OPISOWY

668 18 101
                                    

Lila p.o.v
  Siedząc przy moim drewnianym biurku i mocząc biały papier łzami, czułam jak wszystkie, zgromadzone na dnie mojej zniszczonej duszy, emocje, zaczynały mnie przytłaczać.

byłam zmęczona

Moja głowa niemiłosiernie pulsowała od nagłego bólu. Moje serce boleśnie się zaciskało, a stłumiony przez moją dłoń szloch co chwilę wydostawał się z mojego gardła. Czułam się brudna, nie potrafiłam spojrzeć w lustro. Bałam się. Nie chciałam zobaczyć potwora, którego sama stworzyłam. Przerażała mnie wizja zdjęcia swojej maski i wyburzenia muru, którego budowałam przez tak długi okres. Drżącą dłonią chwyciłam za granatowy długopis i przyłożyłam go do kartki zaczynając pisać coś, co ostatecznie zakończało cierpienie moje, oraz innych.

witajcie
Jak może się domyślacie, jest to list pożegnalny, a więc chciałabym was szczerze przeprosić, za wszystkie krzywdy które wam wyrządziłam. Przepraszam i żegnajcie, mam nadzieję że szczęście was już nigdy nie opuści..   Lila

   Stojąc na krańcu dachu i czując jak wiatr rozwiewa moje włosy, wyjmuje jeszcze telefon by napisać ostatni post. Postawiłam krok i poczułam jak spadam. Unosiłam się jak ptak, byłam wolna oraz wreszcie szczęśliwa. Zmierzałam do krainy gdzie wszystko będzie inaczej, czysta karta umożliwi mi nowy, lepszy start. Rozchodzący się po moim ciele ból powoli znikał. Słyszałam krzyki pojedynczych ludzi, lecz nie zwracałam na to większej uwagi. Pogrążyłam się w ciemności z której nie było już wyjścia.

przegrałam.

Marinette p.o.v

   od: bubba 🦋🧚✨
przyjedź szybko do szpitala na ******

do: bubba 🦋🧚✨
boze Luka coś się stało?
Nic ci nie jest?
Halo?
Już jadę

   W tatłoku myśli szybko pakuję telefon i potrzebne rzeczy do torebki wychodząc z pokoju i kierując się na dół.

— A to dokąd młoda damo? — Zatrzymuje się gdy do moich uszu dociera głos mojego ojca.

—Muszę jechać do szpitala, jak najszybciej. —Mówię w pośpiechu zakładając buty.

— Jedź, ale uważaj na siebie. — Rzuca mi kluczyki, które łapie i od razu wstaje wygładzając różowy materiał mojej ulubionej bluzy.

       Wychodzę z domu od razu kierując się w stronę parkingu gdzie stał pojazd. Piętnaście minut później parkuję już pod szpitalem przez co czuje jak oblewają mnie zimne poty, dostrzegam wszystkich. Dosłownie wszystkich. Cała paczka stała na korytarzu głównym mówiąc coś między sobą. Szybko wychodzę z auta, zamykając je i kroczę w kierunku budynku.

— Co się stało? — Pytam gdy podchodzę do nich.

Ich miny nie wróżą nic dobrego.

— Śmiesz pytać? To twoja wina! Zabiłaś ją! — Adrien podchodzi do mnie krzycząc i wymachując rękami.

Otwieram szerzej oczy mrugając kilku krotnie i nie wierząc w to co właśnie usłyszałam. Czy on właśnie oskarżył mnie o zabicie człowieka? Myśli że byłabym do tego zdolna? Czułam jak moje serce boleśnie się zacisnęło, a oddech u grzązł w gardle.

— Słucham?

— Nie udawaj głupiej Marinette, tylko Ty jej tak bardzo nienawidziłaś. Szantażowałaś ją, groziłaś.. — Krzyczy odpychając mnie przez co ląduje na podłodze łapiąc się za bolące miejsce.

— Co ty robisz do kurwy? — Obok nas zjawia się Luka, który popycha Adriena i od razu pomaga mi wstać, patrząc na mnie z widoczną troską. —  Wszystko okej? Nic ci nie jest?

— To jej wina! Szantażowała i groziła Lili! — Mówi mierząc mnie morderczym spojrzeniem, które rani mnie doszczętnie.

— Daj telefon. — Wyjmuje i podaje Luce moją własność zerkając na to co robi.

— Zobacz. — Chłopak podaje urządzenie blondynowi gdzie znajdują się rozmowy moje i Lili, które jasno dowodzą, że nie było tak jak mówiła dziewczyna.

— O boże.. — Adrien zakrywa usta dłonią i próbuje do mnie podjeść, lecz niebiesko włosy mu to uniemożliwia. — Przepraszam Mari, nie wiedziałem.. Cholera. Naprawdę przepraszam

W jego oczach dostrzegam ból i szczere intencje. Mimo tego jak bardzo mnie zranił, miałam ochotę wybaczyć mu wszystko i przytulić jak najmocniej tylko by pozbyć się całego cierpienia wypełniającego jego duszę.

— Dzień dobry, komisarz Zbigniew Zapałka, czy jest ktoś z rodziny przywiezionej tutaj Lili Rossi? — Pytanie zadaje podchodzący do nas postawny mężczyzna po czterdziestce.

— Jestem bratem, może pan mówić przy wszystkich. — Nino wychodzi przed nas krzyżując ramiona na klatce piersiowej. Policjant patrzy na niego podejrzliwie spod swoich czarnych oprawek. — Jestem adoptowany.

— Dobrze, za tem. Przykro mi, lecz lekarzom nie udało się uratować panny Rossi, szczere kondolencje, chłopcze. Mam jeszcze coś co znaleźliśmy w jej mieszkaniu. — W naszych dłoniach ląduje średniej wielkości list.

— Dziękujemy. — Czarnoskóry kiwa głową i bierze przedmiot w swoje dłonie rozwijając go.

— Czy któraś z państwa to Alya Césaire i Kagami Tsurugi? — Pyta, lecz gdy wywołane dziewczyny do niego podchodzą, ten wyciąga kajdanki i skuwa je. — Zostają panie zatrzymane za liczne oszustwa, wyłudzania i kradzieże.

   Jeśli miałabym opisać uczucia jakie towarzyszyły mi podczas spotkania z mundurowym, to zdecydowanie podałabym szok, który wstrząsnął moim ciałem gdy dowiedziałam się, że moja najlepsza przyjaciółka, którą znałam przez tak długi czas, nie była osobą za którą ją uważałam.
Dostrzegam jak dwóch kolejnych funkcjonariuszy prowadzi kobiety do radiowozu mimo ich znacznego sprzeciwu.

— Co tu się właśnie stało.. — Zapytałam cicho samą siebie, nie mogąc uwierzyć w to co właśnie zaszło.

— Wiecie co? Chodźmy na kawę, pogadamy. Sądzę że powinniśmy wszystko sobie wyjaśnić. — Zaproponowała Sophia chwytając za dłoń Chloe przez co na mojej twarzy pojawił się ledwo widoczny uśmieszek.

___________
Guys mamy to 😭❤️
Z całego mego serca pragnę podziękować ChejVoldiToMojMonz , twoje rozdziały to sztosss i dziękuję że poświęcasz na nie czas, jesteś najj😭💖💖

Jakie przemyślenia?  bo w sumie ciekawa jestem

Pytania ??

MIRACULUM INSTAA Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz