ROZDZIAŁ X

64 2 0
                                    

! scena przemocy seksualnej !

Dociskając Lunę do ściany, czułem na sobie jej oddech i dreszcz, który przeszedł przez nią, kiedy podciągnąłem jej spódnicę. Znowu poczułem się jak sprzed pół roku, kiedy mogłem robić co, kiedy i z jaką chciałem. Pomyślałem sobie wtedy, że skoro Maggie mnie nie pamięta, a co tym idzie moich obietnic, to mogę robić co mi się podoba. Poczułem jak fala emocji, towarzyszących mi podczas brania tego, co pragnąłem od dziewczyn wróciła. To było to, czego mi brakowało od tak dawna. 

-To powiesz mi, co nagadałaś jej, że mnie zaatakowała na wieży?- zapytałem, przejeżdżając palcami po jej udach.

-Draco, proszę ciebie. Powiem ci wszystko, ale puść mnie, błagam- powiedziała, łamiącym sie głosem. Prychnąłem, puszczając jej lewą rękę, jednak dalej trzymałem ją przy ścianie.

-Proszę bardzo, mów- powiedziałem jej do ucha, nachalniej dotykając jej ud i czasem zahaczając o jej bieliznę. Dziewczyna jęknęła ze strachem, kręcąc przecząco głową- Czyli tak chcesz sie bawić- złapałem ją za włosy i odciągnąłem jej głowie tak, żeby na mnie spojrzała. Uśmiechnąłem sie do niej złośliwie, dając je do zrozumienia, że nie żartuje i oczekuje odpowiedzi. Dziewczyna syknęła, kiedy mocniej szarpnąłem za jej blond włosy. 

Wzięła głęboki oddech- powiedziałam, że mnie zgwałciłeś- wyjawiła, zaciskając oczy i nabrała szybko powietrza.

-O widzisz, pomyliłaś się tylko w czasie- zaśmiałem sie złośliwie. Odchyliłem jej majtki i bez ostrzeżenia włożyłem w nią dwa palce- to teraz wyjaśnij, jaki miałaś plan- Luna syknęła z bólu i oparła głowę na ścianę.

-Chciałam, żebyś poczuł się jak ja, gdy mnie zostawiłeś, kiedy...- syknęła-najbardziej ciebie potrzebowałam- wyjąłem palce, dając jej chwilę oddech.

-Nie uważasz, że to trochę- tym razem zacząłem drażnić jej łechtaczkę. Dziewczyna jęknęła, cicho mówiąc, żebym przestał- niemiłe z twojej, skoro wyjaśniłem ci wszystko.

-Ja...- przetrwała, kiedy znowu czuła w sobie moje palce- naprawdę byłam załamana, chciałam, żebyś cierpiał- zamilkła na chwilę- zostaw mnie proszę- powiedziała ciszej, na co ja prychnąłem pod nosem.

-To dopiero początek, kochanie- zaśmiałem się, rozpinając rozporek- naprawdę myślałaś, że tak to zostawię?- Luna jedynie wypuściła powietrze z płuc, ścierając z twarzy łzy. Kiedy miałem zacząć prawdziwą zabawię, usłyszałem jak drzwi do łazienki otwierają się.

-Smoku, zostaw ją- powiedział Blaise, zamykając drzwi zaklęciem, żeby nikt nie wszedł.

-Oj ten jeden raz, później tobie pozwolę- powiedziałem trochę proszącym głosem, odwracając się do niego. Luna rozpłakała się, wiedząc jaki los może ją czekać. Nie znała Zabini'ego tak dobrze jak ja. Wiedziałem, że nie byłby w stanie skrzywdzić dziewczyny, bym bardziej w takiej sytuacji. 

Chłopak podszedł do nas, odciągając mnie od niej. Zapiąłem spodnie, zostawiając ubranie dziewczyny bez poprawiania. Blaise nachylił się nad nią i chyba przeprosił. Luna poprawiła spódnicę, wycierając łzy z policzków. Uśmiechnęła się lekko do niego i chciała wyjść, jednak złapałem ją za ramię.

-Zabini, wymaż jej z pamięci mnie i Maggie- popatrzyłem sie na niej złośliwie. Nie chciałem, żeby przypomniała Dixon o tym, co działo się przed jej wypadkiem.

-Draco, mamy poważniejszy problem- powiedział Blaise, szturchając mnie w plecy. Odwróciłem sie w miejsce, w które patrzył. Siedziała tam ta sama dziewczynka, która w skrzydle szpitalnym, chciała mi pomóc.

-Hohoho, więcej suk do zabawy- powiedziałem, patrząc na drugoklasistę i Lunę- ja chcę młodszą- powiedziałem, podchodząc do brązowowłosej, ciągnąc za ramię moją byłą. Podniosłem małą dziewczynkę z ziemi i pchając obie przed sobą szyderczo uśmiechnąłem sie od Blaise'a.

-Obliviate- powiedział Zabini, kierują zaklęcie w stronę dziecka- tak będzie lepiej Malfoy- dodał patrząc na mnie. Kiwnąłem lekko do niego, w głebi duszy dziękując mu, że tak postąpił. Spojrzałem na przerażona twarz Luny. Jej błagalne oczy, sprawiły, że nawet zmiękło mi serce, a że była już wystarczająco nastraszona, mogłem pozwolić na wymazanie pamięci.

-Zrób co trzeba- prychnąłem stawiając ją przed sobą, a Blaise znowu wymówił zakręcie- durna suka- powiedziałem, wychodząc z łazienki.

-Chyba nadeszła pora, żebym ci wszystko opowiedział- powiedział Blaise, doganiając mnie w drodze do dormitorium.

-Chyba tak- kiwnąłem głową. Wchodząc do Pokoju Wspólnego, od razu podszedłem do barku i wziąłem dwie butelki ognistej. Odwróciłem się do Blaise'a, który czekał na mnie na schodach, prowadzących do dormitorium. Wziąłem głęboki oddech. 

Faces; Draco Malfoy *ZAWIESZONE*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz