Rozdział 4

65 5 1
                                    

Migoczące Futro wraz z nieznajomym długo wędrowali przez las. Teraz mogła zobaczyć wyraźnie jak wygląda. Jego wrzosowe oczy wtapiały się w gładkie, czarne futro. Ogon miał długi, ale gładki.
Jest tak niepodobny do Migoczącej Wody. Jedyne co po niej ma, to oczy. - Myślała medyczka.
- Tutaj skręcamy, za chwilę powinnaś już poznawać okolice.
Kotka podbiegła do towarzysza, który ją wyprzedzał.
- To już moje terytorium! Za chwilę zobaczymy Krzaczastą Polanę!
- Tak... -  znów odpowiedział kocur.
- Nadal mi się nie przedstawiłeś. - Przypomniała Migoczące Futro.
Kocur spochmurniał, ale odpowiedział.
- Jeśli tego chcesz, dobrze. Kiedyś tu mieszkałem - zaczął. - Żyłem w Klanie Wody podobnie jak ty. Gdy przebywałem w żłobku, wraz z moim rodzeństwem, najbardziej kochałem Migoczącą Wodę. Cóż się dziwić. Każdy kociak jest głupszy niż wojownik.
Medyczka ugryzła się w język, aby nic nie powiedzieć. To co on wygadywał to były głupstwa do kwadratu!
- Jako kociak zwałem się Paprotek. Później zostałem uczniem, a moja matka co raz mniej się mną przejmowała. W końcu gdy otrzymałem moje imię wojownika - Paprociowe Serce odwróciła się ode mnie zupełnie. Nawet się do mnie nie odzywała. Nie wiem czemu. - Migoczące Futro zobaczyła w jego oczach ból.
Jak ja bym się czuła gdyby Różane Skrzydło mnie odrzuciła? - Myślała.
- Później napadło na nas Plemię Gór Wysokich. Chcieli naszego terenu. Wiele wojowników oddało życie w tej walce. W końcu Plemię Gór Wysokich przejęło nasze terytorium, mnie i kilku innych wygnało. Później plemieniu się znudziło. Zostawili wasze terytorium. Gdy ja i reszta wydalonych z klanu wojowników wróciliśmy, Obłoczna Gwiazda wygnał nas. Powiedział, że w momencie gdy klan nas potrzebował nie pomogliśmy. Wydalił nas z Klanu Wody na zawsze.
I w takim kocurze mogły zakochać się aż dwie kotki. To straszny kocur. - Pomyślała Migoczące Futro.
Przez długą chwilę była cisza. Cisza, cisza i cisza. Nikt nic nie mówił. Szli dalej przed siebie krok w krok. Gdy doszli na Drogę Dwunożnych zwolnili. Migoczące Futro popatrzyła na Paprociowe Serce. Jego czarna sierść wtapiała się w tło krzaków.
Wreszcie doszli do obozu.
- No... dziękuję. - Odezwała się pierwsza Migoczące Futro.
- Tak... miło było z kimś porozmawiać.
Medyczka roześmiała się.
- Może jutro pomógłbyś mi w zbieraniu ziół? Przyda mi się pomoc, bo przy moim uczniu...
Kocur roześmiał się.
- Bardzo chętnie. To do zobaczenia.
- Do zobaczenia.
Medyczka weszła do obozu. Najpierw nikt jej nie zauważył. Po chwili jednak z legowiska wojowników wyszła Mleczny Strumień.
- Na Klan Gwiazdy! Migoczące Futro wróciła!
- Migoczące Futro? - Usłyszała głos swojej siostry.  - Gdzieś ty była? Martwiłam się o ciebie!
- Oj, nie uwierzysz.
- Migoczące Futro! - Usłyszała radosny okrzyk swojego ucznia.
- Pręgowana Łapo! Przepraszam, poradziłeś sobie sam?
- Tak, ale mam ci coś do powiedzenia...
Medyczka zaciekawiona poszła za uczniem. Zatrzymał się w ich legowisku. Nabrał oddechu.
- No... słuchaj. Wiesz jak chciałem zostać medykiem.
- Chciałeś, pamiętam ciebie jako kociaka.
- Rzeczywiście... posłuchaj, nie mogę być medykiem. Ja... Ja... ja muszę zostać wojownikiem...

Wojownicy |Deszcz|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz