Walentynkowe zawirowanie

5K 132 5
                                    

Mój czas trochę badzo się uszczuplił, ale skoro są walentynki bardzo chciałam tutaj coś dodać, a myślę, że nawet ta zeszłoroczna historia powinna wam przypaść do gustu :)
Ostrzegam~! Jest to dość nietypowa opowieść, dlatego też przy każdej z opcji proszę przejść do rozdziału o tym samym tytule~

Uwaga! Obrazki, do których pojawią się linki (niestety, ale dodanie ich w mediach trochę mi nie pasuje, więc przepraszam czytelników mobilnych D: ) nie należą do mnie!

***

       Nieśpiesznie otwierasz oczy, tak naprawdę nie masz pojęcia, co się z tobą stało, a przede wszystkim co robisz w tym dziwnym miejscu. Nim orientujesz się, gdzie jesteś, ktoś porywa cię. Nie masz czasu się nawet wyrwać, bo tuż za tobą pojawia się wielka postać, która widocznie jest łasa na twoje ciało. Ogarnia cię przerażenie, przecież nie wiesz, co masz w tej chwili ze sobą zrobić. Z czasem jednak orientujesz się, że przecież ktoś cały czas cię trzyma, mimo iż dawno temu znaleźliście się na ziemi. Nie wiedzieć czemu, kiedy tylko patrzysz w stronę postaci, ta uśmiecha się szeroko i zaczyna macać każdą twoją część ciała. Nie trwa to długo, bo za wami znów pojawia się ten gigantyczny potwór.

- Wykonuj swoje obowiązki, Hanji - zimny, znudzony głos dobiega do twoich uszu i nim się orientujesz, do kogo on należy, ogromna postać leży już na ziemi, najwidoczniej martwa. Przez umysł zaczynają ci się przewijać najbardziej mroczne i przerażające myśli, przez przerażenie już praktycznie nie potrafisz ustać w miejscu. Niestety nikt nie pyta cię o zdanie, zanim znów porywa cię lekko nieokrzesana brunetka.
       Zdolność logicznego myślenia odzyskujesz dopiero, kiedy łaskawie posadzili cię na jednym z koni, zaraz za jakimś dość niskim brunetem. Wszyscy kierowaliście się w stronę wielkich murów, które było już widać na horyzoncie. Nigdy nie przyszłoby ci na myśl, że coś takiego może gdziekolwiek istnieć, jednak twój umysł jest ciągle zajmowany przez gigantyczne potwory, które najwidoczniej nie miały dobrych zamiarów.
       Cała droga minęła ci w milczeniu, chyba lepiej było najpierw poukładać sobie wszystko w głowie, zamiast zadawać bezsensowne pytania. Podróż zajęła wam całą noc, więc rankiem docieracie do zamku. Niepewnie zsuwasz się z konia i rozglądasz dokoła, tutaj jest o wiele bezpieczniej niż było tam… Swoją wolnością nie możesz się jednak cieszyć zbyt długo. Nieokrzesana brunetka zaraz pojawia się obok ciebie i po raz kolejny zaczyna cię macać, zadając niesłychaną liczbę pytań.
- Co tam robiłaś? - pada pytanie, które jako jedne z nielicznych udaje ci się wyłapać.
- N-nie wiem… - odpowiadasz niewyraźnie, przecież nie jesteś wróżką i nie wiesz, co tam się stało.
- Hanji, zostaw ją - warknięcie dobiega do twoich uszu, a za kobietą pojawia się ten sam niski mężczyzna, którego udało ci się poznać podczas jazdy na koniu. - Lepiej żeby gadała z Erwinem.
- Niech sama zdecyduje! - głos kobiety wydał ci się lekko niebezpieczny, ale kim właściwie jest Erwin? - Chcesz zostać ze mną, czy iść do naszego przełożonego?

-> Chyba wolę zostać z nią… teoretycznie mnie uratowała
(Przejdź do rozdziału o tym tytule)

-> Nie wiem, kim jest Erwin, ale… może on mi to wyjaśni
(Przejdź do rozdziału o tym tytule)


[SnK] Walentynkowe zawirowanieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz