Hermiona wróciła do zamku i w pokoju wspólnym rozstała się z Daconem. Ona udała się do swojego pokoju, a on do swojego i jak tylko pozbyła się niewygodnych spodni rzuciła się na łóżko. Nie mogła uwierzyć, że mężczyzna, którego kochała tak otwarcie flirtował z innymi kobietami pod jej nosem. Machnęła różdżką parę razy i tym sposobem zasunęła zasłony w pokoju i włączyła radio, w którym leciała piosenka o zdradzającym chłopaku.
-Przynajmniej muzyka oddaje mój nastruj - mruknęła pod nosem i zasunęła kołdrę na głowę, po czym zaczęła kopać ją i krzyczeć najgłośniej jak umiała. Jak on śmiał tak ją potraktować? Czy on nie posiada jakiejkolwiek granicy? Już nawet gdyby to robił i ona by o tym nie wiedziała byłoby lepsze niż flirtowanie z dziewczyną w tym samym pokoju! A może to była jej wina? Co jak on to robi, bo ona nie jest wystarczająco piękna? Co jeżeli to ona sprowokowała to, że on tak postępuje? Czy to możliwe, żeby to ona była za to odpowiedzialna? Czy to było spowodowane tym, że nie wystarczająco się starała dla niego? Czy to jest kwestia tego, że jest niewystarczająca?
~Nie Hermiono nie możesz tak myśleć- powiedziała sobie w myślach- to nie twoja wina, że Ron to dupek
-Coś czuję, że to nie za dobry pomysł, żeby tu teraz przychodzić, ale mam pytanie - Rozległ się głos jej współlokatora, przez co wyłoniła się dziewczyna zupełnie nie podobna do tej która nawet nie pół godziny temu była z nim w sklepie. Ta miała rozmazany po całej twarzy makijaż, tusz do rzęs spływał jej po policzkach, a włosy wyglądały gorzej niż jak pierwszy raz ją zobaczył. - Dobra... To zdecydowanie nie najlepszy moment - I już chciał wyjść, ale zachrypnięty od wrzeszczenia w pościel głos mu przeszkodził
-Nie - odchrząknęła - Jest okej, co chciałeś?
-Chciałem zapytać czy dalej masz ochotę na dzisiejszą imprezę, ale widząc po tym w jakim stanie jesteś myślę, że chyba ją odwołamy. No i przyniosłem coś na poprawienie humoru - podniusł rękę w której znajdowała się ognista whisky
-Wiesz co? Myślę, że ta impreza to świetny pomysł - powiedziała dziewczyna. Marzyła o tym żeby odreagować, a to był najlepszy sposób. - Nie odwołuj, zaraz się ogarnę i pomogę ci szykować pokój wspólny i wtedy to wypijemy - wskazała na trunek
-Dobrze - rzekł niepewnie Draco, ale już niewiele mógł powiedzieć, bo Hermiona wyskoczyła z łóżka jak strzała i pobiegła do łazienki. Zszedł na dół i kogo tam spotkał? Rudzielców oczywiście zawzięcie o czymś rozmawiających, cóż rozmawiających to niedopowiedzenie. Kłócących się.
-Ej, ej, ej! Jak chcieliście się pokłócić trzeba było przed drzwiami, o ile przyjemność by mi sprawiło patrzenie jak chcecie się pozabijać, to średnio ją czerpie ze słuchania waszych krzyków, więc możecie mi powiedzieć co chcecie, albo wychodzicie, bo my tu mamy imprezę do zorganizowania-Chciałem przeprosić Hermionę
- Chciałam pocieszyć Hermionę -Powiedzieli w tym samym czasie
-Dobra, to robimy tak. Ruda idzie na górę do łazienki, Hermiona tam próbuje ogarnąć resztki makijażu jakie jej zostały. A rudy, no kwiatów nie widzę, czekoladek też nie masz, czyli chujowe przygotowanie. Prawie jak twoje zachowanie. Wychodzisz i nie chcę cię tu dzisiaj widzieć, a właściwie to nie chcę cię już nigdy tu widzieć. - Ginny zaśmiała się i pobiegła do przyjaciółki.
-Kim ty jesteś żeby mi mówić co mam robić, hah? -Zapytał wkurzony Ron - Ja ci powiem, nikim. I nie masz prawa w taki sposób do mnie mówić - Zaczął się zbliżać do blondyna z zaciętą miną, na co ten zaczął podwijać rękawy swojej koszuli. - To jest moja narzeczona i moja sprawa w jaki sposób chcę ją przeprosić i nie będzie mi jakiś rozpieszczony śmierciożerca mówił co mam robić!
CZYTASZ
Ups?
FanfictionDramione Drogi Dracona Malfoya i Hermiony Granger zostają połączone, a wszystko to głównie przez pewną panią profesor, która niedawno została ogłoszona dyrektorem Hogwartu. Czy otworzyła tym samym puszkę Pandory? A może wręcz przeciwnie i dzięki jej...