Odpoczywali w ciszy i spokoju, delektując się swoją miłością i bliskością. Jednak wszystko co dobre, szybko się kończy. Louis dostał telefon od Zayna, okazało się że są jakieś problemy z połączeniem firm.
Loczek dokładnie wszystkiego słuchał, trochę spochmurniał kiedy usłyszał że Lou musi już jechać. Bał się zostać sam, po prostu się bał
- Czyli już musisz jechać?
Harry spojrzał na Lou smutnym wzrokiem i usiadł, A starszy zaczesał kilka jeden z jego kosmyków za ucho i delikatnie się uśmiechnął
- Pojedziesz ze mną, dobrze? Nie chce zostawiać Cię samego
Zielonooki lekko się uśmiechnął i pokiwał głową, starszy tylko cmoknął go w czoło szeroko uśmiechnięty
- To chyba czas najwyższy już wstać
Loczek cicho się zaśmiał i wstał, chociaż wolałby zostać w łóżku. Starszy też zszedł, ale o wiele wolniej, albowiem nie chciał opuszczać łóżka kiedy był w nim jego aniołek. Jego miłość, osoba dla której zrobił wszytko do tej pory. Firma, to wszystko co osiągnął było dla niego. To że się nie poddał, chociaż miał takie chwile. Mówił że już nie daje rady, ale wtedy myślał o swoim aniołku, o tym że gdzieś tam jest i na niego czeka. Nie pomylił się, młodszy każdego dnia i każdej nocy, starał się jakoś go znaleźć. Wiedział że musi go znaleźć i mu podziękować, podziękować za to że jeszcze żyje. Zawsze wyczekiwał każdych wakacji, mógł wtedy odciąć się od ludzi którzy wyśmiewali i być sobą. Zakładać sukienki, spódniczki czy malować paznokcie.
Na samym początku bał się powiedzieć o tym Lou, bał się że też go wyśmieje, jednak tak nie było. Kiedy Lou się o tym dowiedział byk dumny, dumny ze swojego aniołka że mu powiedział, że dał radę, że nie boi się wyrażać siebie, że jest sobą. Uważał również, że te sukienki czy pomalowane paznokcie dawały więcej uroku zielonookiemu
- Dać ci coś do przebrania Lou?
Młodszy uważnie obserwował wszystkie jego ruchy, uwielbiał to robić. Mógłby patrzeć na niego
Godzinami- Nie trzeba skarbie, leć się ubrać A ja zrobię śniadanie
Lou cmoknął delikatnie młodszego w usta i delikatnie się uśmiechnął. Natomiast Harry mocno się w niego wtulił, potrzebował tego, potrzebował tego bezpieczeństwa i miłości
- To za chwilkę, teraz chce się poprzytulać
Lou szeroko się uśmiechnął i mocno go objął. Emocje które oboje przeżywali były piękne i nie Do opisania. Straszy co jakieś czas składał pocałunki na jego czole i gładził jego plecy, chciał okazać mu stuprocentową bezpieczność, że nigdy nie stanie mu się krzywda. Tak też było, zielonooki wiedział że jest bezpieczny, bardzo bezpieczny i za to dziękował mu w myślach
- Sun, zjemy coś na miejscu okej? Inaczej się spóźnimy
Młodszy cicho westchnął, chciał jeszcze trochę go poprzytulać
- No dobrze, to chodź już
Oboje wyszli z sypialni, od czasu do czasu skradając sobie delikatnie uśmiechy. Jednak Harry trochę się stresował, rozmyślał nas reakcją wszystkich pracowników, bo umówmy się, żadko kiedy dwoje właściciele firm, na drugi dzień są razem.
- Hej, coś się stało Sun? Jesteś jakiś nieobecny
Wtedy Loczek zrozumiał, że najwidoczniej się zamyślił
- Wszystko dobrze Lou, po prostu się zamyśliłem
Starszczy cmoknął go w czoło i przeczesał jego włosy. Już dawno powinni być w drodze do firmy, jednak oni stali w przed pokoju nie szczędząc sobie pieszczot. Przecież nikt im nie zabroni, po tak długiej rozłące coś im się należy. Tą piękna chwilę przerwał telefon Lou, a dokładnie Zayn. Starszy nawet nie odebrał bo wiedział o co chodzi.
- Chodźmy już, widać że bardzo się za nami stęsnkil
Harry cicho się zaśmiał i ubrał płaszcz, oraz założył buty. Lou zarzucił szybko buty na stopy i delikatnie się uśmiechnął
- Najwidoczniej
Starszy już nic nie odpowiedział, tylko splótł ich palce i pociągnął loczka do wyjścia z domu. Harry był delikatnie zaskoczony tym ruchem, albowiem Louis robił wszystko delikatnie i powoli, natomiast Mark robił wszytko bez ostrzeżenia i stanowczo. Wzdrygnął się na myśl o Marku
- Coś nie tak skarbie?
Lou momentalnie objął go jedna ręka i Ucałował jego czoło. Zielonooki cicho westchnął i słabo się uśmiechnął
- Po prostu przypomniałem sobie o czymś, to nic takiego
Louis delikatnie kiwnął głową i wyszedł z domu
- Wiesz że możesz mi wszystko powiedzieć aniołku
Starszy poczekał aż zielonooki wyjdzie i zamknął drzwi na klucz. Harry tylko pokiwał głową i mocniej ścisnął jego rękę
- Wiem Lou, ale to nic ważnego
Lou delikatnie machał ich splecionymi dłońmi kiedy szli do auta- Aniołku, wszystko co związane z Tobą jest najważniejsze
Zielonooki delikatnie się zarumienił kiedy usłyszał jak Lou go nazwal. Ich historia dopiero się rozkręcała, jednak to co stworzyli kiedyś pokazało, że prawdziwa miłość istnieje. Może byli zwykłymi nastolatkami, ale mieli niezwykłe serca, dzięki którym stworzyli niezwykłe uczucie

CZYTASZ
True Love |L.s
Teen FictionLouis gdy był młodszy każde swoje wakacje spędzał w Holmes Chapel w małej chatce na przeciwko pewnej piekarni.. A Harry był jednym z pracowników, uroczy i zawsze pomocny chłopiec z długimi, problematycznymi loczkami i zielonymi oczami. Natomiast Lo...