-Co?! -Rozległ się zsynchronizowany krzyk 3 przyjaciół w pokoju wspólnym Hermiony i Dracona
-No impreza, u mnie, jutro. Wolniej nie jestem w stanie wam tego przekazać - powiedziała Hermiona podczas siedzenia w pokoju wspólnym z przyjaciółmi.
-No tak, to załapaliśmy. Ale że Malfoy nas zaprasza? - Sprecyzował Harry. - No nie, tego się nie spodziewałem, jakby wszystkiego się spodziewałem tylko nie tego.
-Wierz mi Harry, sama byłam w szoku. Na początku nawet nie dałam mu skończyć od razu zakładając, że po prostu chce się mnie pozbyć.
-Wow, jestem w szoku -Powiedział rudy narzeczony dziewczyny opierając swoją głowę o jej ramie podczas kiedy ona siedziała na jego kolanach.
-To przyjdziecie? Bo dzisiaj mam z nim na zakupy o 19 wyjść i chcę wiedzieć, czy ma to sens.- Jak tylko wypowiedziała to zdanie chłopak pod nią zdecydowanie się spiął
- Co masz zrobić? -Zapytał w szoku
-No spotkać się z nim i wyjść na zakupy
-Hermiona, czy ty jesteś zdrowa? On nie rzucił na ciebie Imperio czy czegoś?
- Nie Ronaldzie, jestem w pełni zdrowa i świadoma swoich czynów, nie musisz się o mnie martwić- zaśmiała się i pocałowała go delikatnie w policzek, na co on mocniej ją do siebie przytulił
- W takim razie idę z wami - zadeklarował się z zaciętą miną- będę mieć na niego oko
-Okej, chodź z nami - uśmiechnęła się do niego, na co rudzielec się rozpromienił. W ostatnim czasie rzeczywiście nie za dużo czasu ze sobą spędzali, ale to kwestia tego, że przez wakacje bardzo się kłócili, dlatego Hermiona mieszkała w swoim nowym domu, a Ron u rodziców zamiast z nią. Hermiona pomyślała że to najwyższy czas naprawić ten związek dlatego postanowiła wziąć go ze sobą, a z resztą przyda jej się pomoc w znoszeniu tego zarozumiałego blondaska, zarozumiałego przystojnego blondaska. Tutaj Hermiona postanowiła powstrzymać swoje myśli. Jak ona mogła tak myśleć o nim, a już zwłaszcza podczas siedzenia na kolanach swojego narzeczonego. Koniec
-A to nie będzie nie komfortowe? W sensie ta impreza? W ogóle gdzie on teraz jest?
-Błagam cię Ginny, jego przez 75% czasu nie ma w naszym dormitorium, a jak jest to śpi upity i śmierdzący alkoholem niemiłosiernie.
-Skoro tak mówisz... To w takim razie muszę wpaść do ciebie i poplotkujemy trochę - zaśmiała się ruda
-O tak, tego mi brakowało. To pokażę ci wtedy tusz do rzęs jaki sobie ostatnio kupiłam, a tak po za tym mam taki niesamowity nowy długopis, ostatnio sobie kupiłam i słuchaj no pisze jak poezja, naprawdę ... - Hermiona zaczęła opowiadać przyjaciółce o swoim nowym zakupie. W tym samym czasie Ron rozmawiał półgłosem z Harrym tak, aby jego narzeczona go nie usłyszała.
-Ron, musisz jej w końcu powiedzieć! Miałeś to zrobić miesiąc temu! A zamiast tego jej się oświadczyłeś!
-Wiem, ale ona ze mną zerwie! Nie mogę do tego dopuścić Harry! Przecież jak ona mnie zostawi, to co ja zrobię? Harry ja nie umiem bez niej żyć...
-Trzeba było myśleć o tym wcześniej, masz jej to powiedzieć, bo jak nie to ja jej powiem. A to się skończy jeszcze gorzej. Tak przynajmniej masz szansę, że do ciebie wróci
-W porządku, powiem jej, ale jeszcze nie teraz, to jeszcze nie czas na to.
- Niech ci będzie Ron, ale masz to zrobić do końca tego semestru. - Rudowłosy tylko przytakną i zwrócił swoją głowę w kierunku dziewczyn pochłoniętych rozmową. Wpatrywał się w swoją uśmiechniętą narzeczoną, czy on był w stanie jej to powiedzieć? Zdecydowanie nie. Czy groźba przyjaciela sprawiła, że jest bliższy wyjawienia jej tajemnicy? Nie i nigdy nie będzie. Ronald zamierzał przeciągać ten moment tak długo jak tylko się dało, aż sam przyjaciel nie zrezygnuje z grożenia mu i uzna sprawę za wyjątkowo beznadziejną i niemożliwą do wykonania. Wiedział bowiem, że przyjaciel nie zdradziłby go w ten sposób, a cała ta groźba miała wyłącznie spowodować presję na młodym Weasley'u
CZYTASZ
Ups?
FanfictionDramione Drogi Dracona Malfoya i Hermiony Granger zostają połączone, a wszystko to głównie przez pewną panią profesor, która niedawno została ogłoszona dyrektorem Hogwartu. Czy otworzyła tym samym puszkę Pandory? A może wręcz przeciwnie i dzięki jej...