Rozdział 8

161 9 51
                                    

Wkładam zmarznięte dłonie do dużych kieszeni płaszcza, kiedy towarzyszę Misaki w drodze powrotnej do rezydencji. Nadal zadziwia mnie fakt, że dziewczyna ani razu nie zadrżała pod wpływem chłodnego wiatru. Brunetka kroczy powoli pomiędzy alejkami kwiatów a każdy jej ruch jest tak zgrabny i kobiecy, że przez chwilę czuję się, jak upośledzony pingwin. Właściwie wszystko w niej było takie kobiece i atrakcyjne, że czuję się przy niej jak jakiś gorszy sort dziewczyny. Kogo ja okłamuję? Przecież ja jestem gorszym sortem dziewczyny.

Cisza pomiędzy nami sprawia, że moje myśli schodzą na zupełnie inny tor. Subaru doszczętnie przewierca mój umysł. pomimo mojej silnej woli, żeby o nim nie myśleć. Coś w jego spojrzeniu sprawiło, że przez chwilę nie potrafiłam trzeźwo myśleć. Jedna, najważniejsza myśl mi nie dawała spokoju. Dlaczego Najwyższa Prorokini pokazała mi go w wizji? Czy to znak, że mam się trzymać od niegom z daleka, czy może coś zupełnie innego. Mam tak wiele pytań, a żadnej odpowiedzi. To jest do bani. Możliwe, że nawet nie powinnam zaprzątać tym sobie głowy. Chcę tak myśleć, lecz musi być coś na rzeczy, skoro nawet Najwyższa Prorokini mnie w jakiś sposób przestrzegła, czy cokolwiek ta wizja miała oznaczać

— Zamyśliłaś się. Myślisz o czymś konkretnym? — pyta znienacka Misaki, zatrzymując się centralnie na mojej drodze. — Chciałam się odezwać, jednak nie chciałam ci przeszkadzać. Poza tym, zabawnie marszczyłaś nos, kiedy byłaś taka zamyślona.

Patrzę na nią, wzdychając głęboko. Misaki już jako kolejna zwraca mi na to uwagę. Czy ja naprawdę tak często marszczę swój nos? Moja twarz musi wtedy wyglądać jeszcze gorzej, niż zazwyczaj. Chyba zacznę nosić maskę, żeby to ukryć. Ja nawet nad tym nie panuję.

— Jesteś kolejną osobą, która zwraca mi uwagę, że marszczę nos. — mówię, patrząc przenikliwie w jej duże, brzoskwiniowe oczy. — Czy to naprawdę tak widać?

Dziewczyna chichocze rozbawiona moimi słowami.

— Właściwie to robisz to bardzo delikatnie i trzeba się raczej przyjrzeć, żeby to zobaczyć. — odpowiada z uśmiechem, wzruszając swoimi gołymi ramionami. - Ktoś kto zauważa takie rzeczy zwyczajnie musi ci się w skupieniu przypatrywać. Ja lubię wszystko obserwować, dlatego to dostrzegłam, lecz ciekawi mnie kim jest druga osoba, która cię tak obserwuje?

Misaki unosi zawiadiacko brwi i szczerzy się do mnie, wyczekując mojej odpowiedzi. Jestem pewna, że Ayato robi to wszystko wyłącznie, żeby mi jakoś dokuczyć i znaleźć jakiś mój słaby punkt, aby się ze mnie ponabijać. Już w tak krótkim czasie zdążyłam zauważyć, że nie opuści żadnej okazji, żeby wywołać we mnie irytację.

— Nikt istotny. — ucinam krótko, wymijam dziewczynę i ruszam przed siebie. — Wracajmy już do domu. Już jakiś czas temu straciłam czucie w palcach.

Misaki niespodziewanie podbiega do mnie i wzięła mnie pod rękę.

— W takim razie musimy zdecydowanie wypić gorącą czekoladę z piankami! — woła radośnie, przez co nie mam innego lepszego wyboru, niż się zgodzić i podzielić jej entuzjazm.

~~~~~~~~

Siadam na jednym z foteli w salonie i czekam, aż Misaki wróci z naszą zapowiedzianą czekoladą. Chciałam jej pomóc, lecz ta uparła się, że przygotuje swoją specjalność, którą muszę koniecznie spróbować. Nie protestowałam. Odkąd weszłam do domu i poczułam, jak bardzo zmarzłam moja chęć na coś ciepłego zdecydowanie wzrosła. Poprawiam się wygodnie na miejscu i pocieram ramiona, próbując się jakoś ogrzać. Nie myślałam, że aż tak bardzo wyjście na zwykły spacer sprawi mi kłopotu. Było miło, chociaż teraz muszę cierpieć z powodu braku czucia w kończynach. Nie mogłam uwierzyć, że zima zbliżała się już takimi wielkimi krokami. Mam wrażenie, jakby dopiero zaczęła się jesień.

Blood Guardian| Diabolik Lovers Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz