebie i odważnie kroczącego przez życie. Zaskakujące, że tylko w moim gatunku przyjęła się taka zasada. Wampiry od setek lat były kołkowane, a nikt im nie powtarza, że skończą z belką w piersi. Wilkołaki były żywcem obdzierane ze skóry, a ich futra sprzedawane panującym w tamtych czasach królom. Nas zaledwie palono na stosie, ot drobnostka.
Ironią losu jest też to, że nasz gatunek jako jedyny trzyma się z ludźmi, a przecież to ponoć my boimy się ich najbardziej. Cóż, a może ten strach wynika właśnie z tego – z bliskiego kontaktu z człowiekiem. Narażamy się. No, przynajmniej do teraz, kiedy oficjalnie ogłoszono, że czarownice mają zakaz kontaktów z ludźmi.
Wreszcie też otwarto dla nas drzwi w magicznej szkole. W zasadzie to dziwne, że nas do niej zaproszono najpóźniej, bo halo, ale czego oni uczyli tam wilkołaków? Jak się przemienić szybciej niż w 10 sekund? A wampiry pewnie szybszego opróżniania człowieka z krwi. Fascynujące.
To przecież my mamy najtrudniejszą do opanowania moc, a mimo to nikt nigdy nie uczył nas kontrolowania jej i zwiększania siły. Może to przez ten fakt do dziś to z naszego gatunku co rok umiera najwięcej osób? Bo nie potrafimy odpowiednio panować nad mocą i wyjawiamy (często przypadkowo i często niewłaściwym osobom) sekret o magii? Fajnie, że połączyli kropki po jakimś tysiącu lat od powstania magicznej uczelni. A i nawet teraz nie zamierzali otworzyć wrót dla wszystkich – tylko najstarsze dziecko z rodziny, o ile ma od 16 do 20 lat. Oznacza to, że jeśli pierworodny nie spełniał wymagań, bo miał na przykład 21 lat, to nawet, jeśli jego młodsze rodzeństwo miałoby 16, to i tak żadne nie łapało się na to „ekskluzywne szkolenie". Ja miałam farta, bo byłam jedynaczką, więc selekcja mnie nie dotyczyła, wystarczyło spełniać kryterium wieku, a 17 to na szczęście ani za dużo, ani za mało.
Mimo że zaproszenie nas na szkolenie wydawało się tak naprawdę aktem litości, wynikającym z rekordowej liczby zamordowanych z naszego gatunku w zeszłym roku w stosunku do ostatnich dwudziestu lat, nie mogłam ukryć ekscytacji. Nie dlatego, że odetnę się wreszcie od „wstrętnych i strasznych ludzi" – mnie zresztą nikt nie wpoił panicznego lęku przed nimi – tylko dlatego, że właśnie o tym marzyłam całe życie. Chciałam, aby doskonalono nasze moce, a nie tłamszono. Chciałam żyć wśród swoich, zamiast ciągle słuchać, jak zagrożone jest nasze życie.
Czasem nawet trudno mi było uwierzyć, że to wreszcie miało się stać.
~*~
Nota od autorki: Koniecznie podzielcie się w komentarzach wrażeniami związanymi z rozdziałem! <3 Mam nadzieję, że Wam się podobał :)
CZYTASZ
Fortis
FantasyOpowiadanie, które uzyskało pozytywną recenzję wydawnictwa! „Tamten dzień odcisnął na mnie piętno. W końcu miałam tylko osiem lat, a już w pamięci wyryto mi obraz własnej matki leżącej na podłodze z rozdartym gardłem. Taką cenę zapłaciła za nieakcep...