5 lat później
- MARK TUAN- krzyknęłam. - co jest nie tak?!- Odpowiedział, wybiegając z sypialni, nadal mając na sobie piżamę. - Sto lat- pisnęłam przytulając go. - Huh? Och, dziękuję Ji soo!- Uścisnął mnie z powrotem w pełni uświadomienia sobie. Uśmiechnęłam się i odsunęłam podskakując w stronę stołu, dałam mu talerz pełen naleśników.
- Mniam!- Opuścił je. Uśmiechnęłam się zachwycona - Dziękuję Kochanie!- Ponownie mnie przytulił. Poczułam się mile widziana z jego ciepłą piersią, jego brodą opartą na mojej głowie, kiedy przytulałam się do niego. - Kochanie- powiedział cicho. - Hm?- Zapytałam. - Byłaś ze mną tak długo, że nie mogę nawet zliczyć - kontynuował swoim miękkim głosem. - Mamy wiele wyzwań, ale przeszliśmy przez nie- spojrzałam na niego - oppa, co się stało?- Zapytałam. - Zawsze byłaś ze mną bez względu na wszystko- kontynuował, informując o moim pytaniu. - Jeśli chodzi o prezent urodzinowy, nie mam o co cię prosić- puścił mnie i spojrzał na mnie ciepłymi oczami. Zacząłem się martwić, czy zerwiemy?! Ukląkł na jednym kolanie, o mój Boże! I otworzył mały biznes z błyszczącym pierścionkiem z brylantem. Proste, trochę idealne. Oczy zaczęły mi łzawić.
- Ji soo moja gąbczasta klusko w moje urodziny wyjdziesz za mnie?- Zapytał z błyskami w oczach. Położyłam dłoń na ustach i skinęłam głową. Uśmiechnął się i przytulił mnie. Wepchnęłam twarz w jego ramię, krzycząc, że jestem szczęśliwa. Podniósł mnie i obrócił. - Kocham cię, moja głupiutka- Przesuwa razem nasze nosy. - Kocham cię mój Markiepooh- Uścisnęłam go mocno, jakby moje życie się nim pogłębiło. Położył swoje usta na moich, dając mi szybki, ale delikatny pocałunek. - YEEAAHH!- Jackson wrzeszczał wchodząc do pokoju, rzucając wszędzie konfetti. Uśmiechnęłam się, patrząc mu w oczy, kiedy ponownie przyciągnął mnie do delikatnego uścisku. - Gratulacje Mark- JB poklepał go po ramieniu. Podniósł głowę, ale nie puścił. Jęknął, kiedy odciągnięto mnie od niego, kiedy BamBam mnie przytulił. - WSZYSTKO ZAWSZE I NA WIEKI- Płakał. - Nie jesteś moim tatą- wystawia mi język.
- Jestem jej mamą, więc powinienem ją przytulić!- Jinyoung przyciągnął mnie w mocny uścisk
- Zrobiłeś to!- Szeptał cicho do mojego ucha.
- DOBRZE JESTEM SIOSTRĄ POWIĄZANĄ Z KRWI- huknął donośny głos zza drzwi. - E-EunRi!- Płakałam, przytulając ją, kiedy wchodziła do pokoju. Rzuciłam się na nią, płacząc o drogie życie. - Przepraszam, że nie było mnie przy tobie- pogłaskała moją głowę. - W porządku, teraz jesteś tutaj- Objęłam ją mocniej. - ONA JEST MOJĄ ŻONĄ!- Mark przyciągnął mnie, chwytając mnie ramionami. Zarumieniłam się szaleńczo i schowałam się w jego piersi, żeby ukryć się przed spojrzeniami. - Ona jest tylko twoją narzeczoną Mark- JYP wszedł do pokoju i poklepał go po plecach. - Kiedy jest ślub?- szybko zapytał Yugyeom. Spojrzałam na Marka - za dwa dni- uśmiechnął się. - Musiałeś, gdybyś wiedział, że powiem tak!- powiedziałam. - Nie zrobiłem tego, po prostu miałem nadzieję, że to zrobisz- zaśmiał się, dziobiąc mnie w czoło.Dwa dni później
Stukałam stopą, czekając, to było takie trzymające w napięciu! - Uspokój się, nie chcesz zepsuć przysięgi- westchnęła EunRi. - Teraz, kiedy o tym myślę, mogę naprawdę schrzanić- Zadrżałam. EunRi jęknęła - Shhhh!- Skinęłam głową i wzięłam głęboki oddech, usłyszałam grę fortepianu. Zauważyłam sygnalizujące mnie dziewczynki z kwietników. Uśmiechnęłam się do nich i wstałam, zaczęli rzucać kwiatam. Szłam ścieżką, a płatki spływały w dół. Spojrzałam na rodziców Marka. Pamiętam, że spotkałam ich pierwszy raz
Wspomnienie
- M-Mark, jestem zdenerwowana- jęknęłam do drzwi wejściowych. - Nie martw się, że cię pokochają, tak samo jak moje rodzeństwo- uśmiechnął się
- Pani Tuan, pozwól mi pomóc z herbatą!- Wstałam i chwyciłam filiżanki. Usłyszałam chichot Marka i spojrzałam na niego. - Nie, nie kochanie, jesteś naszym gościem i dziewczyną Marka- Zarumieniłam się, kiedy to powiedziała. - Ale- jęknęłam. - Zwróć uwagę, skąd wzięłaś taką pełną szacunku i uroczego grilforenda? Nie zasługujesz na Ji soo! Ale uwielbiam mieć Ji soo jako moją synową. I proszę, nie nazywaj mnie pani Tuan, mów mi teściową- zapewniła mnie. - T-tak, pani znaczy teściowo- poprawiłam się - Matka we wszystkim- powiedziałam - Nie wiem, jak mi się tak poszczęściło- zaśmiał się Mark. Zarumieniłam się i usiadłam z powrotem, lekko uderzając w ramię Marka.
Matka Marka była miła, a jej słowa uspokajały
- Nie martw się synowo… Ji soo, ale powinnaś jednocześnie. Jeśli Mark spróbuje ci coś zrobić, możesz uciec tutaj, a my go zamkniemy- zażartował jego tata. Zaśmiałam się i skinęłam głową - Yah! Tato!- Mark warknął.
Tata Marka był miły, ale miał żarty, które nigdy mnie nie nudziły. Tym bardziej, kiedy pokazał mi zdjęcia Marka jako dziecko. Spojrzałam przed siebie, dwie moje panny młode i pan młody Marka. Jego dwie siostry i jeden brat. Kołyszą się dotrzymywali mi towarzystwa, kiedy Mark wyruszył w trasę.- Twoje pareny umarły? - zapytała jego siostra. Skinęłam głową i usłyszałam krzyczenie- NIE MARTW SIĘ, JESTEŚMY TWOJĄ RODZINĄ!- jego brat krzyknął.
Uśmiechnęłam się, wpatrując się w EunRi, mimo że była daleko, wciąż była blisko. W końcu moje spojrzenie utknęło na jednej przystojnej figurze. Miłość mojego życia Mark Tuan. Weszłam po małych schodach, spoglądając na jego rodzeństwo i moją siostrę. Mrugali do mnie lub kiwali w górę. Spojrzałam na Marka, gdy jego uśmiech stał się szerszy. Ksiądz zaczął mówić, nic nie słyszałam. Byłam taka skupiona na Marku. Jak na niego zasłużyłam? - Czy Mark Tuan bierze Yoon Ji soo za żonę?- Ksiądz uśmiechnął się do nas.
- Tak- powiedział z dumą. - I czy Yoon Ji soo weźmie Marka Tuana za swojego ukochanego męża?- moje serce przyspieszyło. - Tak- uśmiecham się delikatnie. Wymieniliśmy pierścienie - to ty całuj pannę młodą- słowa księdza odbiły się echem w mojej głowie. Mark zrobił duży krok przedmowę, chwytając mnie w talii, miażdżąc ustami moje usta. Owinęłam ramiona wokół jego szyi. Słychać było okrzyki, ale nie przypominało to weselnych dzwonów. Były jak kuranty śpiewane w powietrzu. Nigdy nie zapomnę tej piosenki.To koniec mojej historii miłosnej
CZYTASZ
Moja historia miłosna || Mark Tuan (ZAKOŃCZONE)
RomansaYoon Ji soo to piękna dziewczyna o nieśmiałej osobowości. Ji soo uwielbia tańczyć, śpiewać, rysować i pisać. Jest w tym doskonała, ale kiedy pisze fanfic w aplikacji o nazwie SinSad (make-up), JYP to zauważa. Czy spowoduje to jej kłopoty czy zmianę...