Rozdział 1

81 15 15
                                    

- Nie mogę w to uwierzyć! Już za księżyc będziemy uczniami Klanu Strumienia! - Meszka uśmiechnęła się szeroko i czule pacnęła brata w ucho.

- Będziemy najlepszymi uczniami! Pszczela Łapa i Kwitnąca Łapa nie będą się z nami choć trochę równać! - Jastrząbek wskoczył na siostrę i razem poturlali się o długość kociego ogona.

- Muszę to powiedzieć Szyszce! Będzie czerwona z zazdrości jak się o tym dowie! - Pręgowana kotka zaczęła biec w stronę żłobka, ale w połowie drogi zatrzymała się i z smutnym wyrazem pyska wróciła do brata.

- Oj, nie smuć się już tak! Wiem, że byłyście najlepszymi przyjaciółkami, ale nie możesz cały czas o niej rozmyślać! Uszy do góry! - Kociak zaczął lizać siostrę po policzku, po czym opatulił jej grzbiet ogonkiem.

- Pewnie masz rację. - Westchnęła i wlepiła wzrok w stos zwierzyny. - Uf, padam z głodu! Mam ochotę na drozda! Pójdźmy coś zjeść. - Miałknęła i zaczęła biec w stronę kuszących zapachów, z nadzieją że smaczny posiłek poprawi jej humor.

Przy stosie, kociaki spotkały Nietoperzy Zachód i Brzoskwiniowe Futro. Już od pewnego czasu wydawało się że wojownik czuje coś do Brzoskwiniowego Futra, ale jest zbyt wstydliwy żeby to wyznać. Dwójka wojowników jadła posiłek w ciszy, zerkając sobie głęboko w oczy.

- Cóż...- Mruknęła biszkoptowa kotka, by zacząć rozmowę. - Jak tam u twojej siostry? Była bardzo przerażona gdy Szyszka...-

- Teraz jej humor momentalnie się poprawił. - Przerwał jej kocur. - Może stara się odciągnąć myśli od złych rzeczy i próbuje się rozchmurzyć. - Wzruszył barkami. - Z Kwiecistym Futrem jest gorzej...po stracie córki zaczyna być bardziej markotna i prawie nic nie je...- Mruknął, zerkając na żłobek.

- Oh, dziś właśnie widziałam że Pszczela Łapa przyniósł jej ryjówkę, ale nawet jej nie powąchała...- Westchnęła cicho. - A uciekając od tematu, zamierzam wybrać się na polowanie gdy nadejdzie wysokie słońce, może chciałbyś pójść ze mną? - Uśmiechnęła się.

- Jasne! czemu nie!? - Odwzajemnił uśmiech i skończył jeść.

- Świetnie! Spotkamy się przy wyjściu. - Machnęła ogonem po czym pobiegła w stronę legowiska wojowników.

Nietoperzy Zachód ucieszył się z polowania w towarzystwie jego sympatii, ale cały czas czuł dziwne i nieznośne uczucie. Poczuł je wtedy, gdy Trzcinowa Chmura ogłosiła śmierć Szyszki. Myślał że to po prostu smutek i tęsknota za kotką, ale...jednak nic z tych rzeczy. Opuścił uszy i niechętnie się podniósł, miał zamiar odwiedzić Kwieciste Futro i trochę ją wesprzeć w tej trudnej dla niej sytuacji.

Gdy wszedł do środka żłobka, zastał Trzcinową Chmurę która pocieszała zrozpaczoną karmicielkę.

- Nie płacz, Kwieciste Futro! Szyszka przecież zostanie w naszych sercach na zawsze! - Mruczała z troskliwym wyrazem pyska. Gdy tylko zauważyła Nietoperzowy Zachód, zerwała się z posłania i podeszła do wojownika.

- Ach, braciszku! Mógłbyś pocieszyć Kwieciste Futro? Ja chyba nie jestem w tym dobra. - przymrużyła oczy, wyglądając jak malutki, bezbronny kociak.

- Tak, właśnie zamierzałem to zrobić...- Mruknął i usiadł przy szlochającej kotce. Słone łzy zlepiły jej sierść na policzkach.

Wojownik dodawał otuchy karmicielce, towarzyszył jej przez długi czas, aż na niebie ukazało się wysokie słońce.

- Mam nadzieję że poprawiłem ci humor. Zostałbym jeszcze trochę, ale muszę iść. - Zamruczał.

- Żaden kłopot, i tak za niedługo odwiedzi mnie Wirujący Liść. - Machnęła ogonem. - Chyba wrócił mi apetyt, zjadłabym jakąś zwierzynę! - Oblizała się po pysku.

- Trzcinowa Chmuro? Przyniesiesz Kwiecistemu Futrze coś na ząb? - Nietoperzy Zachód odwrócił się w stronę gdzie wcześniej stała jego siostra, ale zniknęła. Wyszła z żłobka niezauważona.

- Ah, nie martw się! Sam ci coś przyniosę. - Miałknął kocur i podreptał w stronę wyjścia.

Wojownik przyniósł kotce pulchną mysz, a niedługo po tym pobiegł do wyjścia z obozu, gdzie miał spotkać się z Brzoskwiniowym Futrem. Wojowniczka już na niego czekała.

- Widzę że jesteś! Gotowy? - Spytała.

- Oczywiście. - Skinął głową, kręcąc ogonem na boki.

Dwójka wojowników wyszła z obozu i zaczęła iść przed siebie, wyszukując tropu zwierzyny. Słońce grzało ich futra, a szelest paproci co chwilę wpadał im do uszu. Po chwili Brzoskwiniowe Futro zatrzymała się i zaczęła dokładnie węszyć nosem w powietrzu.

- Chyba wyczułam nornika! Pójdę za zapachem! - Machnęła ogonem i skoczyła w zarośla.

Nietoperzowy Zachód początkowo chciał pobiec za kotką, ale także wyczuł ciekawą woń, więc pokierował się w przeciwną stronę. Nie minęło dużo czasu, zanim odnalazł źródło zapachu. Obserwował małą ziębę, przechadzającą się po okolicy. Napiął mięśnie i wyskoczył w górę, uderzając zwierzę łapą. Oszołomiona zięba leżała dłuższą chwilę na ściółce, niewiedząc co zrobić. Wtem kocur szybko udusił ptaka i zakopał go. Gdy woń zięby zaczęła być słaba, wojownik poczuł jeszcze jeden zapach. Co prawda - był stary, ale dość ciekawy i jakby...znajomy?

Pobliskie konwalie pachniały...Szyszką! Musiała tu być przed śmiercią! Zaciekawiony kocur zaczął podążać za zapachem. Czuł jak po jego grzbiecie przechodzą ciarki... był już bardzo niedaleko. Zapach był coraz bardziej intensywniejszy.

Nagle poczuł pchnięcie. Przed nim stała Trzcinowa Chmura, zagradzając przejście do źródła zapachu. Uśmiechała się i machała ogonem.

- Witaj, Nietoperzy Zachodzie! Usłyszałam że poszłeś z Brzoskwiniowym Futrem na polowanie, więc postanowiłam was poszukać! - Zamruczała

- Witaj Trzcinowa Chmuro! Myślę że możesz do nas dołączyć, jeśli chcesz. - Kocur trzepnął uchem.

- Wspaniale! Właśnie wyczułam woń królików, chodź za mną, a może uda nam się kilka złapać! - Wojowniczka lekko zacisnęła kły na ogonie Nietoperzowego Zachodu i pociągnęła go jak najdalej od starego zapachu Szyszki.

Na miejscu nie było ani śladu po królikach, a kotka tłumaczyła się że pomyliła zapachy. Jednak kocur zauważył jej dziwne zachowanie. Czyżby coś ukrywała? Wiele myśli pałętało mu się wokół głowy i nie dawały spokoju. Wkrótce zauważył jednak jak zza krzaków wyłania się Brzoskwiniowe Futro, z nornikiem w pysku.

- Oo, witaj Trzcinowa Chmuro! Miło cię widzieć! - Miałknęła biszkoptowa wojowniczka, przypadkiem puszczając swoją zdobycz.

Kotka odpowiedziała jej skinięciem głowy i potulnym uśmiechem.

Nietoperzowy Zachód wrócił w miejsce gdzie zakopał ziębę i wziął ją z powrotem, następnie pokierował się z dwoma wojowniczkami do obozu. Po oddaniu zwierzyny na stos, wojownicy zaczęli chować się głęboko w legowisku, gotowi do snu.

Trzcinowa Chmura ułożyła się na posłaniu. Wszyscy już spali po męczącym dniu, jednak ona wpatrywała się w Dębowego Pazura, zamyślona.

- Skoro chcę zostać Przywódczynią Klanu Strumienia, muszę najpierw zostać Zastępcą. Wiesz co to oznacza, Dębowy Pazurze? - Wyszeptała cichutko, wpatrując się w ciało Zastępcy, zwinięte w kulkę i cicho pochrapujące.

- Pozbyłam się już wielu kotów...ale nie martw się, na ciebie też przyjdzie czas...- Zamruczała, przymykając oczy.

🗝️  𝑺𝒆𝒌𝒓𝒆𝒕  🗝️ || 𝑾𝒐𝒋𝒐𝒘𝒏𝒊𝒄𝒚 - 𝑵𝑶𝑾𝑬𝑳𝑨Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz