Rozdział 4.

9 0 0
                                    


 Prawie zrobiłam fikołka w miejscu z zaskoczenia. Co ten frajer chce od mojego misia kochanego wilczka Alvaro??? Alfa w każdym razie nie wyglądał na szczególnie zachwyconego.

- Gdzie on jest?- męsko warknął do posłańca.

- N-na wzgórzu za lasem.

 Cała wataha, łącznie ze wspaniałą mną, poszła na miejsce. Oczywiście armia wilkołaków na miejscu wyglądała jak totalni frajerzy i mój Alvaro na pewno by ich pokonał wszystkich z palcem w jego męskiej dupie!

- Kurwa przejebane mamy- usłyszałam obok mnie głos mojego przyjaciela Kaliego.- Kurwa czym ja na to zasłużyłem???

 Elegancko zignorowałam ten kryzys i zajęłam się słuchaniem rozmowy dwóch skłóconych wilków.

- Siema kurwa pajacu- odważnie zaczął Jan

- No siema kurwa ten- Alvaro jak zwykle popisał się uprzejmością. Jaki on idealny <3!

- No to ten oddaj mi mate

- Ale to moja mate

- Nie bo moja

- Moja

- moja

- moja!1

- Kurwo ty moja mate!

- Dobra a chcesz gonga na ryj?!

 W tym momencie niespodziewanie dla wszystkich między walczących wkroczył Kali. Szkoda, zanosiło się na epicką rozpierdalankę ://. Murzyn chwilę się zawahał i zaczął mówić.

- Chcecie wiedzieć czyją mate jest Sophia, tak?

- Nooo- odpowiedzieli obaj

- I kiedy wilkołak spotyka swojego mate to to widać tak?

- No taa

- No to... przemieńcie ją w wilkołaka

 Ku mojemu oburzeniu wszyscy potraktowali ten pomysł kompletnie poważnie i zaczęli się zastanawiać. Halo, to chyba moja decyzja kurwa nie??? Stałam tam wyraźnie wściekła ale wszyscy mieli na to wyjebane a Alvaro śmiał nawet przyznać że to dobry pomysł! I nagle wszyscy zdecydowali że musimy iść do lokalnej czarownicy żeby mnie przemienić??? Czy to nie powinno się dziać przez jakieś ugryzienie czy coś??? Zanim się zorientowałam co się odpierdala zostałam zaciągnięta do chatki na skraju lasu. Weszłam do środka z klasą i majestatem młodej łani bo w końcu mam swój honor no i jestem rebelem kurwa nie? Za mną weszli mój piękny Alvaro, frajer Jan i jeszcze większy frajer Kali, zapłaci mi za ten pomysł btw nie ujdzie mu to podstępnemu wenżowi.

- Uhuhuhu a co my tu mamy- usłyszałam za sobą głos starej spleśniałej prukwy jaką była ta lokalna czarownica.

- Potrzebujemy zmiecić ją w wilka kurwa ten- odpowiedział jak zwykle go żentlemańsku Alfa.

- Mhm no dobra dajcie mi minutkę.

 Minutka okazała się godziną bo stara purchawa nie umiała dobrze odmierzyć mefedronu czy czegoś i tyle jej zajęło zrobienie wywaru. Narobiła go w ogóle całą miskę nie wiem po chuj bo powiedziała że wystarczy łyk?

- Dobra młoda pij- powiedziała niedoszła ofiara Tomasza Hajto a wszyscy spojrzeli na mnie z wyczekiwaniem. Wprawdzie jestem rebelem no ale co mam zrobić jak mnie tak oceniają, wzięłam i wypiłam wymagany łyk. Nagle wzięłam się kurwa wypierdoliłam z tą miską o jakiś korzeń w ziemi i wyjebałam na głupi ryj i złamałam nos. Ała mój piękny nosek :'((((. A i jeszcze wylałam przy tym wywar Kaliemu do mordy ups.

Księżyc w nowiuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz