Rozdział 3.

13 0 0
                                    

   Weszłam do pokoju mojego nowego lepszego mate jakim był przystojny Alvaro i aż mi szczenna opadła. Rozumiem wiele ale nie wiedziałam że tyle sztucznych kutasów jest na świecie a co dopiero u jednego człowieka!!! Mimo to niezrażona weszłam do pokoju i położywszy się na masywnym łóżku zakręciłam moim masywnym dupskiem w stronę mężczyzny. Usłyszałam ciche westchnięcie i poczułam że coś ciężkiego upadło obok mnie, pewnie jego chuj ; )). Okazało się że to on cały się położył i to tyłem do mnie. Jak on śmiał!! Powinien się rzucić na moją dupę jak ten dziki zwierz którym w końcu jest a on nawet nie spojrzał. Uznałam w końcu że może jest nieco nieśmiały w tych sprawach więc uznałam że subtelnie go zachęcę.

- hej przystojniaku zrobić ci loda?- uśmiechnęłam się zalotnie.

   Alvaro wyglądał jakby chwilę walczył ze sobą po czym się zgodził z nieco nadmiernym entuzjazmem. Niby dziwne ale cóż nie będę uciekać od sexu. Wyjęłam mu kutonga z majtów i zabrałam się do roboty. W końcu stanął na baczność jak prawdziwy żołnierz i zadowolona zmieniłam pozycje tak, żeby siedzieć na przystojniutkim wilkołaku moim i zaczęłam zdejmować ciuchy.

- ej co ty robisz babo- zapytał Alvaro głupio

- wskrzeszam papieża polaka a co. No kurwa rozbieram się widać chyba.

   Mężczyzna zmieszał się ale nic nie powiedział, zamknął tylko oczy i powiedział do siebie coś w stylu „miejmy to już za sobą" chociaż mogło to też być „miejski to jeż z sebą" nie wiem. W każdym razie goła i wesoła wskoczyłam na jego dzikiego pytona i odbijałam się jak na trampolinie. W końcu oboje doszliśmy jego sperma rozsmarowała się po moich jajnikach mmm. Zeszłam z niego i uznałam że nie chce na mnie patrzeć bo się wstydzi chłopak no i poszliśmy spać.

   Obudziłam się około jedynastej rano i ku mojemu zdumieniu mój mate nie był obok mnie, ale po krótkim zastanowieniu doszłam do wniosku, że pewnie ma pracę i musi się tym zająć. Siedziałam chwilę i z nudów przypomniał mi się Kali ten murzyn śmieszny murzyński. Uznałam że nawet jego towarzystwo będzie w tej chwili dobre więc wyszłam z pokoju go szukać. Popytawszy kilka losowych ludzi w willi dotarłam na strych gdzie siedział trochę przestraszony i zły chłopak.

- siema to ja- powiedziałam, a on spojrzał ponuro w moim kierunku.

- o, Sophia. Gdzie byłaś?

- A nigdzie, ruchałam mojego chłopa- oświadczyłam z dumą.

   Minał tydzień, a ja przyzwyczajałam się do roli drugiej najważniejszej osoby w watasze. Było w sumie zajebiście, wszyscy mnie słuchali i wgl. Wtedy nagle przez drzwi wbił młody wilk i krzyknął

- Alvaro mamy przejebane! Jan stoi z całą armią na wzgórzu i chce z tobą gadać!



siema kurwibąki to znowu ja

Księżyc w nowiuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz