— 🦊Yeonjun🦊 —
Od tamtego zdarzenia minęły ponad dwa tygodnie. Siedziałaś w swoim pokoju i ciągle myślałaś o tamtym chłopaku. Miałaś nadzieję, że jeszcze go spotkasz....
Nagle do pokoju weszła twoja mama.— Y/N ostatnio poznałam taką panią w sklepie, postanowiłam ją dzisiaj zaprosić do nas. Przyjdzie z jakimś ze swoich dzieci. Mam nadzieje, że będziesz chociaż ODROBINĘ miła.
— Powiedziała z morderczym wzrokiem.— Dobrze mamo, postaram się. — odpowiedziałaś ze sztucznym uśmiechem.
Twoja mama opuściła pokój, a ty zaczęłaś sprzątać. Miałaś ogromny syf w pokoju więc zajęło ci to sporo czasu. Gdy skończyłaś, położyłaś się na swoim łóżku. Niestety po kilku minutach usłyszałaś dzwonek do drzwi. Zeszłaś powolnie na dół i przywitałaś się z koleżanką twojej mamy. Kobiety usiadły na kanapie i zaczęły rozmawiać. Po chwili zza drzwi wyszedł chłopak, po czym stanął w ciszy i zaczął ci się przyglądać. Od razu go rozpoznałaś i on cię również.
— To ty jesteś tą psychopatką z zoo!!!!! — krzyknął i pobiegł do swojej matki.
— Mamo, mogę wrócić do domu?? PROSZĘ.
— błagał ją dosłownie na kolanach.— Nie rób mi wstydu Yeonjun. Masz iść się zaprzyjaźnić. — rozkazała.
Yeonjun jako posłuszny baranek pokiwał głową i z zirytowanym wzrokiem udał się w twoją stronę.
— Przepraszam za tamto. Nie bądź zły... — powiedziałaś błagalnym tonem.
— Niech ci będzie. — przewrócił oczami.
Czułaś się dość niezręcznie, ale z drugiej strony cieszyłaś się, że ponownie go spotkałaś.
— Może chcesz iść do mojego pokoju...? — przerwałaś krótką ciszę.
Chłopak pokiwał głową na tak i zaczęłaś iść z nim w stronę twojego pokoju.
Weszłaś z nim do pomieszczenia i zamknęłaś drzwi. Yeonjun usiadł na twoim łożku i zaczął się rozglądać.
Po chwili zakrztusiłaś się własną śliną co przykuło jego uwagę.— Aha No tak, ty tu jesteś. — powiedział ironicznie.
— Koleś, o co ci chodzi? — zirytowałaś się już jego zachowaniem.
Yeonjun nie odpowiedział tylko zaczął się na ciebie patrzeć.— Masz tu może okno? — spytał ponownie się rozglądając.
— Po co ci okno? — odpowiedziałaś pytaniem na pytanie.
— Po to, żeby stąd uciec... raczej nie chcesz ze mną rozmawiać i ja z tobą też. — uśmiechnął się sarkastycznie.
— Nie widzisz, że mieszkam na poddaszu?! — powiedziałaś lekko zdenerwowana.
— No i co? Wolę umrzeć niż z tobą rozmawiać. — zaśmiał się.
Nie mogłaś już wytrzymać i wyszłaś z pokoju trzaskając drzwiami. Poszłaś do łazienki i usiadłaś na podłodze.
— A niech se skacze z tego okna, ja już nie chcę z nim rozmawiać. — powiedziałaś w myślach. Wiedziałaś, że to nie prawda. Szczerze... chciałaś go poznać, ale skoro on jest taki arogancki to trudno z nim zamienić jakiekolwiek zdanie.