Rozdział 3

10.8K 506 74
                                    

Beatrice

Czułam niewyobrażalną ulgę, gdy usłyszałam jego głos. Sądziłam, że to sen, dopóki nie zrozumiałam, że mój Aleksander wrócił, zdrowy i zwarty. Wrócił i nie był by sobą, gdyby musiał czegoś powiedzieć. Uparty, jak zawsze, nawet pomimo bólu. Nadal siedziałam przy jego łóżku, ciesząc się tą chwilą, bo miałam wrażenie, że jestem we śnie. Jeśli to prawda, to nawet nie chce się budzić. Proszę nie budźcie mnie z tego pięknego snu.

W sali byli dosłownie wszyscy. Minęło dopiero kilka godzin, od kiedy mężczyzna się wybudził, a miałam wrażenie, że on nigdy nie był w śpiączce. Żartował i choć czasami krzywił się bólu, gdy źle się ruszył, to wrócił stary Aleksander, którego pokochałam. Ścisnęłam mocniej jego dłoń, a wtedy na mnie spojrzał. Uniósł dłoń w górę, dotykając mojego policzka, a ja automatycznie wtuliłam się w jego dużą i ciepłą dłoń.

- Maleńka...

Przymknęłam oczy, rozkoszując się jego ciepłem, którego tak cholernie mi brakowało.

- Synu, kawał skurwiela z ciebie – powiedział Konstadin śmiejąc się

- Po kimś, muszę to mieć, prawda? – odpowiedział mu Aleksa, z takim samym uśmieszkiem. Jaki ojciec taki syn. Pomyślałam, o Aleksandrze, jako o ojcu. Jakim byłby ojcem, czy w ogóle chce mieć dzieci. Na samą myśl, poczułam dziwne mdłości. Spojrzałam na Aleksandra, a potem na resztę, a po chwili już znajdowałam się w przyłączonej do pomieszczenia łazience, klęcząc nad ubikacją.

- Beatrice! – krzyki Aleksandra zapewne słyszeli na drugim końcu budynku.

- Uspokój się, nie możesz się przemęczać. – Nie słuchałam, kto to mówi, ani nawet co. Wiem jednak, że Aleksander wrócił na pewno do żywych i nic mu nie było po jego groźnym tonie głosu. Drzwi od łazienki zostały zamknięte, a obok mnie zjawiły się nasze rodzicielki.

- Co się stało dziecko? – matka odgarnęła mi włosy, który leciały mi na twarz. Gdy było po wszystkim, wytarłam usta ręcznikiem papierowym, po czym usiadłam wycieńczona pod ścianą. Spojrzałam na obie kobiety.

- Sama nie wiem. Sądziłam, że to przez zmęczenie i stres, ale...

- Ale? Beatrice nas nie oszukasz, wiesz o tym, prawda? – zapytała Elizabeth, a moja rodzicielka przyznała jej rację.

- Anton kazał mi iść na badania, ale nie poszłam.

- Dlaczego?

- Wyleciało mi z głowy, poza tym ważniejszy był Aleksander.

- Córko, a nie uważasz, że twój stan, również jest ważny? Aleksander już szaleje za ścianą, aż się boję, że zaraz wstanie z tego łóżka i zrobi sobie większą krzywdę tym, bo się martwi o ciebie.

- Wiem...

- Wspaniale, więc póki Aleksander nie rozniósł jeszcze sali i wszystkich wokół zrób to. – Spojrzałam zdziwiona na matkę, która wyciągnęła z torebki prostokątne pudełko. Gdy spojrzałam na nie, oczy niemal nie wyleciały mi z orbit.

- Ale... nie...

- Anton mi powiedział. Skleiłam to ze sobą i jestem bardziej niż pewna. W końcu sama jestem matką i wiem coś na ten temat, więc zrób to, bo inaczej Aleksa oszaleje, a tak będziemy mieli pewność, że nic ci nie jest.

Westchnęłam, niepewnie odbierając od mamy pudełko. Boże. Miałam tą świadomość, że mogłam być w ciąży, w końcu Aleksander to nie wyżyty seksualnie gangster, ale jeżeli okaże się prawdą, to wybrał nieodpowiedni moment. Akurat teraz, kiedy Nikita wrócił, a my byliśmy jego celem do zniszczenia.

Na zawsze będziesz moja Tom 2 04.04.2023!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz