Prolog

96 17 32
                                    

Mała, ciemno-brązowa kotka biegła zdyszana przez kępy paproci. Wydawało się że próbuje przed kimś uciec. Nie zatrzymywała się nawet na chwilę, biegła przed siebie, z oczami płonącymi od strachu.

- Wracaj tu, Szyszkowa kulko! - Z krzaków wybiegła jasno-brązowa wojowniczka, goniąc przerażone kocię.

Szyszka - bo tak miała na imię, gwałtownie skręciła w drugą stronę, z nadzieją że Trzcinowa Chmura ją zgubi. Ta jednak dokładnie widziała ciemno-brązowe futerko kotki, na tle jasno-zielonych roślin. Cały czas pędziła za odgłosem maleńkich łapek.

Szyszka zatrzymała się z poślizgiem. Przed nią stała wysoka, skalista ściana, blokująca przejście. Kotka próbowała się schować w zaroślach, ale poczuła na swoim ciele ostre, długie pazury Trzcinowej Chmury.

- W końcu cię dorwałam! Nie masz szans na ucieczkę! - Wojowniczka przyszpiliła kocię do ściółki, zerkając na jego przerażone oczęta.

- Zostaw mnie! Chcę wrócić do żłobka! - Syknęła kotka, uderzając zmęczonymi łapkami pierś wojowniczki.

- Możesz sobie o tym pomarzyć! Nigdy, przenigdy nie zobaczysz już swojej rodziny i przyjaciół! - Pazury kotki wbiły się jeszcze mocniej w drobne ciało Szyszki.

- Las nie należy do ciebie! Należy do czterech Klanów i tak pozostanie na zawsze! - Jęknęła głosem takim, jakby miała się zaraz poddać.

- Prędzej czy później to ja zacznę rządzić lasem, choćby to kosztowało czyjeś życie! - Warknęła Trzcinowa Chmura. - Ale tobą już nie muszę się przejmować! Żegnaj, Szyszko! - Wojowniczka zacisnęła kły na gardle kociaka.

Szyszka poczuła niewyobrażalny ból, chciała krzyczeć, ale z jakiegoś powodu nie potrafiła wydobyć z siebie ani słowa. Zamknęła oczy. Poddała się...

Trzcinowa Chmura długo się nie zastanawiając zaczęła iść w stronę obozu. Przed wejściem, dokładnie zlizała z siebie krew i zapach Szyszki. Po kąpieli, od razu zmieniła wyraz pyska na wystraszony i smutny, po czym wbiegła do obozu.

- Szyszka nie żyje! Te małe biedactwo udusił borsuk! Co za nieszczęście! - Lamentowała.

Wtem po całym obozie rozległ się przeraźliwy płacz Kwiecistego Futra. Karmicielka skuliła się, wypłakując w futro innych karmicielek, które starały się dodać jej otuchy. Cały Klan pogrążył się w smutku, rozpaczając za małą kotką.

Nietoperzy Zachód opuścił uszy, zerkając na niebo. Był smutny z powodu starty, lecz wydawało mu się że coś jest nie tak...

🗝️  𝑺𝒆𝒌𝒓𝒆𝒕  🗝️ || 𝑾𝒐𝒋𝒐𝒘𝒏𝒊𝒄𝒚 - 𝑵𝑶𝑾𝑬𝑳𝑨Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz