15. Sama bym ze sobą zerwała.

2.9K 91 142
                                    

Piosenka do włączenia w odpowiednim momencie rozdziału. 

.

Obudziłam się z okropnym bólem głowy. Przetarłam oczy i przeciągnęłam się. Dlaczego tu jest ciemno?

Rozejrzałam się do o koła, a mój wzrok zatrzymał się na rysach mężczyzny obok. Nagle do mojej głowy zaczęły wpadać wszystkie wydarzenia z wczorajszego dnia. Alkohol, więcej alkoholu, Caleb i osoba, która leży obok mnie. Natalie jesteś idiotką. 

Nie mogę uwierzyć co wczoraj zrobiłam, jak mogłam do tego dopuścić. Najgorsze jest to, że nie czuję się źle z tego powodu, że wczorajszej nocy straciłam dziewictwo właśnie z Tylerem. Powinnam być na siebie wściekła, brzydzić się sobą. Ja za to czuję się tak samo jak zawsze, nic zupełnie się nie zmieniło po wczorajszej nocy. Czuję się tak samo, tylko głowa chce mi wybuchnąć. Jestem okropną osobą, że nie pomyślałam ani razu o Deanie. Co ja mam teraz zrobić? 

Spojrzałam obok na chłopaka, który jeszcze się nie obudził. Może też był pijany i nic nie pamięta. Błagam oby tak było. Chwyciłam się za głowę i delikatnie odsunęłam z siebie kołdrę. Kurwa jestem naga, gdzie moja sukienka?

Mój wzrok padł na kawałek materiału na podłodze. Tysiąc dolarów poszło się jebać. Chwyciłam czyjąś czarną koszulkę z ziemi i szybko ją założyłam. Jest dużo za duża, ale przynajmniej wszystko zasłania. Ostatni raz spojrzałam na bruneta i szybko podeszłam do drzwi. Przekręciłam klucz i wyszłam. Zamknęłam je i głęboko odetchnęłam. 

- Nat? - usłyszałam męski głos obok. Kurwa nie. 

- Dean? Co ty tu robisz? - spojrzałam na ciemnego blondyna, który stał w odległości dwóch metrów ode mnie. Chyba mam zwidy. 

- Chciałem cię jak najszybciej zobaczyć w nowy rok. - podszedł i momentalnie zamknął mnie w ramionach. Co tu się odpierdala?

- Chodźmy do mojego pokoju. - zaproponowałam, żeby nie stać na środku korytarza. Nie daj boże Tyler jeszcze by się obudził. 

Otworzyłam swój pokój, a następnie zamknęłam za sobą. Usiadłam na jednej stronie łóżka, a chłopak po drugiej stronie.

- Jak ty... co się.. - zaczęłam, ale nie wiedziałam jak ująć to pytanie.

- Jak tylko zaleciałem na Costa Rice to zrozumiałem, że nie mam co tam sam robić. Tęskniłem za tobą i nie wiedziałem dlaczego jednak nie poleciałaś. Dodatkowo telefon mi ukradli. - podrapał się ręką po karku i odkaszlnął. - Dlaczego byłaś w tamtym pokoju?

Na chwilę mnie zamurowało. Ja go zdradziłam. Tak to można nazwać. Nie jestem lepsza od mojego ojca. Tak bardzo go nienawidzę, a zrobiłam to samo co on. Uspokój się. To nie czas na panikę. 

- Ja..yy bo wczoraj była tu ogromna impreza i za dużo wypiłam. Najpierw z Mattem ale potem nie wiem co było i Caleb... - zatrzymałam się tutaj, nie chcę tego nawet pamiętać. Co by było gdyby Tyler mnie nie uratował? - nie wiem gdzie był klucz więc Tyler zaniósł mnie do swojego pokoju. Stąd mam tą koszulkę bo moja sukienka była cała zalana, bo ktoś na mnie wpadł i wylał coś.... Boże Dean przepraszam. Jesteś wspaniałym człowiekiem a ja na ciebie nie zasługuję. Wtedy tamtego dnia zaspałam, znaczy telefon mój i ja nie wiem. Zrozumiem jeśli ze mną zerwiesz. Sama bym ze sobą zerwała... - chłopak nic się nie odezwał tylko mnie mocno przytulił. Łzy zaczęły wylatywać z moich oczu jak woda z wodospadu. Coraz ciężej było mi oddychać. 

Nie żałowałam tego co się stało pomiędzy mną a Tylerem. Żałowałam, że zachowałam się jak mój ojciec. Nigdy sobie tego nie wybaczę. Jestem jebaną hipokrytką i tyle.

BROKEN WORLDOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz