Po skończeniu lekcji panna Granger postanowiła zająć się sytuacją z Malfoy'em nie była w stanie współpracować z nim już tak bez żadnych zasad. On po prostu nie może tak sobie robić co chce. Postanowiła ułożyć sobie przemowę i ustalić punkty, które musi z nim koniecznie omówić, w tym celu udała się szybciutko do dormitorium i siadła przy biurku. Gryfonka była niesamowicie zachwycona wyglądem tego przedmiotu, wyglądał na taki stary i do tego miał wyrzeźbione płaskorzeźby, był cudowny. Piękniejszego nie mogła sobie wymarzyć, ale teraz nie czas był na podziwianie biurka! Teraz był czas na wypisanie zasad! To było coś co Hermionie przychodziło z trudem, najchętniej napisałaby tylko jedną zasadę, a brzmiałaby ona:
1.TRZYMAJ SIĘ Z DALA ODE MNIE!
I to by było na tyle, to by wystarczyło, ale panna Granger nie mogła sobie pozwolić na taki nie takt, przecież obiecała coś McGonagall. No nie ma takiej opcji, żeby sławna Hermiona Granger nie dotrzymała swojego słowa, zamierza to zrobić tak jak trzeba. Jakimś cudem udało jej się nabazgrolić 5 zasad dla Malfoy'a i czekała na niego teraz na zaskakująco wygodnej kanapie w pokoju wspólnym. Siedząc tak postanowiła, że zorganizuje sobie herbatkę owocową i książkę, a także postanowiła, że odpali kominek dla przyjemniejszej atmosfery. Jak pomyślała tak zrobiła i chwilę potem siedziała na kanapie czytając mugolską książkę o nazwie „Potomkowie", w co tak się wciągnęła, że mało brakowało, a nie zauważyłaby Malfoy'a spitego niemiłosiernie, w takim stopniu, że panna Granger była w stanie czuć zapach ognistej na swojej kanapie. Nie zauważyłaby, ale zrobiła to ponieważ ów szkodnik zrzucił piękny wazon stojący obok kominka. Westchnęła i ruszyła różdżką i wazon stał jak nowy na swojej półce z kwiatami w środku
-Dotarła gwiazda wieczoru - Powiedziała ironicznie do przybyłego chłopaka, który dotychczas wydawał się nie zdawać sobie sprawy z tego, że dziewczyna przebywała z nim w jednym pomieszczeniu.
-Aaa... pszybyem! I jesteeeę! Nje cieszyyysz się? - powiedział ślizgon z nadzwyczajnym uśmiechem, gryfonka przewróciła oczami
-Em -udawała, że się zastanawia, po czym powiedziała- zdecydowanie nie, idź lepiej do łóżka, zaraz przyniosę ci tam wiadro, w razie gdybyś zwymiotował, to nie będziesz spał w tym - powiedziała Hermiona wiedząc, że z jej planu o rozmowie i ustaleniu granic nici.
-Aleee, aleeee, Granger! Nie matkujuj mi tuutajjj! Bo naeeet moja matka tegho nje robi jusz!- powiedział blondyn chybiąc się na nogach i wymachując palcem przed jej twarzą, na co ona odpowiedziała przewracając oczami po raz kolejny.
-Rusz tą swoją szlachetną dupę na górę, albo użyję mojej szlamiastej nogi i wkopię cię tam, ale przysięgam, że jak się szlamem ubrudzisz, będzie mnie to tyle samo obchodzić, co ciebie to co myślą inni
-Czszyli Barcso! - odpowiedział blondyn, a ona pokręciła głową
-Cokolwiek, rusz się, nie mam całego dnia!
-Nooo dnija to ty wsale nje massz!
-Co?- Powiedziała zdezorientowana brunetka
-Nooo taak, jusz ciemnoo, nie wicsisz? - wskazał na okno, gdzie w rzeczy samej było ciemno.
- Na brodę Merlina! Nie wiedziałam, że to już tak późno! - I w tym właśnie momencie dziewczyna przypomniała sobie o pracy domowej z transmutacji
-A sooś ty myślaa? Psszeciesz to oszywiste byo, sze ja szypko njefrusę! Sfojo drogo! Szy ty na mnje szekaaś? Chsiaaś mnje sopaszyś? Tooo miee Granger! - wybełkotał Malfoy
-Ugh, czekałam, bo chciałam ci o czymś powiedzieć, ale teraz i tak nie ma to znaczenia, bo jesteś schlany niemiłosiernie i tak samo od ciebie śmierdzi. Będę musiała zrobić to jutro, ale w tym czasie mogę cię zaprowadzić do łóżka z wiadrem, więc rusz się!
CZYTASZ
Ups?
FanfictionDramione Drogi Dracona Malfoya i Hermiony Granger zostają połączone, a wszystko to głównie przez pewną panią profesor, która niedawno została ogłoszona dyrektorem Hogwartu. Czy otworzyła tym samym puszkę Pandory? A może wręcz przeciwnie i dzięki jej...