12. Dupa Luke'a

1.5K 169 171
                                    

 Czasami ludzie robią rzeczy, nawet jeśli te rzeczy mogą przynieść opłakane skutki i w ciągu następnych parunastu godzin miałem zrozumieć to stwierdzenie na różnych płaszczyznach.

Z jednej strony niby odpuściłem pisanie do Michaela, jednakże z drugiej... Bywały takie momenty w trakcie nocy, kiedy zwyczajnie nie mogłem się powstrzymać, bo on sam wciągał mnie w wir zabawnych, albo tych głębszych konwersacji. Stał się dla mnie jak narkotyk, nie potrafiłem pozbyć się go ze swojej głowy i nawet jeżeli nierzadko mieliśmy podstawowy problem w komunikacji, gdy rozmawialiśmy twarzą w twarz, przez telefon to wydawało się jakieś takie... Prostsze. Mimo wszystko próbowałem ograniczyć nas do płaszczyzny niezobowiązujących pogawędek, pozbawionych rozdrapywania jakiś głębszych ran. Ja sam nie zwierzałem się wiadomościowemu Michaelowi, a kiedy on próbował to robić, często zwyczajnie odbijałem piłeczkę tak, by nie wyciągać z niego niczego więcej. Mimo to, nawet w tej dziwnej relacji „bez tożsamości", on niekoniecznie chciał mówić o tym, co dokładnie go trapi. Nie prosił mnie o moment na zwierzenia, albo na życiowe historie pełne niedokończonych spraw. Był zwyczajnie bardziej ludzki, mniej niemiły, miał jakąś taką... Czułość i troskę względem najmniejszych zagadnień, dlatego między innymi docierało do mnie, iż Mike jest realny.

Moje zawirowania z nadchodzącą dorosłością ucichły na chwilę, choć byłem pewny, że udając, iż problemu nie ma, to tak jakbym zaklejał pękniętą tamę kolorowym plasterkiem, ale potrafiłem czasem oddalać trudności jak najdalej, by móc pozwolić sobie oddychać. Wiedziałem, że gdybym ułożył plan, pojawiłyby się następne pytania, o treści „czy sobie poradzę", dlatego dostrzegłszy, że na pisanie podań, by przyjęto mnie gdziekolwiek, mam jeszcze przynajmniej tydzień, dałem sobie ten tydzień zagłuszania się każdą, możliwą kulturą oraz... Tą pokrętną relacją, jaką ja i Clifford prowadziliśmy.

I wspólne oglądanie serialu Winx naprawdę było idealnym rozwiązaniem, bo o ile sam w sobie seans odrobinę mnie nudził jego komentarze sprawiały, że prawie piszczałem w poduszkę ze śmiechu.

M: nie wiem jak ty, ale ja w wieku szesnastu lat nie wyglądałem jak Sky, tylko jak wyrośnięty noworodek

Ja: Sky chyba ma więcej, ale wciąż, na osiemnaście też mu nie bardzo!!

Ja: gdybym miał taką klatę, to bym nauczył się po niej lizać

M: chociaż i tak nie pobija Archiego z Riverdale!

Ja: trzydziestolatek grający szesnastolatka, mmm...

Ja: a potem, że powstaje sto memów na minutę o treści „bohaterowie seriali w wieku szesnastu lat vs chłopaki w mojej szkole w wieku szesnastu lat". Typiarze, oni nie mają szesnastu lat, pewnie wtedy też wyglądali jak płody!!

M: ktoś tu się wkurzyyyył....

M: ale co racja, to racja, ty czekaj coś się dzieje

M: dlaczego ty tam wchodzisz, idiotko, jezus, stary czemu ona tam idzie?!

Ja: chyba coś odkryła

Ja: czekaj, fabuła się nie liczy, Sky znowu na ekranie

Ja: ciekawe czy będzie Brandon, to dopiero była dupera w bajce

M: nigdy nie oglądałem tej bajki

Ja: och, żałuj

Ja: wyślę ci link, jak fajnie wyglądały przemiany we wróżki

Care Bears {muke} ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz