Po zjedzeniu wyszliśmy z restauracji, mimo zimy na dworze nie było zimno. Schowałem ręce do kieszeni bluzy. Słońce biło mi wręcz po oczach. Mruknąłem z niezadowolenia. Spojrzałem na przyjaciela śmiejącego się. Przewróciłem oczami z uśmiechem.
Kierowaliśmy się w stronę mojego bloku. Nie chciałem spotkać nikogo znajomego, a jak już to nie patrzyłem się w tamtą stronę ewentualnie odpowiadalem cichym hej. Byliśmy już pod klatką. Blondyn otworzył drzwi przepuszczając mnie, a następnie sam wszedł. Wspięliśmy się na piąte piętro. Z plecaka wygrzebałem przywieszkę z kluczami. Wybrałem jeden i przekręciłem w zamku.
- Czuj się jak u siebie, matki nie ma do końca miesiąca - westchnąłem rzucając plecak gdzieś w bok.
- a teraz tak na prawdę, Kuba czemu śpisz tak mało - zaczął na co jęknąłem z niezadowolenia, nienawidzę tego tematu.
- nie wiem, w sensie po prostu gdy już chce zasnąć to rodzą się wszystkie myśli, jakieś dobre, jakieś złe, jakieś których się boje i mimo że staram się o nich nie myśleć to się nie da. No wiesz ale - ułożyłem się obok niego chwilę myśląc - ale jak ktoś jest przy mnie to nie wiem sam ale najzwyczajniej ich nie mam - wzruszyłem ramionami. Chłopak skinął głową.
Wziąłem do ręki telefon sprawdzając godzinę. Siedemnasta. Za oknem już jakiś czas temu zrobiło się ciemno. Ułożyłem się wygodniej opierając głowę na klatce piersiowej przyjaciela i wyciągnąłem laptopa.
- oglądamy coś? - spytałem logując się.
- możemy. Ale ja wybieram
- jasne masz - przerzuciłem laptopa na jego kolana. Chłopak szybko wstukal tytuł i kliknął ikonkę filmu „ After ".
Leżeliśmy oglądając, początek był w sumie trochę nudny, ale później zaczęło się to rozkręcać. Film był trochę inny niż typowe romanse. Chwilami miałem naprawdę momenty zapytania, osoby w filmach potrafią być straszliwie durne.
- ale on jest głupi, przecież wiadome, że się dowie mógł jej od razu powiedzieć - westchnalem z nutką irytacji.
- wtedy by był inny koniec, postacie zazwyczaj są głupie. Ale przystojne - zaśmiał się czochrając moje włosy.
Oglądaliśmy dalej. Na końcówce już totalnie nie kumałem. Zmarszczyłem brwi mrucząc ciche „co kurwa". Blond chłopak roześmiał się na co spojrzałem na niego morderczym wzrokiem.
Odłożyłem laptopa na szafkę nocną obok łóżka. Skierowałem się do kuchni zaglądając do lodówki, nic. Westchnąłem wracając do przyjaciela.
- zamawiamy coś? Bo nie za bardzo świece jedzeniem - zaproponowałem siadając na fotelu. Odwróciłem się w jego stronę.
- pewnie - uśmiechnął się biorąc do ręki telefon.
- zamów coś, ufam ci, że nie masz chęci do otrucia mnie - uśmiechnąłem się przekręcając. Kliknąłem ikonkę discorda. Na kanale siedział napierak z buszem.
- Heeeej - przeciągnąłem samogłoskę wchodząc na kanał.
- NEIEEEEEAAAAAA - wydarł się piskliwie napierak.
- Hej Kubir - zaśmiał się busz.
- Zamówiłem! - wydarł się w tle Tobiasz. Podkręciłem głową z rozbawieniem.
- hej Tobiasz - wydarli się. Zmarszczylem brwi będąc pewny, że było słychać ich przez słuchawki.
- w co grCacie? - spytałem mając na myśli krzyk Wojtka.
- uhc, chcesz z nami? - rzucił busz.
- nie, potowarzyszę krzykom Napieraka na vc - zaśmiałem się kręcąc na krześle.
Siedziałem na voice chacie koniec końców zostawiając ich na głośniku iż Tobiasz też chciał słyszeć rozmowy. Siedzieliśmy sycąc się nie zdrowym jedzeniem. Było zabawnie nie powiem.
Spokojne rozmowy przerywały co chwilę krzyki napieraka. Było naprawdę świetnie. Koło dwudziestej drugiej pożegnałem się z chłopakami. Przekonałem blondyna by został na noc. Nie chciałem żeby wracał po nocy pociągiem. Tobiasz uparł się na tą matmę i koniec końców zaczął mi ją tłumaczyć. Nie powiem, że nie rozumiałem bo zrozumiałem prędko
CZYTASZ
Through tears || Tobiasz x Kubir
FanfictionSpojrzałem na ciebie przez łzy zbierające się w moich oczach. Ty nie zrobiłes nic. Byłeś idealny w nieidealnym świecie. Ja też nic nie zrobiłem. Ale się tak czułem.