Rozdział 8

29 1 0
                                    

Dragosz

Nie mogłem oddychać. Czarny gryzący gaz był wszędzie. Wiedziałem, że jeśli zatruję się dymem i zasnę, nie zdążę się już obudzić. Ludzie nie zdają sobie sprawy z tego, że wystarczą minuty, aby spłonąć. Ja, pomimo że o tym wiedziałem, stałem bez ruchu, zamiast upaść na kolana i wyczołgać się z płonącego pomieszczenia. Wpatrywałem się w hipnotyzujące niebieskie oczy, które przeszywały mnie na wskroś i pomimo płomieni wypalających mi włosy i brwi, czułem chłód.

— Czy tak umiera człowiek?

Zakaszlałem, bo gardło i drogi oddechowe zaczęły mnie parzyć. Była już blisko... śmierć. Przechyliłem głowę w bok, próbując się jej lepiej przyjrzeć, ale coraz ciężej było mi się skupić. Nie miała bladej cery ani kosy w dłoniach, jak ta z historyjek opowiadanych przez kolegów, a zimny odcień jej błękitnych oczu śmiał się do mnie, obiecując ukojenie.

— Nie! — krzyknąłem i upadłem na podłogę. Nie potrafiłem dłużej się opierać i walczyć, płomienie pochłaniały moje plecy. — Wypuście mnie, proszę! — łkałem, uderzając dłońmi w drewnianą skrzynię. Nie widziałem już kojących oczu, adrenalina opuszczała moje ciało, a ból stawał się męką. Jęczałem w agonii. Nie rozumiałem gdzie byłem, co się stało i dlaczego nikt nie przyszedł mi z pomocą.

Ogień bez dostępu do tlenu gaśnie. Zakrywam więc dłońmi usta, patrzę przed siebie w mętną czerń bez żadnej nadziei blasku i przestaję oddychać. Czy to ukoi ogień, który w sobie czuję?

Obudziłem się nagle, spanikowany, rozwierając szeroko oczy. Twarz przyciśniętą miałem do poduszki. Wypuściłem głośno wstrzymywane powietrze i gdy już zaczynałem się powoli uspokajać, poczułem chłodny dotyk na nagiej skórze pleców. Kto?... Hayley... — westchnąłem w myślach, przypominając sobie wczorajszy wieczór i noc. Nie mogłem uwierzyć, że przy niej zasnąłem. Jak do tego doszło? Kurwa — przekląłem jedynie w głowie, aby nie wywołać niepotrzebnej dramy.

— Dlaczego smok? — zapytała ruda, rozespanym głosem i pocałowała moją lewą łopatkę.

Zesztywniałem, a głos ugrzązł mi w gardle. Zrobiłem kilka głębszych wdechów, skupiając się na jej dotyku, który był tak bardzo przyjemny, kojący, a skóra pod jej palcami nie bolała. Odwróciłem twarz, by na nią popatrzyć i to był błąd...

— Dobrze się czujesz? Wyglądasz, jakbyś miał za chwilę rzygać? — Zdenerwowana dogłębnie mi się przyglądała.

Buchnąłem śmiechem, bo Hayley tak delikatnie ubrała mój wygląd w słowa, że nie potrafiłem się powstrzymać.

— Dlaczego więc smok? — powtórzyła, przewracając oczami, a ja przestałem się śmiać.

— Zasnąłem? — zapytałem, zamiast odpowiedzieć, bo nagle dotarło do mnie, że już dawno nie byłem tak zajebiście wyspany. Miałem co prawda te zasrane koszmary, ale mimo wszystko obudziłem się wypoczęty. Ze zdziwieniem przewróciłem się na plecy, chcąc tym samym zasłonić tatuaż, pod którym ukryte były moje sekrety, jak i uniknąć odpowiedzi.

Hayley zaśmiała się, podpierając głowę na ramionach i ukazując ładniutkie równe zęby, kontrastujące z jej pięknie opaloną skórą. Dlaczego mi się tak podobała? Kurwa! Dlaczego robiło mi się jakoś ciasno w klatce piersiowej? Duszno tutaj, może to jakiś stan przedzawałowy? Cholera! Daj spokój stary — rozkminiałem w myślach na temat swojego stanu, aż zrozumiałem, że to przecież zgaga! Tak, to musiało być to, pewno nażarłem się czegoś z cebulą wieczorem i mi zaszkodziło. Odkaszlnąłem, chcąc pozbyć się uścisku, ale nie pomogło. Mógłbym, nawet przysiądź, że zrobiło mi się gorzej, gdy tak patrzyłem na szczęśliwą Hayley z ciekawością wpatrzoną we mnie.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Mar 15, 2021 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

PogrzebanyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz