Był Ciepły i słoneczny poranek, jak zawsze od kilku już lat Lou przechodził przez ulicę i patrzył na szyld dobrze znanej mu piekarni. Uśmiechnięty od ucha do ucha wszedł do piekarni i zaczął się rozglądać
- Dzień dobry, coś podać?- odezwał się pierwszy Harry, śmiejąc się pod nosem
Oboje uwielbiali te wspólne poranki, Lou siedział tam do póki nie musiał iść gdzieś ze znajomymi. W zasadzie nie musiał, ale chciał też spędzić z nimi trochę czasu.
-Hmmm, myślę że twoje żarty mi starcza- zaczął się cicho śmiać i dokładnie obserwował ruchy Harrego
W końcu usiadł przy jednym ze stolików i patrzył jak Harry obsługiwał klientów. Czasami nawet mu pomagał, bo nie chciał żeby był za bardzo przepracowany
Kto by pomyślał że ten uroczy, pomocny i piękny chłopak zawładnie sercem Lou już na zawsze-Halo Louis, Ziemia- Zayn, jego przyjaciel zaczął klepać go po ramieniu
-Co? A tak przepraszam, znowu się zamyśliłem
-Dobra mniejsza z tym, pamiętasz o tym dzisiejszym spotkaniu?- Zayn wygodnie rozsiad sie na fotelu
- A dlaczego miałbym nie pamiętać- odparł Louis gasząc papierosa
- To się spreżaj się, bo mamy 10 minut- Wstał i rozprostował swoje kości
-Trzeba było mówić wcześniej- szybko Wstał i poprawił swój Garnitur
-Już nie marudź, idziemyOboje wyszli z biura, byli można powiedzieć wspólnikami. To Zayn pomagał rozkręcić firmę Lou. Idąc przez korytarz wzbudzali respekt i szacunek u wszystkich pracowników, również większe zainteresowanie seksualne i miłosne ale nie zwracali na to uwagi. Zayn miał już dziewczynę, natomiast Lou miał zajęte serce przez zielonookiego bruneta z lokami i pełnymi ustami. Co prawda był w jednym może dwóch związkach ale to nie było to, nie czuł się wtedy dobrze.
Kiedy ta dwójka szła, Harry siedział w sali obrad i rozmyślał o niebieskookim bruniecie z wąskimi ustami, o tym jak cholernie za nim tęsknił. Kto by pomyślał, że Czują to samo od dawna.W końcu weszli, Harry odetchnął z ulgą, bo długo czekał na to spotkanie. Wtedy ich spojrzenia się skrzyżowały, Lou go rozpoznał, w zasadzie oboje się rozpoznali.
Te wszystkie uczucia które panowały dookoła. Szczęście, pożądanie, ale też w jakimś małym stopniu strach. Harry znów poczuł te motylki w brzuchu, które towarzyszyły mu kilka lat temu codziennie w wakacje. Pragnął się odezwać, czy nawet przytulić. Powiedzieć jak za nim tęsknił i co do niego czuje. Jednak się powstrzymal, bał się że Lou ułożył już sobie życie, że już o nim nie pamięta jednak prawda była inna. Lou poczuł ulgę, że jego Hazzie nic się nie stało, że żyje i ma się dobrze. Miał ochotę zrobić to samo co on, kropka w kropkę, ale też się bał, bał się tego samego. Żaden z nich nie wiedział jaka jest prawda, chodź była bardzo oczywista, oboje pragnęli siebie jak stąd do księżyca i jeszcze dalej. Tęsknili jak nikt inny.
Louis poczuł wzrok wszystkich zebranych na sobie, więc odchrząknął i podał rękę Harremu
-Louis Tomlinson, właściciel
Kiedy ich skóra się złączyła, poczuli przyjemne iskierki, a w ich oczach było widać szczęście. Harry miał wrażenie że odleci, że się nie powstrzyma i wręcz rzuci się na niego, ale wiedział że nie może, że musi się powstrzymać.
- Harry Styles
Oboje się uśmiechneli, jednak nie na tyle żeby wzbudzac podejrzenia. Rozmawiali długo, o sprawach typowo firmowych. Chociaż nie obeszło się bez uśmiechów czy cichych śmiechów. Znów czuli się tak jak kiedyś, szczęśliwi. W końcu się znowu spotkali, mimo ich strachu, czuli sie cudownie w swoim towarzystwie. Po tym jak każdy wyszedł, to Louis postanowił zaryzykować i porozmawiać sam na sam z Harrym
-Harry?
Zielonookiemu serce bilo jak szalone. Bał się że mógł coś źle powiedzieć na spotkaniu albo, że Louis chce porozmawiać o ich przeszłości. Chociaż te drugą opcję odrazu odgonił, z niewiadomych powodów
-Tak, słucham?
Louis delikatnie się uśmiechnął, widząc że nic w zachowaniu wyższego się nie zmieniło. Zawsze kiedy się stresował lub bał odpowiadał bardzo formalnie
-Oj Hazzie nie masz się czego bać, przecież wiesz że nie gryze
Louis sam nie wiedział skąd wzięło się u niego tyle odwagi. Natomiast Harry był zdziwiony, bardzo zdziwiony i ucieszony
-Pamiętasz?
Lou mocno przytulił zielonookiego
-Pamiętam skarbie
Mimo iż nie byli w związku Lou tak często do niego mówił, żadnemu z nich to nie przeszkadzało A wręcz przeciwnie, lubili to. Harry znów poczuł te motylki kiedy oddał jego uścisk. Przy nikim innym nie czuł się tak bezpiecznie jak przy nim, wszystkie wspomnienia na raz przelatywały przez jego głowę, uśmiechał się szeroko i czuł łzy które zbierały się pod jego powiekami, łzy szczęścia.
-Tęskniłem LouBear, tak cholernie tęskniłem, myślałem że już o mnie zapomniałeś, że ułożyles sobie życie na nowo
Nie dał rady tego powstrzymać, łzy tworzyły coraz to nowsze ścieżki na jego policzkach A jego głos trząsł się niemiłosiernie
-Oh skarbie, cholernie tęskniłem wiesz? Nie dał bym rady zapomnieć i ułożyć sobie życia na nowo, bez Ciebie to nie to samo
Ścierał jego łzy i dokładnie go obserwował. Był szczęśliwy, szczęśliwy że go odnalazł, że jego Hazzie jest bezpieczny. Zielonooki lekko się uśmiechnął, czuł się tak jak kiedyś.
Emocje? Emocje były nie do opisania. Mogę się założyć że gdyby ktoś teraz tam wszedł poczuł by dokładnie to samo co oni. Pożądanie, szczęście, bezpieczeństwo, strach i tą miłość. Miłość do której oboje się nie przyznawali, bali się że ta druga strona nie czuje tego samego
-Przepraszam że wtedy tak wyjechałem bez słowa, nie zostawiłem ci moich danych czy czegokolwiek, przepraszam Lou
Niebieskooki cicho westchnął i przeczesał jego włosy
-Nie masz za co przepraszać sun, to nie twoja wina
Wyższy mocniej go objął, tak jakby był jakimś snem i miałby zaraz zniknąć-Ale i tak przepraszam
Louis cicho się roześmiał i objął Harrego tak, żeby pokazać mu to że jest bezpieczny, że nic mu się nie stanie. Kochał go w cholerę mocno, nie wybaczył by sobie gdyby coś mu się stało. Wiedział, że będzie go kochać do końca życia i o jeden dzień dłużej, nawet jeśli wyższy zalozy rodzinę, to on odsunie się na bok, ale dalej będzie o niego dbać i go kochać. Zielonooki czuł się najlepiej w jego ramionach, kochał go przytulać. Jednak myślał, że Lou nie czuje tego co on, nie chcąc niszczyć ich relacji przysięgnął sobie, że nigdy mu o tym nie powie

CZYTASZ
True Love |L.s
Teen FictionLouis gdy był młodszy każde swoje wakacje spędzał w Holmes Chapel w małej chatce na przeciwko pewnej piekarni.. A Harry był jednym z pracowników, uroczy i zawsze pomocny chłopiec z długimi, problematycznymi loczkami i zielonymi oczami. Natomiast Lo...