Lotnisko

4.1K 201 372
                                    

Uwaga!

Jeśli nie przeczytałeś/aś „Kiss Me Dream" która również jest na moim profilu, to w większości możesz nie wiedzieć o co chodzi.

Pov: George

Jechaliśmy z Clayem na lotnisko już pół godziny, chłopak był strasznie zszokowany, trzęsły mu się ręcę, jak mi po godzinnej masturbacji, gdy nie potrafiłem dojść i bolała mnie już ręka.

Prawda jest taka że nie wiem czy nam się uda, czy uda nam się to przetrwać i czy na lotnisku nie będą czekały na nas służby specjalne, czas pokaże, jeśli się uda to zaczniemy życie od nowa i...

-George, a co jeśli nie uda nam się uciec, to moja wina, powinienem zadzwonić na policje i się przyznać-powiedział zapłakany Dream

-nie zabiłeś go Clay, skrzywdził twoją siostre, chciałeś zrobić mu krzywdę, ale nie zabić, pamiętaj o tym.

Blondyn nic nie odpowiedział, spojrzał na mnie lekko i odwrócił wzrok patrząc w okno.

***

Dotarliśmy już na lotnisko, jak i ja, tak i Dram, byliśmy strasznie zestresowani, ale policji nigdzie nie widzieliśmy, zdążyliśmy akurat na samolot, więc szybko do niego wszedliśmy.

Clay nie odzywał się ani jednym słowem, zajęliśmy miejsca, a mój biedaczek od razu położył się spać, szczerze to nie było mi szkoda tamtego chłopca, mniej dupków na świecie, jedyna osoba której mi szkoda w tym momencie to mój chłopak.

Spał tak słodko...oparł się o moje ramie i wtulił się w nie mocno, nie pozwolę, aby trafił do więzienia za żadne skarby świata, zabije każdego, kto się do niego zbliży, on zrobiłby to samo, to że jestem bottomem, nie znaczy że jestem słaby.

Lecieliśmy do Los Angeles, miałem tam wykupiony dom, to miała być niespodzianka, ale w tych okolicznościach, raczej nikt z nas nie będzie się cieszył, zakupiłem go 3 dni wcześniej, oczywiście nie wiedziałem że stanie się taka tragedia.

Szczerze to uderzyłem bardzo mocno rodziców chłopca, nic dziwnego gdyby okazało się że stracili pamięć, była by to dla nas ulga, lepiej było by gdybym poprostu ich zabił...

***

Dotarliśmy po dniu lotu, obudziłem Claya i wyszliśmy z samolotu, skierowaliśmy się do wyjścia z lotniska, postanowiłem zadzwonić po taksówkę, wyjmując telefon ujrzałem 100 nie odebranych połączeń od Dristy, nie będę teraz oddzwaniać, zrobię to gdy już dojedziemy na miejsce.

Dream nadal był smutny, i jedyne odpowiedzi jakie słyszałem to lekkie odburknięcia, taksówka miała być za 15 minut.

-Clay, jak się czujesz?

-jest okej...

Nie wierzyłem mu, ale ważne że jeszcze się nie zabił, nie wytrzymałbym tego, kocham go nad życie, uświadomiła mi to sytuacja, która miała miejsce wczoraj, on dba o mnie, ja o niego, denerwujemy się i kłócimy, ale kochamy się jak nikt inny, jeszcze kilkanaście dni temu nie chciałem z nim być, szybko mi się zmieniło.

Taksówka już podjechała, wsiedliśmy do niej a, ja podałem taksówkarzowi dokładną ulicę.

Jechaliśmy na miejsce około 13 minut, przejeżdżaliśmy przez piękne domy, widoki w Los Angeles były przepiękne, nawet Clay się uśmiechnął, na widok tych pięknych drzew, jechaliśmy w górę, bo z tego co pamiętałem, dom ten był wysoko postawiony, i stylem przypominał wszystkie wokół.

***

Zauważyłem go...piękny dom z basenem i małym ogrodem, idealny na nasz dom w przyszlości, mam nadzieję jednak że uda nam się wrócić na Florydę do Dristy, i innych.

Wysiedliśmy z taksówki, Dream złapał mnie za rękę i oparł się o ramię.

-kiedyś tu zamieszkamy Gogy.

-taki miałem plan Clay.

Pov: Clay

Przed oczami miałem ten cudowny dom, a obok siebie mojego kochanego Georga, na Florydzie problemy i rodzinę, niby źle, a jednak dobrze, trudno stwierdzić, mam nadzieję że nastąpi jakiś cud i będę mógł w spokoju wrócić do domu, chociaż jednak wolałbym tutaj na trochę zostać, spędzić czas z brunetem z dala od tamtego miasta, z dala od youtuba i problemów, tylko ja i mój kochany Georgie.

Postanowiliśmy że wejdziemy, w końcu staliśmy pod nim już z 5 minut, bez żadnego celu, wchodząc tam ujrzałem pięknie dopasowane meble, salon z wielkim telewizorem, obok wielką kuchnie i jadalnie, na górze za to było 7 sypialni, to bardzo dużo, nawet ja tylu nie miałem, nie wiem skąd George miał na to pieniądze, nie zarabia tyle co ja, jeszcze ten basen z tyłu, to duże koszta.

Zszedliśmy na doł i rozsiedliśmy się wygodnie na kanapię, George po chwili siedzenia obok mnie, usiadł mi na kolanach i położył się na mnie, objąłem go mocno i położyłem swoją brodę na jego ramieniu.

-Clay...kocham cię.

-ja ciebie też Geo...

Nagle moją wypowiedź przerwał mi mój telefon, wyjąłem go z kieszeni i odblokowałem, spojrzałem na Georga pytając czy odbierać, to była Drista.

-odbierz Dream, może mieć jakieś wieści, ona by nas nie zdradziła...

Odebrałem...

Siemano ziomy!

Sorry że tak długo zajęło mi pisanie, ale miałem blokadę i nie wiedziałem jak chcę to napisać, już wiem dzięki takiej jednej psiapsi srapsi, dzk ci kochana.

Następny rozdział będzie chyba podobać wam się o wiele bardziej, niż ten...Napiszę go jutro, ale nie wiem o której godzinie go wstawię.

The New Life of Gream /dreamnotfound/gream/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz