Epilog

82 10 1
                                    

Spojrzał na wyświetlacz telefonu i westchnął ciężko. Było już piętnaście minut po umówionym czasie, a Aesopy nadal nie było. Zaczynał myśleć, że skoro tak ma wyglądać ta słynna niemiecka punktualność, to on nie za bardzo ma ochotę wsiadać do jakiegokolwiek Mercedesa. Oparł się o barierkę oddzielającą chodnik od ulicy i starał się za wszelką cenę zachować cierpliwość, której nie miał ani trochę. Tak bardzo chciał go już zobaczyć i wszystko mu opowiedzieć, nawet jeśli od ich rozstania minął raptem tydzień. Potrzebował jego obecności i ciepła.
Spojrzał na drugą stronę chodnika i uśmiechnął się, widząc szarowłosego mężczyznę, biegnącego w jego kierunku. Jego kremowy, niezapięty płaszcz powiewał na boki, zupełnie jak przydługie już włosy, które znowu zdecydował zapuścić. Wymijał ludzi ze zwinnością godną kota, ale kiedy go zobaczył, zwyczajnie przestało mu zależeć na byciu miłym i uprzejmym i po prostu przepchnął się przez tłum. Dopadł do barierki, dysząc ciężko i starając się nie pokazać, że walczy o każdy oddech.

- Przepraszam - wydyszał po chwili - w pracy się przeciągnęło...

Joseph uśmiechnął się i zdjął mu z twarzy jednorazową maseczkę.

- Może bez tego byłoby ci łatwiej - mruknął, wyrzucając ją do kosza. - Pracujesz teraz z żywymi ludźmi, po co ci to?

- Zboczenie zawodowe - odparł, prostując się. - Nie potrafię bez tego nic zrobić - zaśmiał się z zażenowaniem, a potem spojrzał na niego z powagą. - Martwiłem się, nic nie chciałeś mi powiedzieć...

- Bo nie było o czym mówić - uśmiechnął się do niego i wyjął z torby butelkę z wodą. - Napij się, bo zaraz mi się tu wykończysz. - Carl pokiwał głową i przyjął wodę z wdzięcznością. Francuz patrzył na niego i nie mógł powstrzymać uśmiechu. Było już po wszystkim, był wolny od Chloe. Zerwał zaręczyny i nawet nie poszło aż tak źle, jak przypuszczał. Nie był już niczyim narzeczonym, choć miał nadzieję, że ten stan rzeczy niedługo się zmieni.

- Idziemy? - Carl wyrzucił pustą butelkę i spojrzał na niego z uśmiechem. - Nie przygotowałem nic na kolację, ale możemy... - Nie zdołał dokończyć, ponieważ Joseph rzucił mu się na szyję i o mało co go nie przewrócił. - Joseph - mruknął, lekko zaskoczony, ale również go objął. - Jestem spocony...

- Żadna nowość - odparł, przytulając go jeszcze mocniej i uśmiechając się. - Z tego, co pamiętam, to kiedyś przytulałem cię, jak byłeś spocony i zakrwawiony, teraz to tylko połowa problemu. - Puścił go i uśmiechnął się. - Teraz możemy iść - oznajmił zadowolonym tonem i wziął dwie z trzech walizek. - Resztę ma wysłać przesyłką - odpowiedział na pytający wzrok Aesopy.

Carl kiwnął głową i biorąc trzecią walizkę, ruszył w stronę przystanku. Przez chwilę szli w ciszy, korzystając z promieni wiosennego Słońca, które już w pełni zagościło nad tą częścią Europy i pogrążając się we własnych myślach.

- Cieszę się, że jesteś. - Wyznał Aesop, kiedy siedzieli na przystanku i czekali na autobus. - Tęskniłem. - Spojrzał mu w oczy, ale i bez tego Joseph wiedział, że wcale nie chodzi mu o ten jeden tydzień. Uśmiechnął się i pocałował go delikatnie.

- Ja też tęskniłem - mruknął cicho i oparł głowę na jego ramieniu. Zamknął oczy i z przyjemnością wyobraził sobie, jak minie im wspólny wieczór i jak ułoży się reszta ich życia.




Cóż myślę, że oficjalnie możemy to zakończyć. Wiem, że epilog jest krótszy od pozostałych rozdziałów, ale to epilog więc to raczej normalne. Być może będę tu dodawać jakieś rozdziały dodatkowe, jeśli najdzie mnie wena na napisanie czegoś w tym uniwersum. 

Jeszcze raz dziękuję za wszystkie pozytywne komentarze i za to, że w ogóle ktoś zechciał to przeczytać. (❁'◡'❁)

Co do mojego innego ff (Obey) {chociaż tą nazwę chyba zmienię}, to będzie on kontynuowany na pewno. Możecie się spodziewać rozdziału najdalej za dwa tygodnie, bo muszę jeszcze dopracować kwestie fabuły (chcę żeby wszystko miało ręce i nogi i trzymało się kupy) 

A tak poza tym, to podczas pisania tego wpadł mi do głowy pomysł na książkę z talksami dotyczącymi tego fandomu. Jeszcze nie wiem czy się za to wezmę, czy nie, ale możecie napisać co na ten temat sądzicie. 

O, i jeśli ktoś by chciał to możecie mnie dodać w identity. Id: 6730932 na serwerze na/eu

List {the Letter} / Aesop Carl x Joseph DesaulnierOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz