*****
Tak, jesteście w dobrym miejscu, po prostu mamy nową okładkę.
A teraz już Wam nie przeszkadzam :)
*****
Wei Wuxian przeszukiwał Zacisze Obłoków, by znaleźć Lan Qirena, który jak na złość zapadł się pod ziemię.
Oczywiście na samym początku sprawdził jego siedzibę, później udał się do Pawilonu Bibliotecznego, zrezygnował ze sprawdzenia Hanshi, gdy z daleka zobaczył zamknięte drzwi. Ostatecznie zawędrował nawet na pole treningowe, ale Starszego Lan również tu nie było.
Podczas swojej wędrówki po Zaciszu Obłoków wypytywał o Lan Qirena każdego napotkanego członka sekty GusuLan. Jednak odpowiadała mu, albo wymowna cisza, albo zawstydzony wzrok i odwracanie głowy.
Wei Ying zaczął się naprawdę poważnie zastanawiać, czy przypadkiem nie zrobił jednak czegoś głupiego lub niestosownego podczas wesela swojego brata. Zwątpił nawet w prawdomówność Lan Zhana, gdy kolejne osoby unikały odpowiedzi na jego pytania.
Wiedział, że nie wszyscy członkowie sekty go lubią. Ba! Zdawał sobie nawet sprawę, że zapewne więcej niż kilku członków najchętniej nie oglądałoby go więcej na oczy, ale do tej pory nikt tak na niego nie reagował.
Całkowicie już zrezygnowany ruszył w stronę Jingshi, by znaleźć tym razem Lan Zhana i móc mu się wyżalić z tego, co go spotkało. Chciał go również wypytać, czy ten może jednak nie zataił przed nim czegoś wstydliwego, co tłumaczyłoby zachowanie członków sekty. Zatrzymał się jednak gwałtownie, gdy przebiegła przed nim szybko mała postać w bieli.
Spojrzał szybko w jej kierunku i zauważył, że dołączyła do niej, druga identyczna postać.
- Chłopcy! Bieganie po Zaciszu Obłoków jest zabronione! - krzyknął za nimi, doskonale pamiętał, co obiecał Lan Qirenowi. - Zishu! Zichen! Natychmiast się zatrzymajcie! - odpowiedział mu jednak jedynie bezczelny śmiech maluchów, które nie zważając na niego pobiegły dalej.
Wei Wuxian już miał za nimi ruszyć, by je zatrzymać, gdy wyminęła go dużo większa odziana w biel postać, która dodatkowo krzyknęła do niego:
- Wei Ying! Przestań krzyczeć na dzieci! Bawią się przecież! - po czym roześmiana zniknęła za najbliższym budynkiem.
Wei Wuxian z wrażenia, aż usiadł tam, gdzie stał. Przez dłuższą chwilę starał się przetrawić to, co właśnie się wydarzyło. O ile widok biegających i bawiących się chłopców był mu bardzo dobrze znany, tak tego, co później zobaczył nie umiał w żaden sposób racjonalnie wytłumaczyć. Nie zdążył jeszcze poukładać sobie tego wszystkiego w głowie, gdy ponownie przebiegł przed nim roześmiany Lan Qiren, dla odmiany goniony przez równie roześmianych Zichena i Zishu.
Wei Ying poczuł się bardzo nieswojo, coś było zdecydowanie nie tak. Uszczypnął się dość boleśnie, gdy cała trójka ponownie zniknęła z zasięgu jego wzroku. Jednak poza odczuciem niewielkiego bólu nic więcej się nie zmieniło.
Jeśli to sen, to jest cholernie realistyczny. - pomyślał pocierając bolące, po uszczypnięciu, miejsce. Prawie podskoczył, gdy ktoś dotknął jego ramienia, obrócił się gwałtownie i odetchnął z ulgą, gdy zobaczył swojego najstarszego syna.
Trzy postacie ponownie przebiegły obok. Wei Ying obrócił się w ich kierunku i w ciszy wodził za nimi wyciągniętym palcem. Sizhui roześmiał się na widok Wei Wuxiana stojącego z szeroko otwartymi ustami, wodzącego palcem za bawiącą się trójką i mającym wypisany na twarzy wyraźny szok. To jakby wyrwało jego ojca z chwilowego szoku.
CZYTASZ
[✓] Mo Dao Zu Shi - a jeśli później coś było?
Fiksi PenggemarCzy ktoś mógłby wywołać większy chaos w Zaciszu Obłoków, niż Wei Wuxian w oficjalnych szatach klanu Gusu Lan? A może zdetronizują go biegające małe Wei Yingi? Czy Lan Qiren mógłby rozpieszczać dzieci i bawić się z nimi w berka? Gdyby zapytać...