Gdzie jesteś draniu? To pytanie nieustannie mieszka w mojej głowie. Wszystko z Tobą w porządku? Kiedy znowu Cię zobaczę?
To pierwsze o czym myślę kiedy się budzę. To ostatnie o czym myślę kiedy kładę się spać. To też przyczyna mojego, co jakiś czas pojawiającego się roztargnienia powodującego niemożność wykonywania pracy. Staram się ukrywać te momenty. W końcu Hokage nie może sobie pozwolić na przestoje.
Wiesz, ostatnio zastanawiałem się od jak dawna wiem, że cię kocham. Jesteś w moim życiu praktycznie odkąd pamiętam, więc niełatwo było przyszpilić konkretną chwilę. Po namyśle, doszedłem do wniosku, że olśnieniem było odnalezienie Cię w kryjówce Orochimaru, trzy lata po tym jak odszedłeś. Kiedy Cię zobaczyłem mogłem tylko stać w ciszy jak głupiec. Jakbym wrósł w ziemię i mógł tylko na Ciebie patrzeć. Ale wtedy ponownie odszedłeś. Nie raz odwracałeś się do mnie plecami, a ja zawsze podążałem za tym widokiem. Uparcie i niezmordowanie. I gdyby ktoś cofnął czas, zrobiłbym dokładnie to samo.
Wiele razem przeszliśmy, aż w końcu spełniło się moje marzenie - wróciłeś. Mimo, że rzadko bywasz w wiosce, nie muszę Cię już gonić. Teraz co jakiś czas sam się pojawiasz, jak zawsze roztaczając wokół siebie aurę tajemniczości. Seksowny, mroczny Uchiha, hipnotyzujący czarnymi tęczówkami każdą napotkaną osobę. Czasami zastanawiam się po co Ci ten Sharingan, skoro i bez niego wszyscy wpadają w Twoją pułapkę. Na czele ze mną.
Ale jestem egoistą, wiesz? Twój powrót powinien mi wystarczyć. Świadomość, że jesteś bezpieczny i szczęśliwy powinna mi wystarczyć. Problem w tym, że chciałbym mieć Cię dla siebie. Budzić się i zasypiać razem z Tobą. Móc zamknąć Cię w uścisku, albo zgubić się w Twoim. Mam nadzieję, że moja walka z samym sobą jest wystarczającą pokutą za te pragnienia. Obiecałem sobie, że nie ujrzą nigdy światła dziennego, a wiesz że ja zawsze dotrzymuję słowa. Dlatego nie martw się, nie stanę na drodze Twojego szczęścia i marzenia o przedłużeniu rodu. Jak zawsze będę stał za Tobą i obserwował Twoje plecy tak, żeby Cię podeprzeć jeśli zajdzie taka potrzeba.
Poza tym, wydaje się że najgorsze już za mną. Przeżyłem Twój ślub z Sakurą-chan, więc przeżyję chyba wszystko. Nigdy nie podejrzewałem się o takie myśli, ale kiedy zobaczyłem Cię w ślubnym kimonie jedyne o czym mogłem myśleć, to że chciałbym żebyś to dla mnie tak wyglądał. Zrobiłem się żenujący, co? Jednak ten ślub miał jedną zaletę. Pozwolił mi ten jeden jedyny raz zatonąć w Twoim uścisku. Kiedy chcę się trochę potorturować przywołuję w myślach tamtą chwilę. Przypominam sobie korzenną woń Twojej skóry i dotyk miękkich włosów na twarzy. To wspomnienie pomaga mi się wypłakać kiedy skłębi się we mnie zbyt dużo emocji.
Mimo że serce rozpada mi się przez to na kawałki, cieszę się Twoim szczęściem. Szczęściem was obojga. Obiecaj mi tylko jedno Sasuke. Żyj i miej się dobrze.
CZYTASZ
Wszyscy jesteśmy głupcami | NaruSasu, KakaSaku
FanfictionKrótki twór w eksperymentalnej formie monologów bohaterów. Zawiera przemyślenia Naruto, Sasuke, Sakury i Kakashiego dotyczące ich relacji. Dotyczy czasu po wielkiej wojnie i powrocie Sasuke do wioski. NaruSasu i KakaSaku.