Podziękowania

385 45 50
                                    

Nie sądziłam, że dotrwam do tego miejsca

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Nie sądziłam, że dotrwam do tego miejsca. Byłam pewna, że upadnę gdzieś po drodze, że zgubię się w twórczości i codzienność mnie porwie, by po raz kolejny pokazać, że jestem w tym wszystkim kiepska. A jednak zapanowałam nad wszystkimi przeciwnościami i skończyłam I tom serii Cumberland.

Kiedy pisałam pierwsze zdania, nie planowałam aż tak rozwinąć tej historii. Nie myślałam, że wyjdzie mi coś więcej niż kilka rozdziałów i rozpocznę tyle wątków. Nie wszystkie domknęłam, nie wszystkie zdarzenia potoczyły się według planów, ale i tak jestem dumna z tego co osiągnęłam w ramach tych przeszło stu dwudziestu tysięcy słów. Mam możliwość kontynuowania niektórych spraw w drugim tomie, do którego już teraz pragnę Was już zaprosić. Mam nadzieję, że Was nie zawiodę i wybaczycie mi wszelkie potknięcia.

Nim jednak rozpoczniemy przygodę z dalszymi losami rodzin z Cumberland, muszę wyjaśnić kilka kwestii poruszonych w opowieści, która jest właśnie za Wami. Rozmyły mi się dwa - trzy wątki, pewnie to dostrzegliście, głównie te powiązane z przemytem brandy, Robertem i jego małżonką Adeline i śmiercią Harrisona Jenningsa. Przyznam się otwarcie, w mojej głowie one się rozwinęły, ale okazało się, że kilka dłuższych przerw, które towarzyszyły pisaniu, sprawiło, iż gdzieś ich kontynuacja uciekła. Mam zamiar to zmienić, a na tyle ile będę mogła, przerzucę do II tomu.

Również muszę wspomnieć o wątku listu sir Lloyda do Elizabeth i jej decyzji o swojej książce, której wynik jest Wam znany. W wersji, która mam w pliku, jest scena, gdy lord Burton pisze list do sir Lloyda z prośbą o opinię o twórczości Beth, zaś sama scena otrzymania odpowiedzi i tego, co się zadziało w bibliotece, zostanie w czasie poprawek przeniesiona w głąb książki, możliwe, że gdzieś w okolice balu Wentwortha. Dlaczego? Ma to znaczenie dla wydarzeń w II tomie.

Tęskniąc za Cumberland już się tworzy, a w międzyczasie, gdy nieco ochłonę, rozpocznę poprawki w I części i kto wie, co z nią zrobię dalej. Mam wrażenie, że Cumberland stało się historią, która pozwoliła mi pokazać, co potrafię i odmieniła mój warsztat. Nie wiem, czy ktokolwiek zechce to mieć na półce, ale ostatnią kropkę postawiłam z ogromną nadzieją, że może to właśnie opowieść o Charlesie i Beth będzie moim wydawniczym debiutem. 

Ale nie mogłabym o tym marzyć, gdyby nie kilka osób. Przede wszystkim, ze szczerego serca, największe podziękowania należą się Anna_Dziedzic! To ona od pierwszego rozdziału motywowała mnie, pomagała i wspierała, żeby Cumberland wciąż się pisało. Znosiła moje milion pytań, wspólne poszukiwania ciekawostek historycznych i popychała do tego, bym siadła i wreszcie to skończyła. To ona również zaszczepiła we mnie wiarę, że mogłabym wysłać Cumberland po poprawkach do wydawnictw i za jej namową kiedyś to zrobię. Aniu, bez Ciebie, bez Twojego zaangażowania w tę historię, i nie tylko zresztą, bo przecież doskonale wiesz, że gdyby nie Ty, to ja, moja twórczość i Bractwo zakopalibyśmy się już dawno w niebycie. Życzę wszystkim, by mieli taką bratnią, pisarską, wattpadową "siostrę", jaką dla mnie jesteś. A Tobie życzę sukcesów na polu pisarskim, bo Twoje dzieła to prawdziwy majstersztyk! Dziękuję.

Cumberland | Papier i Diamenty | ZOSTANIE WYDANE!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz