4.

163 17 2
                                    

Pov. Mono
Odetchnąłem. Wpatrywałem się w rzekę, mimo że świat w którym teraz żyję jest okropny, ta rzeka kojarzy mi się z bardzo dobrym uczuciem. Z ulgą. Po prawej zauważyłem tratwę, była bardzo zniszczona. Usiadłem na niej i odpychalem się rękami po wodzie. Wiem, mogłem użyć teleportacji, ale wolę zachować siły na gorszą sytuację. W połowie drogi przyuważyłem kątem oka coś dużego, przepływającego pode mną. Natychmiast wyciągnąłem dłoń z wody. Zastąpiłem ją kawałkiem drewna. Drzewa znowuż zaczęły się chwiać. Wiatr powrócił, był jeszcze gorszy. Tratwa przechyliła się lekko, jakby specjalnie chciała mnie zrzucić. Pomyślałem, że to przez wiatr. Jak to ja, płynąłem dalej. Zastanawiałem się, co ze sobą zrobię, kiedy nigdy nie odnajdę Six. Nie chcę jej odnaleźć, żebyśmy się pobrali, czy coś w tym stylu...Ja chcę jej udowodnić że nie jestem taki słaby jak sobie myślała. Na pewno sobie wmawiała że umarłem. Gdy już praktycznie dopływałem do brzegu, to coś złapało mnie obślizgłą dłonią do środka wody. Zacząłem cierpieć, bo woda niszczy moje promieniowanie, nie mam pojęcia czemu. Spróbowałem otworzyć oczy i ujrzałem ogromnego potwora naprzeciwko mnie. Miało milion macek, a oko jedno. Było śliskie, i ohydne. Ból połączony z przerażeniem był nie do zniesienia. W głębokiej wyobraźni chwialem się teraz nad przepaścią, tracąc swoje siły. Stworzenie złapało mnie za głowę i pociągnęło do siebie. Stawiałem mu opór. Wykorzystywałem swoje ostatnie cząsteczki promieniowania żeby zabić przeszkodę. Ostatnimi siłami, rozpuściłem mackę potwora i uwolniłem się od jej ucisku. Gdy odpłynąłem wystarczająco daleko, zauważyłem jak rozpuszczona część jego ciała odrosła. Zaczęła do mnie zmierzać. W tym samym momencie płynąłem dalej, byleby tylko schować się gdzieś w glonach. Przynajmniej ogromna masa nie płynęła dosyć szybko, widać było że była zmęczona po całym dniu polowania. W naszym świecie nie ma nocy, więc będzie polowała dalej. Poczułem swój totalnie ostatni promień, wykorzystałem go. W ostatniej chwili, przeteleportowałem się na powierzchnię. Miałem mroczki przed oczami. Miałem ogromne zawroty głowy i czułem, jakby to Ziemia się obracała, a nie moje złudzenie. Po chwili, padłem. Uderzyłem głową o beton, a mój kapelusz odleciał o metr dalej ode mnie.

Maj GASH sorry że short ale po prostu zajebisty moment na ending rozdziału XD KUŹWA ALE JA ENGLISZ

~To nie tak miało się zakończyć..~Mono x six Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz