Rozdział 1

181 14 2
                                    

-Kha!- no tak, znów to samo... Jak zwykle obudziłam się po koszmarze, związanym z tą zaplątaną i niecodzienną sytuacją... I czułam, że już nie wytrzymuję. Z moich oczu popłynęły łzy, a moja ręka zacisnęła się na naszyjniku od Kacchana. Czemu mnie ignoruje? Nie chce mnie? Sprawdzał mnie...? I myśli, że... Że jestem łatwa...? Zakryłam twarz rękoma, próbując zatrzymać ból, który wylewał się ze mnie strumieniami. Już wiem, czemu w każdym filmie romantycznym jest tyle łez... Przyciągnęłam kolana do siebie, i oparłam na nich brodę obserwując mój ciemny pokój. Ta noc, zapowiadała się być niebotycznie długa, wiedziałam, że nie zasnę... Wzięłam laptopa i włączyłam Netflixa. Co miałam robić? Włączyłam pierwszy lepszy serial i "oglądając go" rozmyślałam o... Można się domyślić kim. Po dwóch godzinach wyłączyłam sprzęt i wciąż nie mogłam zasnąć, więc znów rozejrzałam się po pokoju aż moim oczom ukazał się pasek światła... Ktoś wszedł do mnie. Spojrzałam na uchylające się drzwi, kto to mógł być i... W końcu. Do mojego pokoju wszedł Katsuki - miał na sobie podkoszulkę i krótkie luźne spodenki, a w ręce trzymał różowego misia
-Agh! B-bakugo? Co ty tutaj robisz...?- nie ukrywając swojego zdziwienia usiadłam prosto i wytarłam łzy
-Mmm... Zadzwoniła Mina, i powiedziała, że płaczesz... Bo przechodziła koło Twojego pokoju - podrapał się po karku i podszedł do mnie
-Proszę.. - rzucił pluszaka tak bym go złapała i usiadł koło mnie... Po czym objął mnie ramieniem i położył się obok. Przykrył nas, nawet nie dając mi zaprotestować a jego rytmiczny i ciepły oddech ukołysał mnie do snu...

Pod latarnią najciemniej... ~Kacchako ship story pt. 2~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz