5. Samodzielne śledztwo

294 21 11
                                    

- Rocky słuchaj! Nici z prowadzenia śledztwa! - Wykrzyknął zdenerwowany Humdinger 
- Ale jak to? O co chodzi? - Zapytał zdezorientowany pies.
- Właśnie wracam ze sklepu z jedzeniem dla kotów, w całym mieście cię szukają! Gdzie nie spojrzysz tam pieski patrolują teren i pytają przechodniów o ciebie!
- ... To niezbyt dobrze, ale nie możemy zrezygnować z śledztwa, nie teraz, za daleko doszliśmy.
- To co niby mamy zrobić? Gdy tylko wejdziesz do miasta natychmiast to zauważą! Jeszcze mnie oskarżą o porwanie, ja się na to nie piszę! Nie ma mowy!
- W takim razie śledztwo powinien Pan przeprowadzić sam.
- Ja?! Sam?! Nie, nie nie! Wykluczone!
- Proszę, jest Pan moją jedyną nadzieją, obiecuję, że kolejnym razem to ja wezmę niemal całą robotę na siebie.
- No niech Ci będzie... Co mam zrobić?
- W pojedynkę najłatwiej będzie przeszukać łódź Kapitana Turbota, od tego miejsca zalecałbym zacząć.
- No to już tam idę...
- Powodzenia!

Burmistrz Humdinger wsiadł do swojego pojazdu i pojechał w stronę zatoki przygód. O dziwo udało mu się uniknąć piesków szukających swojego przyjaciela i bezpiecznie dotarł do portu.
- Dzień dobry Kapitanie! - Przywitał się Humdinger.
- Witam burmistrzu, co Pana do mnie sprowadza?
- Eeeeee... Ma Pan taką piękną łódź, widok z niej jest oszałamiający.
- Trudno się nie zgodzić! Zapraszam na pokład! 
- Ach dziękuję...

Burmistrz Humdinger wsiadł do łodzi, gdzie zaczął rozglądać się za zaginionymi obrazami.
- Ach ten Rocky... - Wymamrotał Humdinger.
- Co Pan powiedział? - Zapytał Kapitan Turbot.
- Mówiłem eeeeee... że chciałbym walkie talkie!
- To świetnie się składa! Mój kuzyn ma ich pełno, niech Pan chwilę poczeka, pobiegnę do niego i jakieś przyniosę!
- Ojejkuś, wielkie dzięki!
- Nie ma za co!

Humdinger natychmiast skorzystał z okazji i zaczął przeszukiwać łódź Turbota. Zaczął przeszukiwać wszystkie skrzynie i schowki. Udało mu się odnaleźć jedynie ubrania, sprzęt do wędkowania i ryby.
- Fuj! Co za smród, jak można tu żyć?! - Oburzył się Humdinger.
Nie udało mu się znaleźć obrazów, ani nawet poszlak wskazujących na winę Turbota. Okazuje się, że on nie mógł ich zabrać. W tym momencie Kapitan wrócił przynosząc Burmistrzowi walkie talkie. 
- Proszę bardzo Burmistrzu. - Powiedział Turbot dając Humdingerowi urządzenie.
- Ach dziękuję, z chęcią zostałbym dłużej ale niestety muszę już wracać, obowiązki wzywają, żegnam Pana. - Pożegnał się Humdinger.
- Do widzenia! Dziękuję za wizytę!

Burmistrz udał się w kierunku mglistej osady, aby oznajmić Rocky'emu, że to nie Turbot jest winowajcą. Po drodze pomyślał, że to walkie talkie może im się naprawdę przydać, był dumny z tego, że udało mu się zdobyć.

- Rocky, to nie Turbot zabrał obrazy. -- Wyjawił
- Ach... Czyli śledztwo nadal trwa, no cóż, jutro z samego rana musimy udać się do kawiarni Pana Portera, oby tam było coś co doprowadzi nas do rozwiązania tej zagadki.

Psi Patrol: Chase x RockyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz