-Mamo, nie!.. Proszę..
-Przepraszam Cię Bella, ojciec jeszcze dziś przeleje Ci pieniądze.
Świetnie, moi rodzice postanowili sobie na dłużej wyjechać. Ubrałam się dziś cała na czarno a włosy zostawiłam rozpuszczone, wprost proporcjonalnie do mojego obecnego nastroju. Wyszłam z domu i kierowałam się do szkoły. Było wyjątkowo ciepło i słonecznie więc spacer był dość przyjemny. Skoro już wiem gdzie znajduje się szkoła nie chciałam już jeździć do niej z Ethanem. Zdążyłam idealnie na pierwszą lekcję czyli wychowawczą z Panem Samem.
-Wycieczka w góry odbędzie się pod koniec września- co?.. - Będzie to forma obozu z dużą ilością aktywności, szczegóły poznacie pod koniec tygodnia, jakieś pytania?-dodał z uśmiechem- tak?
-Będzie tam sklep, jakieś kino lub galeria?- brunetka najwidoczniej nie lubiła ostrych klimatów
-Oczywiście 5km od miejsca zakwaterowania jest sklep, siłownia, basen i kino, ale trzeba iść pieszo.
Lekcja zeszła na pytaniach i szokujących odpowiedziach Pana Sama. Gdy zadzwonił dzwonek od razu skierowałam się do szatni, czas na WF. Po przebraniu mogłam zacząć rozgrzewkę w towarzystwie Sary.
-Jedziesz?-rudowłosa uśmiechnęła się- myślałam że na wycieczkach się odpoczywa-zrobiła skwaszoną minę, zaśmiałam się na ten widok.
-Tak, chyba tak. Nigdy nie byłaś na obozie?
-Raz, i taki Arthur podciął mi włosy, trauma do końca życia- obie wybuchnęłyśmy śmiechem.
-Nie wnikam w szczegóły haha
-Jacob organizuje imprezę, jesteś zaproszona
-Ale.. Nie wiem czy znajdę czas, muszę..
-Przyjadę po Ciebie o 19-cmoknęła w powietrzu i zniknęła
-Jasne..
Skierowałam się w stronę domu, skoro rodziców nie ma to nie muszą wiedzieć o imprezie. Po dotarciu do domu zaczynało się ściemniać więc szybko wskoczyłam pod prysznic jednak przerwał mi dzwonek do drzwi, w mokrych włosach owinęłam się ręcznikiem i skierowałam na dół jednak takiego gościa się nie spodziewałam.
-Co tu robisz?-stałam w szoku
-Mam sprawę Smith- kąciki jego ust drgnęły
-Hm?- jego obecność źle na mnie działała
-Nie mogę zapiąć guzika w rękawie koszuli..- zaśmiałam się
-Naprawdę?- śmiałam się jak szalona
-To nie jest śmieszne Smith- zacisnął szczękę
-Ależ jest Black, dlaczego nie podwiniesz do łokci?-zapytałam
-No tak- zaczął podwijać rękawy a ja obserwowałam każdy jego ruch- Lepiej Smith?
-Um może- dużo lepiej Black.
-Wybierasz się gdzieś?- uh co on taki ciekawski
-Nie Twoja sprawa, trafisz do drzwi?- W tym samym momencie usłyszałam dzwonek do drzwi. Kurwa- Umm.. Za drzwiami stała już Sara, której mina wyrażała teraz więcej niż 1000 słów
-Przeszkodziłam w czymś Bella?- uśmiech cisnął jej się na twarz
-Nie!- odpowiedzieliśmy oboje- ja już pójdę- skierował się do drzwi- dzięki Smith
Stałam jeszcze chwilę wmurowana i zażenowana sytuacją.
-Smith? Dzięki? Bella? Co tu się wydarzyło i dlaczego jesteś w samym ręczniku, nie mamy czasu!- pobiegłyśmy na górę.
-Ethan przyszedł tylko po poradę..
-I dlatego twoje policzki płoną?- poruszyła zabawnie brwiami
-Co? Nieprawda!- jej spojrzenie wywiercało we mnie dziurę- uh dobra, jest dość przystojny po prostu.. I tak patrzył.. ale jest głupi, nienawidzę go
-Od nienawiści do miłości jest bardzo cienka granica moja droga- moja poduszka w tym momencie wylądowała na jej twarzy.
Ubrałam dopasowaną czarną sukienkę i szpilki, włosy wyprostowałam i zrobiłam lekki makijaż. o 20 byłyśmy już na miejscu. Skierowałyśmy się do środka gdzie przywitał nas Jacob, wysoki brunet o piwnych oczach. Skierowałyśmy się po alkohol i zaczęłyśmy kolejkę. Sara zniknęła gdzieś na parkiecie więc postanowiłam zrobić to samo. Tańczyłam z trzema chłopakami w tym z Jacobem. O 23 skierowałam się do łazienki w której na szczęście nikogo nie było. Moje oczy wskazywały na to, że powinnam przestać pić. Wróciłam do Sary która wręczyła mi kolejnego drinka. Była rozweselona i rozmawiała z Mikiem. W oddali na kanapie zobaczyłam Ethana, który wpatrywał się we mnie. Postanowiłam się przewietrzyć. Wyszłam na taras. Muzyka dudniła mi w uszach a ja w końcu mogłam odetchnąć. Poczułam czyjąś obecność obok siebie.
-Palisz?-ostry dym papierosowy owiał moją twarz
-Tylko jak się zdenerwuję- uśmiechnęłam się
-Pan Black jest zdenerwowany?
-Może. Na pewno niezadowolony z faktu, że ledwo stoisz- wyrzucił papierosa i podszedł bliżej, usiedliśmy na ławce- Ty już chyba nie pijesz Smith
-Nie jesteś moim tatą- to było całkiem zabawne, groźny, irytujący Ethan zmienił się w opiekuńczego jeszcze bardziej irytującego Ethana- próbowałam wstać jednak upadłam na jego kolana
-Podobno jesteś jego grzeczną córeczką, teraz tego nie widzę Smith- uśmiechnął się
-Jak wytrzeźwieję to dostaniesz w twarz
-Czekam na to z niecierpliwością, a teraz jedziemy do domu.
-Nigdzie z Tobą nie jadę- jego intensywne spojrzenie sprawiało że robiło mi się gorąco, to na pewno przez alkohol..- No dobra..
Skierowaliśmy się do samochodu, nie rozumiem czemu Ethan nie pił.
POV ETHAN
Blondynka zasnęła podczas jazdy a ja musiałem ją jakoś zaciągnąć do domu. Podjechaliśmy pod jej dom jednak przeszkodą było szukanie kluczy do jej domu, których nigdzie nie było. Po pięciu minutach wkurwiłem się i zaniosłem blondynkę do mnie. Nie chciałem jej budzić, wypiła za dużo a ja nie chciałem po niej sprzątać. Całe szczęście jest lekka jak piórko. Ułożyłem ją na swoim łóżku i odpiąłem jej sukienkę. Dopiero wówczas zwróciłem uwagę na jej twarz, która była teraz łagodna co nie zdarza się często w moim towarzystwie. Musiałem przyznać że jest śliczna. Ubrałem jej moją koszulkę a sam skierowałem się do salonu na kanapę. Nie mogę się doczekać jej wkurwienia kiedy się obudzi. Wkurwiona Smith jest śmieszna.
Nie mogłem rozgryźć tej dziewczyny. Dało się z nią porozmawiać gdy była pijana i zapomniała że mnie nie lubi. To typ dziewczyny, z którym się jeszcze nie spotkałem. Nigdy żadna nie była dla mnie chamska i to mnie wkurwiało. Nie chciałem być dla niej wrogiem. Jednocześnie była to dziewczyna, na której widok już się wkurwiałem. Nie mogąc dłużej o tym myśleć poszedłem pod prysznic i wylądowałem w łóżku.