Nadal nie mógł uwierzyć, że od kiedy przyjechał do Niemiec, minął już prawie tydzień. Czas leciał tak szybko, że to wszystko wydawało się snem. Snem, z którego Joseph nie chciał się budzić.
Wypracowali swego rodzaju rutynę. Co rano jedli razem śniadanie, później pracowali przy renowacji domu i uprzątaniu podwórka, a wieczorami pili herbatę i rozmawiali na tarasie. Na przód posuwała się też jego nauka niemieckiego. Aesop dostał kilka rad od Martiny (która też dokładała swoją cegiełkę w procesie edukacyjnym) i cały dom był teraz pokryty karteczkami samoprzylepnymi ze słówkami, a nawet krótkimi zdaniami. Odrobinę go to przytłaczało, ale starał się być pilnym i dobrym uczniem. Chciał, żeby Carl zobaczył, jak bardzo docenia jego starania i jak bardzo sam się stara. Chciał, żeby uświadomił sobie, jak bardzo mu zależy.
Z radością zauważył fakt, że Aesop staje się coraz bardziej otwarty względem niego. Nadal były chwile, w których jakby coś sobie przypominał i dystansował się do niego, jednak coraz częściej zdawał się zapominać o czterech latach rozłąki i rozmawiał z nim, tak jakby nigdy się nie rozstali. Cieszyło go to, dawało mu nadzieję na to, że wszystko można jeszcze odbudować.
Teraz była niedziela, byli na spacerze i uczyli się nawzajem nazw kwiatów i drzew. Obaj rozkoszowali się ciepłymi promieniami Słońca, które ogrzewały ich twarze i zapowiadały nadchodzące ciepłe lato. Tworzyły też niezwykle piękne obrazy, przebijając się przez korony zielonych już drzew i wąskimi stróżkami oświetlając kępy traw lub kwiatów. Patrząc na to, Joseph żałował, że nie ma ze sobą aparatu; chociaż zapewne, gdyby go miał robiłby zdjęcia czemu - komu - innemu.
Zerknął na Aesopę, pogrążonego teraz we własnych myślach i uśmiechnął się delikatnie. Co by zrobił, gdyby tamten list okazał się prawdą? Nie miał najmniejszego pojęcia i nie chciał nawet o tym myśleć. Opuścił wzrok i spojrzał na ich dłonie, które od czasu do czasu stykały się ze sobą. Ciekawe, czy jest jeszcze na to zbyt wcześnie, pomyślał i zagryzł wargę. Raz kozie śmierć, kto nie ryzykuje, nie piję szampana, prawda? Co prawda spali już razem w jednym łóżku, a wcześniej nawet próbował go pocałować, ale w sytuacji, w jakiej się znajdowali, nic nie było oczywiste i przewidywalne, a już na pewno nie reakcja Carla. Bał się zrobić coś, co ponownie ich od siebie oddali.
Zawahał się jeszcze przez chwilę, a potem złapał go za dłoń i z wyczekiwaniem podniósł wzrok na Carla. Ten jednak nadal był zamyślony i zdawał się nawet tego nie zauważać. Nadal wpatrzony w coś daleko przed sobą, z roztargnieniem pogłaskał go kciukiem po dłoni. Joseph uśmiechnął się i również spojrzał na drogę przed sobą. Czuł się jak nastolatka na pierwszej randce i miał ochotę pisnąć z radości, co Chloe opisałaby jako bardzo niemęskie. Miał jej opinię w dalekim poważaniu, jednak od pisku i tak się powstrzymał.
Szli w ciszy jeszcze przez chwilę, a potem spokój i błogość przerwało głośne szczekanie, którego nagłość sprawiła, że Francuz jednak krzyknął cicho i mocniej ścisnął rękę Aesopy. Dysząc cicho, z nienawiścią spojrzał na małego kundelka, opierającego się o szczeble bramy i zaklął po francusku.
- Spokojnie, to tylko pies. - Carl za wszelką cenę starał się powstrzymać od śmiechu, jednak nie za bardzo mu to wychodziło.
- Przestraszył mnie! - Usprawiedliwił się, ale na jego policzki wystąpił lekki rumieniec. - Nie miałem pojęcia, że tu jest - dodał z dumą i opanował drżenie dłoni.
- No racja - przyznał, nadal delikatnie się uśmiechając.
- Kto to w ogóle wymyślił - warknął i wskazał dłonią na dom, który już zdążyli minąć. - Stawiać dom w środku lasu i trzymać takiego ujadacza. Prawie dostałem zawału, a ty się jeszcze śmiejesz - spojrzał na niego spod zmrużonym powiek i prychnął, zarzucając włosami. Nie chował urazy zbyt długo, bo do głowy wpadł mu wspaniały pomysł. - A co powiesz na psa? - spojrzał na niego z zapałem w błękitnych oczach. - Nie takiego, tylko takiego dużego. Owczarka niemieckiego albo coś w tym rodzaju.
CZYTASZ
List {the Letter} / Aesop Carl x Joseph Desaulnier
FanfictionJoseph pod wpływem impulsu, spowodowanego otrzymanym listem, udaje się do Berlina i spotyka tam swoją dawną miłość. Jednak gdy dociera do niego co zrobił, jest już za późno na krok w tył... *Fabuła nieco różni się od fabuły gry *Akcja toczy się w ob...