1# Wyścig, spinka i linijka

163 19 2
                                    


~Magnus~
Azjata otworzył oczy, gdy usłyszał skrzeki feniksów. Zirytowany, przypomniał sobie dzisiejszą datę... I natychmiast się ożywił. To ten dzień. Po tylu tygodniach czekania, wreszcie nadszedł.

Czarownik wyskoczył ze swojego łóżka, strasząc zaspanych współlokatorów.

***
Magnus skakał w miejscu jak królik i nie mógł przestać.

- Magnusie Bane... - odezwał się w jego umyśle jeden z Cichych Braci stojących naokoło. - Wracaj na Zamkową. Zaraz rozpocznie się główna uroczystość.

- Zaraz, zaraz... - Magnus lekceważąco machnął ręką i dalej gapił się w jasną, świecącą się nad ziemią barierę. Pełniła ona funkcję drzwi do Idrisu.

Czarownik był pewny, że już mdleje z ekscytacji, i dlatego wyczarował sobie fikuśny wachlarz. Owiewał twarz, dopóki zabawka nie poszła w zapomnienie, kiedy zobaczył tego kogoś, kogo wyczekiwał z utęsknieniem. Rzucił wachlarz za siebie - nie widząc, że wylądował w chudych dłoniach Cichego Brata - i podskoczył susem do przodu.

- Magnus...! - zaśmiał się szczerze Alexander, gdy czarownik przytulił go mocno i szczelnie. Bane odsunął się, zanim Łowca zdążył opleść go ramionami.

- Idziemy grać innym na nerwach - powiedział ze złowieszczym uśmiechem Podziemny. Kocie oczy z wąską źrenicą roziskrzyły się.

- Nie, idziecie w tej chwili na apel - przypomnieli poważnie Cisi Bracia.

***
Bane złapał zakręt. Łapiąc oddech, przyspieszył, ale wtedy krzyknął, kiedy zmaterializował się przed nim woźny.

- Pan Aldertree! - Magnus zamachnął rękoma i wbił pięty w twardą ziemię.

Niski mężczyzna zmierzył go nieufnym spojrzeniem, pomimo małego uśmiechu. Fałszywości nigdy za wiele.

- Spieszysz się na apel? - zapytał. - Wiesz, że już się zaczął, prawda? Ale nie bój się, jeśli wyleciało ci z głowy. Nikomu nie powiem.

Magnus zdusił w sobie chęć uprzedzenia woźnego, że szczerość raz na jakiś czas wcale tak bardzo nie boli.

- Nefilim mnie goni - oznajmił Magnus, i wtedy obaj usłyszeli kroki stamtąd, skąd licealista zwiewał.

Zza zakrętu wypadł Nocny Łowca, uzbrojony w lśniące serafickie ostrze, które świeciło silnie niczym gwiazda. Naprężony w swojej bojowej pozie, zgrabnie zahamował, omijając rąbnięcia w ścianę. Błękit oczu mignął w powietrzu, jakby czarował, skąpany w niebieskim magicznym ogniu. Wyglądał niebezpiecznie i pięknie.

- O, Alec - zauważył Aldertree. - On też się spóźnił na apel? I to w ogóle nie z twojej winy, prawda, Bane?

- Prawda i tylko prawda - zgodził się Magnus, czujnie obserwując swojego napastnika.

Czarownik ominął woźnego i rzucił się do dalszej ucieczki w momencie, w którym Nocny Łowca się poruszył. Magnus długimi krokami mijał zakręty, wpadał na posągi aniołów, odbijając się od ścian. Przemierzał korytarze i śmiał się w głos, rozbawiony, że Lightwood nie może go dopaść. Coraz gorzej działo się z kondycją Dzieci Anioła.

Azjata, dysząc, zauważył przed sobą ogromne drzwi do sali głównej, podróbki Sali Anioła z Alicante. Wnioskując po muzyce klasycznej odbywała się tam początkowa część apelu.

Bane, sądząc, że wygrał wyścig i pierwszy dotarł do mety, wyciągnął rękę ku dużej klamce... I wtedy usłyszał za sobą metaliczny dźwięk ostrza i stukot butów. Zaraz po tym został powalony na ziemię.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Feb 15, 2021 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

𝔾𝕝𝕚𝕥𝕥𝕖𝕣 ℝ𝕦𝕟𝕖𝕤Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz