Nowe życie

152 5 10
                                    

,, Zapomnienie jest łatwiejsze, bo nie musisz mierzyć się z rzeczywistością, której szpony czekają, by tylko cię dopaść...”

– Dlaczego przez siedemnaście lat, nie byłeś w stanie mnie odnaleźć? – zapytała Layne, gdy siedząc wraz z Aileen i Caleb’em, kończyła spożywać, zrobione przez gospodynię, kanapki. – Rozumiem, że bariera pozwalała zataić obecność upadłych, ale jesteś przecież silniejszy. Z każdym dniem na ziemi, ich moce zaczynają blednąć – spostrzegła, nie kryjąc dezorientacji na swojej twarzy.

Bałagan w jej głowie robił się coraz większy.

– Owszem, jestem silniejszy – przytaknął Caleb. – Ale nie na tyle, by przełamać się przez barykadę, stworzoną przez zastęp moich braci. Łącząc siły, są w stanie pokonać archanioła, dlatego nikt z nas, nie wiedział, gdzie zacząć poszukiwania ich siedziby. – Spojrzał w oczy Layne, niemo dziękując, że dzięki niej udało się w końcu ich odnaleźć. – Ale wtedy cię poczułem.

Słysząc słowa chłopaka, nie mogła ukryć rumieńca, jaki wyskoczył na jej twarzy.

– Wspomniałeś, że moja ucieczka pozwoliła wyrwać się spod ich mocy, dzięki czemu, połączenie dało ci znać, gdzie mnie szukać.

– Owszem – przytaknął.

– Mogę cię jeszcze o coś zapytać? – Nieśmiało zaczęła bawić się swoimi palcami, które schowane pod stołem, były poza zasięgiem wzroku pary, siedzącej naprzeciwko niej.

Caleb przytaknął, nie kłopocząc się, ciekawością nastolatki.

– Twoja blizna...skąd się wzięła?

Nie był nawet zaskoczony pytaniem Layne. Przeczuwał, że ta zagwozdka ciągle przewijała się w głowie dziewczyny, kiedy za każdym razem spoglądała w jego stronę. Jednak, czy był na tyle gotowy, aby otwarcie o tym mówić?

– Kiedy do ciebie dotarłem, zaraz po prośbach twojej matki o pomoc dla ciebie, byłem śledzony przez swojego brata – zaczął cicho. – Zbyt pochłonięty twoją małą osobą i połączeniem, nie dostrzegłem momentu, w którym wyszedł zza drzewa. Miał przewagę, bo za wszelką cenę musiałem cię chronić i on o tym wiedział. Rzucił się na mnie, odwracając tym samym uwagę od dobrze ci znanej kobiety, która wyłoniła się tuż za mną, wyrywając cię z moich ramion.

– Czekaj... – Zaskoczona nastolatka wstała od stołu, nie kryjąc wściekłości w swoich oczach o morsko zielonej barwie. – Mówisz o Judith?

– Tak.

– Ale, ale, dlaczego ona...

– Judith była kiedyś moją przyjaciółką, ale nie mogła znieść tego, że nie widziałem w niej nikogo więcej niż tylko przyjaciela – powiedział, wzdychając głośno. – Nienawiść pochłonęła ją do tego stopnia, że połączyła siły z moim bratem, aby mnie zniszczyć. I udałoby im się to, bo zabierając ciebie, skazaliby mnie na upadek.

– W takim razie, dlaczego nie stałeś się upadłym?

– Archaniołowie dali mi czas, abym cię odnalazł. Ale gdybym tego nie zrobił, stałbym się potępionym.

– Ile... — Przeczesała palcami skołtunione włosy. – Ile dali ci czasu?

– Na początku kilka miesięcy. Ale kiedy sami zobaczyli, że nie będzie to takie proste, na jakie mogło wyglądać, zaczęli ten czas zwiększać, bylebym tylko cię odnalazł.

Zatraceni W PrzeznaczeniuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz