- Zostaaaw mnieeeeee...
- Wstawaj leniu.
- Nieeeee... - przykryłam sobie twarz poduszką. - Budzisz mnie o tak nieludzkiej godzinieeee... Serca nie masz?
- Do ciebie nie. Wstawaj do cholery.
Tak mniej więcej wyglądała próba mojej pobudki jeszcze godzinę temu. A teraz? Stałam pod wielkimi drzwiami z napisem 1-A.
Ze złamaną nogą i brakiem mundurka przyciągałam ciekawskie spojrzenia uczniów. Co, powiedzmy wprost, było niekomfortowe. Czemu Nezu nie dał mi tego cholernego mundurka? Byłoby zapewne o kilka(naście) ciekawskich spojrzeń mniej.
- Wchodzimy. - z moich myśli wyrwał mnie zmęczony ton Pana Niszczyciela Dobrej Zabawy i Dziecięcych Marzeń. Zgadnijcie, o kogo chodzi.
Pokręciłam głową.
- Nie wchodzę tam.
- Wchodzisz.
- Nie. Bakugou mnie zabije, rozczłonkuje, zmieli na papkę i da Nomu na pożarcie.
- Dramatyzujesz. Właź.
- NI-
Nagle drzwi do klasy się gwałtownie otworzyły, przez co ja oberwałam nimi w nos. Natychmiast się za niego złapałam i zaczęłam wypuszczać z ust dość imponującą wiązankę przekleństw.
- KURWA, JAPIERDOLE, CHOLERA-
- Kim cholery jesteś?! - z wyraźnym mordem w oczach spoglądał na mnie Bakugou. Jak się okazuje, to on otworzył te drzwi. Więc najwyraźniej słyszał to, co o nim mówiłam.
Tylko... co on do cholery mówi?!
- What the fuck are you talking about? - warknęłam, dalej trzymając się za nos.
- Nie mówi po japońsku. - mruknął Shinsou w stronę agresywnego blondyna.
- Kch. Gówno mnie to obchodzi, mopogłowy.
- O czym mówi ta agresywna chihuahua? - spytałam, patrząc na fioletowowłosego.
- Mówiłaś, że nie wejdziesz, bo Bakugou cię rozszarpie. Cóż... po tym, jak go nazwałaś, jest na to jeszcze większa szansa.
- JAK TY MNIE NAZWAŁAŚ?! - wrzasnął Katsuki w moją stronę.
Czyli pora się ulotnić.
- Fuck this shit, I'm out... - mruknęłam cicho i odwróciłam się z zamiarem odejścia. Zrobiłam nawet kilka kroków, ale powstrzymała mnie dłoń zaciskająca się na kapturze bluzy.
Oczywiście prawie się wywaliłam przez fakt, że dalej trzymałam kule, ale kto zwrócił na to uwagę?
Jasne, że nikt.
Już po paru chwilach stałam pod tablicą wraz z Shinsou, który dalej trzymał mój kaptur. Pewnie bał się, że ucieknę.
Co akurat planowałam zrobić. Zaszycie pod ciepłą kołderką wydawało się dobrą opcją.
- To Shinsou Hitoshi z działu ogólnego, którego zapewne większość z was kojarzy, głównie z Festiwalu Sportowego. Został przeniesiony na bohaterstwo. A to...
Aizawa spojrzał na mnie z ukosa.
- Mirena. (Dla tych, co nie rozumieją: Japończycy nie widzą różnicy między "r" i "l"; sama nie jestem co do tego pewna, jak coś, poprawcie mnie w komentarzach)
Jezu, moje imię brzmi jeszcze gorzej w japońskim niż myślałam.
- Milena, ty tępy cepie. - mruknęłam cicho. - Jestem Milena. Mirena to zupełnie inne imię.
- Dobra, nieważne. Siadajcie, macie wolną lekcję. Jedynym warunkiem jest to, że macie mi dać spać. - mruknął Aizawa, zagrzebując się w swoim śpiworze.
Ja tymczasem usiadłam na końcu klasy w wolnej ławce. Ułożyłam głowę na przedramionach i już po chwili zmorzył mnie sen.
W końcu i tak mam tu tylko siedzieć, prawda?
POV Bakugou
Po jakiemu ona do cholery jasnej mówi? Jednak słowa, które na początku mówiła, brzmiały nieco groźnie.
Zmuszę tego mopogłowego dziwaka, by mi powiedział ich znaczenie! Skoro stali razem pod klasą, muszą się znać.
Jak pomyślałem, tak zrobiłem. Podszedłem do ławki, gdzie siedział ten odludek.
- Gadaj, co znaczyły te słowa, które ona mówiła.
Chłopak spojrzał na mnie krytycznie.
- Do mnie mówisz?
- Nie cholera, do ściany za tobą. Gadaj.
Chwilę później moje pole widzenia stało się zamglone. Parę chwil później dostrzegłem, że znajduję się znowu w swojej ławce.
- TY PIEPRZONY DZIWAKU! - wrzasnąłem na całą klasę.
- Bakugou. - nasz wychowawca wyjątkowo się podniósł. - Ciszej.
Po czym spojrzał w kierunku ławki, w której siedziała nowa.
- Ona... dalej śpi?
- Tak sensei. - zaczął Kaminari. - Próbujemy ją obudzić od dwudziestu minut.
Faktycznie. Cały czas spała, mimo, że stała nad nią dość pokaźna grupa osób. I nic nie zapowiadało tego, by miała obudzić się w najbliższym czasie.
Kaminari zaczął ją szturchać.
- Czego... - rozległ się zaspany głos tej dziewczyny. Nieco przytłumiony, bo nie podniosła głowy.
- O! Nie śpisz!
- Huh? - podniosła głowę nieco zdezorientowana. - Angielski, koleś. Japońskiego nie rozumiem.
- Oh... Powie jej ktoś o co chodzi...? Bo wiecie... ja i angielski... - Kaminari zaśmiał się nerwowo.
No co za idiota.
- O, w końcu wstałaś. - przetłumaczyła bardziej dosłownie Momo.
- No... jak widać.
Z torby wyjęła telefon.
Jej oczy rozszerzyły się w szoku.
- WERA JEST AKTYWNA!
Nie mam zielonego pojęcia, co to znaczyło i jeżeli mam być szczery nie obchodziło mnie to.
POV Milu
- WERA JEST AKTYWNA! - krzyknęłam podekscytowana. Już nawet nie zwracałam uwagi na krzywe lub zdziwione spojrzenia uczniów.
- O co chodzi? - zapytał Aizawa. Nie zwróciłam jednak na niego uwagi.
Nigdy tak szybko nie wcisnęłam ikonki słuchawki. Szybkość tą można było porównać do Sonica biegnącego po pierścienie.
Przyłożyłam telefon do ucha, widząc, jak napis "Łączenie..." zmienia się na "Dzwonienie...".
Serce podeszło mi do gardła, gdy wsłuchiwałam się w sygnały. Każda sekunda niemiłosiernie mi się dłużyła.
Usłyszałam siedem sygnałów, nim w słuchawce odezwał się zaspany, dziewczęcy głos.
- Kto sobie robi żarty!? Nie dość, że jest wcześnie rano to jeszcze dzwonicie z telefonu Milu!? Wstydu nie macie!?
- Wera... to ja. Milu.
CZYTASZ
(Un)True World | BNHA
FanfictionWyobrażasz sobie, jak to jest trafić do świata, który - stosunkowo - nie ma nawet prawa bytu? Gdzie ludzie mają moce, istnieją złoczyńcy, a bohaterski świat jest skorumpowany? Cóż, brzmi niezbyt kolorowo, prawda? A gdybym powiedziała, że to un...