Rozdział 2

1 0 0
                                    

Trrrrrrrrrr!

- nie No ja zaraz nie wytrzymam - powiedziałam zaspana.- zamknij się głupi budziku!!!!

Tak wygląda każdy mój ranek kiedy niestety muszę wstawać rano, czyli praktycznie każdy poniedziałek, wtorek, środa, czwartek, piątek.
Wyłączając budzik wstałam rozciągnęłam się i poszłam do garderoby.

- co by tu dzisiaj ubrać?

W końcu padło na mom jeans i czerwony sweter.
Kiedy wzięłam już ubrania tak jak wcześniej mówiłam spodnie, sweter, bieliznę i oczywiście skarpetki w koty (wiem jestem jak dziecko) Poszłam do łazienki gdzie wzięłam prysznic, po prysznicu umyłam zęby, związałam włosy w niechlujnego koka. Zeszłam na dół, oczywiście mamy już nie było, ale zostawiła mi trzy naleśniki, kiedy już zjadłam naleśniki poszłam na górę wzięłam plecak, telefon. Zeszłam ponownie na dół gdzie w korytarzu nałożyłam koszule wierzchnią (czarno białą) oraz najzwyklejsze czarne converse.
Kiedy już wyszłam z domu szlam w stronę szkoły pisząc na telefonie z Cali, jednak w pewnym momencie po mojej prawej stronie.

- musisz iść na te badania, rozumiesz?! - krzyknął jakiś kobiecy głos.

- nigdzie nie idę, wszystko jest ze mną dobrze, a teraz przepraszam, ale muszę iść szybko zjeść śniadanie, aby nie spóźnić się do szkoły.

Kiedy tylko to usłyszałam uznałam że nie jest to moja sprawa i nie powinno mnie to interesować wiec ruszyłam w dalszą podróż. Jak już doszłam do szkoły zauważyłam znajomą mi twarz, a kto to był? Nasz ukochany żartowniś Neil. Możecie pytać kto to Neil? Jest to chłopak w szkole który wszystko obraca w żarty, nie widziałam go nigdy poważnego.

- o! Kogo my tu mamy, Ava Davies. Co tam u ciebie AvAv?

Tak nazywa mnie AvAv zwracałam mu uwagę wiele razy, ale jak można się spodziewać nie zadziałało.
Zignorowałem jego zaczepki i podeszłam do Cali którą przed chwilką zobaczyłam w tłumie.

- siemka.

- siema. Co tam u ciebie, Ava?

- a, dobrze, wręcz bardzo dobrze - powiedziałam oczywiście kłamiąc.

- a, może być, chodź do klasy.

Poszłyśmy w kierunku klasy rozmawiając. Padło kilka pytań w moją stronę typu „jak się czujesz" „nadal to robisz" odpowiadałam na nie zazwyczaj przecząco, lecz mimo tego i tak Cali wie że nadal się samookaleczam. Kiedy już doszliśmy do klasy Cali zachciało się do toalety. Oczywiście jest jak zawsze, zachciało się jej do toalety kiedy, albo jesteśmy przed lekcją, w trakcie, albo po. Kiedy zmierzałyśmy szybkim krokiem do wc weszłyśmy do niego, Cali pobiegła się załatwić, a ja zaczęłam myć ręce pod kranem. Wszystko by było dobrze gdyby nie to że weszła do łazienki Stella czyli typowy szkolny plastik po przetworzę, a za nią przyszły jeszcze jej dwie „psiapsoly" czyli Amanda Parkinson (tak ją nazywam) oraz Jessica.

- o kogo my tu mamy! Patrzcie dziewczyny!

- jeju daj mi spokój, mam już dość twoich gadanek- w tym momencie Cali wyszła z wc umyła ręce i wyszłyśmy z łazienki. Niestety poszły za nami plastiki po przetworzę.

- ty mówisz? W końcu się odezwałaś po tylu latach- wokół nas zbierało się więcej ludzi.- No w końcu gada, No zobaczcie! Niemowa, psychopatka w końcu coś mówi!

- zamknij się, proszę, nie produkuj się tak

Cali zobaczyła chyba że się denerwuje więc powiedziała.

- Ava nie denerwuj się.

- Co ty powiedziałaś? Ja mam się zamknąć? Dopiero co zaczęłaś gadać wiec chce troszkę porozmawiać.

Próby...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz