1

3K 85 49
                                    

Promienie słońca padły prosto na moją twarz przerywając tym samym słodki sen. Otworzyłam zaspane oczy i spojrzałam na swoją ciotkę, która była sprawczynią oderwania mnie ze spoczynku.

-Amalia wiesz która godzina?! - krzyknęła gorączkując się moja ciocia- spojrzałam na nią nie wiedząc o co tyle szumu. Kobieta wskazała na wyświetlacz komórki, którą trzymała w ręce.
- O fuck - powiedziałam pod nosem patrząc na ekran 7.30 za pół godziny zaczynam lekcje. Mój pierwszy dzień w nowej szkole i oczywiście, nie obejdzie się bez spóźnienia. (Jakby inaczej)

Zerwałam się z łóżka i wyciągnęłam z szafy nowiusieńki szary mundurek. Ubrałam się z prędkością światła po czym delikatnie podkresliłam oczy czarną kredką, brwi nie musiałam malować bo miałam permanentne -ah jednak dobrze jest mieć ciotkę kosmetyczkę- pomyślałam i wyskoczyłam z domu nie jedząc śniadania.

Biegnąc wyjęłam telefon żeby spojrzeć ile zostało mi czasu
- 10 minut do dzwonka, nie jest tak źle- powiedziałam do siebie patrząc na ekran. Nagle poczułam jak się od czegoś, a raczej kogoś odbijam i upadam na ziemię - (no zajebiście jeszcze tego ci brakowało idiotko)- zaczelam zbierać się z gleby. Spojrzałam przed siebie i zobaczyłam chłopaka z zieloną czupryną, który podnosząc się z chodnika patrzył na mnie lekko zdezorientowany.
- Przepraszam bardzo- powiedziałam lekko zdenerwowana i pochyliłam się.
- Nic się nie stało- uśmiechnął się do mnie zielonowłosy.

w tym momencie zdałam sobie sprawę że ma on na sobie mundurek tej samej szkoły co ja. Chłopak nie był bardzo wysoki -(ale co ja się odzywam z moim 158cm)- skarciłam się w myślach.
- Em.. nazywam się Izuku Midoriya- powiedział posyłając mi szeroki uśmiech
- Amalia Kobayashi miło mi- starałam uśmiechnąć się jak najmilej.
- Widzę że chodzimy do jednej szkoły- zaczął Midoriya- może pójdziemy tam razem?
- Jasne- uśmiechnęłam się.
Podróż minęła całkiem przyjemnie (pomijając fakt, że musieliśmy zapierdalać, żeby zdążyć na rozpoczęcie roku)

***
Teraz stałam tam. Pod bramą mojej wymarzonej szkoły - UA.

Mam 17 lat i zaczynam drugą klasę w szkole dla przyszłych bohaterów- rozmarzyłam się.

z mojego wewnętrznego zamyślenia wyrwał mnie głos Izuku.
- em.. A-Amalia-chan, dzwonek- powiedział lekko zakłopotany.
- ah tak, wybacz. Zamyśliłam się- potrząsnęłam głową.
- właściwie do jakiej klasy chodzisz- spytał Izuku
- em...-spojrzałam na nadgarstek, na którym dzień wcześniej zapisałam numer klasy.
- 2..A - nie zdążyłam nic więcej powiedzieć, chłopak złapał mnie za ramię i pociągnął w stronę szkoły.

Gdy tylko przekroczyliśmy próg klasy, wszystkie oczy skierowane były na mnie ( no ja to muszę być kurwa zawsze w centrum uwagi ) Nauczyciel, stojący na środku klasy w żółtym śpiworze spojrzał na mnie przeciągle. Nie mówiąc nic odwrócił się w stronę klasy.
- No a więc ten.. to wasza nowa koleżanka.. weź się przedstaw i tego.. macie wolną godzinę- wymamrotał po czym położył się w koncie.
- Obróciłam się w stronę uczniów, widząc ich oczekujący wzrok zaczęłam.
- Nazywam się Amalia Kobayashi i będę od teraz chodzić z wami do klasy, mam nadzieję, że się dogadamy- próbowałam wyglądać entuzjastycznie, co udało mi się gdy spojrzałam na rozpromienionego Izuku. (Cudowny z niego dzieciak)

- A-a-ale figuuraa- wyskomlał niziutki chłopak z fioletowymi kulkami na głowie. A z kącików jego ust zaczęła płynąć ślinka.
- na mojej twarzy pojawił się lekki rumieniec, nigdy szczerze mówiąc nie przepadałam za moim ciałem. Nie byłam gruba ale chuda też nie. Pomimo wysportowanej sylwetki miałam dość szerokie biodra wąska talie i spory biust.

- Zamknij morde Mineta- usłyszłam lodowaty głos czerwonookiego blondyna.- nasze spojrzenia na chwilę się spotkały, a mnie przeszedł dreszcz. Nigdy nie widziałam kogoś z takim mordem w oczach. Stałam jak wryta patrząc na chłopaka.
- nazywam się Tsuyu Asui- głos dziewczyny przywrócił mnie do rzeczywistości- ja Momo... Uraraka.( tsaaa i tak was nie zapamiętam).

***

Mój pierwszy dzień w UA dobiegł końca, właściwie nie działo się nic zbytnio ciekawego. Zapoznawałam się jedynie z ludźmi z klasy.

Dowiedziałam się że wkurwiony blondyn nazywa się Bakugou Katsuki. Trochę mnie przeraża, ale myślę, że jeśli nie będę mu wchodzić w drogę to nie będzie tak źle. - (nic bardziej mylnego :) )- zmieniałam właśnie buty przed wyjściem ze szkoły, kiedy Katsuki zatrzymał się obok mnie. Spojrzałam na niego, przy czym musiałam unieść głowę do góry, bo podszedł dość blisko. Jego wzrok przenikał mnie na wylot, skanując od góry do dołu. Stałam i czekałam na jakąś reakcję chłopaka. On zrobił krok w przód, oczekując zapewne, że się cofnę ( oj nie kochaniutki ). Nawet nie drgnęłam. Rzuciłam blondynowi wyzywające spojrzenie, wytrzymując jego palący wzrok.
-Byłam trochę przestraszona,(bo kto by nie był) ale przecież mu tego nie pokażę. - Czerwono oki prychnął pod nosem uśmiechając się pogardliwie, po czym bez komentowania odszedł.

- no coś mi się wydaje, że może być ciekawie.. - pomyślałam

*****

(Oj będzie, będzie ciekawie)

Jak wam się podoba pierwsza część? 😜😜

akcja się rozkręci i będzie sporo "lubianych wątków"😂😝

Jest to moje pierwsze opowiadanie tutaj, więc proszę nie zjedzcie mnie🤣🤣🤣

( Przepraszam za ewentualne błędy)

 ~Ja Zawsze Wygrywam ~[Bakugou x OC]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz