3

53 3 0
                                    

Wysłuchując tego, co ma do powiedzenia lider, stali dzierżąc w ręku broń

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Wysłuchując tego, co ma do powiedzenia lider, stali dzierżąc w ręku broń. Mając po przeciwnej stronie Bounce Echo nie ma miejsca na uchybienia, zatem starali się zapamiętać każdy szczegół strategii. 

Taehyung stojąc na czele zespołu, wpatrywał się twardo w osobę, która jeszcze przed wieścią o niebezpieczeństwie, jakie grozi w tym momencie Seulgi zaprzątała jego myśli. Blondwłosy doskonale zdawał sobie sprawę z faktu, iż każda sekunda jest na wagę złota. Pierwszym, co muszą uczynić, jest zakradzenie się tyłem budynku - wejściem, które zostało już sprawdzone. Drugą opcją jest dach, przez co mogą wkroczyć dwiema różnymi stronami, co w skutkach może przynieść ogromny postęp w akcji.

— Wszyscy dokładnie zrozumieli plan działania? — Hoseok dotarł do końca przemowy i objaśnień, chcąc upewnić się, że nikt nic nie spierdoli w środku. Przy takich misjach nie ma mowy o żadnej pomyłce, żadnym spóźnieniu, to grozi straconym życiem, a oni nie są od czekania, stania i wpatrywania się w opadające bez tchnienia ciała na posadzkę. Ludzie żywią w nich nadzieję na to, że pomogą im i nie zawiodą, spełnią swój święty obowiązek wobec przetrzymywanych obywateli.

Po zgodnej odpowiedzi zbiorowej wszyscy ruszyli w przeznaczonym im kierunku, dzieląc się na dwie mniejsze grupy.

— Jesteś pewien, że dasz radę? — Kim usłyszał za plecami szept starszego, przez co wzdrygnął się ledwie widocznie, co i tak Jung zdążył dostrzec.

— Muszę ją chronić, nawet jeśli sam miałbym przepłacić życiem. — Odparł, nawet nie spoglądając w stronę czarnowłosego.

— To śmiechu warte, komu robisz na złość? Mi, sobie, czy Seulgi, której kompletnie nikt nie zostanie po twojej śmierci? — Chwycił Taehyunga za ramię, by zwrócić go w swoją stronę. — Pieprzony egoista. 

— I kto to mówi. — Tae zaśmiał się ironicznie, krótko po tym wyswobadzając się z palącego uścisku. — Nie wtrącaj się, dostałem zgodę Namjoona na udział, zatem nie zamierzam się wycofywać. — Splunął, po czym ruszył przed siebie, nie zważając na wołania Junga. 

Czarnowłosy zmierzwił nerwowo włosy, obserwując, jak jego były odchodzi do jednego z ich wspólnych znajomych i dyskutuje o motywie BE. Choć w głębi duszy czuł, że powinien spróbować raz jeszcze, na spokojnie przekonać blondyna - wiedział także, że nie jest to możliwe, gdy chłopak kieruje się instynktem i dobrem bliskiej mu osoby. 

— Odpuść, i tak zrobi po swojemu. — Usłyszał w słuchawce na lewym uchu, gdy zwrócił się w przeciwnym kierunku, wprost do paszczy lwa. Przełknął głośno ślinę. 

— Jak mogłeś mu pozwolić, to lekkomyślne i do ciebie niepodobne. — Hoseok warknął w odpowiedzi, wzrokiem lustrując swoich ludzi, wkraczających na teren banku. — Jeden sensowny powód. 

— Nie teraz, zajmij się swoimi obowiązkami. — Odparł Kim, urywając połączenie, aby zająć swoją pozycję. 

Przetarł powieki wierzchem dłoni i ostatni raz spojrzał za siebie, aby dojrzeć Taehyunga. Zwilżył wargę, zagryzł ją delikatnie, po czym skinął ledwo widocznie. Daj z siebie wszystko. Przebiegło przez jego myśl, nim przekroczył próg obleganej placówki, dążąc tuż za swoimi ludźmi. 

❝BOUNCE ECHO❞ › taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz