8

499 51 39
                                    

- Nie gadaj że te ziemniaki nie są jeszcze gotowe!

- No przecież już prawie są- odkrzyknęłam.

- A posoliłaś je chociaż? - zapytał Niccolo z miną jakby chciał mnie udusić.

- Emmm no wiesz

- Ja nie mogę... Miałaś tylko jedno zadanie! Pamiętasz jak ci powiedziałem że możesz mi częściej pomagać?

Pokiwałam głową z nadzieją że chłopak mnie nie zabije.

- Cofam to

- Pfff!

- Dobra, a teraz odsuń się musze uratować te ziemniaki

- Co ci tak na nich zależy? - zapytałam przewracając oczami.

- Ty to akurat powinnaś wiedzieć

- Hmm? - przekręciłam głowę.

Nie sądziłam że odpowie nieironicznie, nasze rozmowy zwykle właśnie składały się z ironii. Czasem aż ciężko było stwierdzić czy mówimy na prawde czy nie.

- No wiesz Sasha bardzo lubi ziemniaki...- powiedział z burakiem na twarzy.

- A myślałam że nie posiadasz tej słodszej strony

- A ja myślałem że jesteś dobrą kucharką, jak widać każdy się czasem myli

- Ta bardzo śmieszne

Zaśmialiśmy się, a chwile później już przy nim stałam ponieważ kazał mi patrzeć jak doprawia ziemniaki żebym "umiała przynajmniej jedną rzecz zrobić dobrze" pfff.

- Jak dołączałam do wojska nigdy nie pomyślałabym że będę stać nad ziemniakami

- Przestań narzekać i idź roznosić jedzenie, większość powinna już być

- Tak jest szefie- Przewróciłam oczami.

Tak też zabrałam tace z jedzeniem i ruszyłam w strone stolików.

- Mam nadzieje że lepiej kelnerujesz niż gotujesz!- Usłyszałam od Niccolo na odchodne.

- Ha ha ha- Odpowiedziałam i weszłam na sale.

„Woo, ile ludu już się zebrało". Powolnym krokiem aby nic mi nie spadło ruszyłam w strone pierwszego stolika. "Ha, udało mi się. Nic nie rozbiłam ani nikogo nie zabiłam" z taką myślą wróciłam do kuchni po kolejne porcje.

- Możesz szybciej?

- Ja nie moge, czy ty kiedyś jesteś zadowolony?- Widząc że chłopak chce coś powiedzieć wyprzedziłam go- Oprócz wtedy kiedy gotujesz i jesteś z Sashą

- Ty roznoś, a nie rozmyślaj- Popatrzył na mnie z obrażoną miną.

- Może byś mi pomógł, co?

- Ja gotuje ty roznosisz

- Ale przecież ja też gotowałam!

- Błagam cię, jeśli to nazywasz gotowaniem to współczuje twoim przyszłym dzieciom

Zmroziłam go wzrokiem i wróciłam na sale pełną stolików. Po chwili zauważyłam obiekt moich westchnień, od razu odwróciłam wzrok od kobiety i ruszyłam we przeciwnym kierunku. Na szczęście tam zobaczyłam przy jednym ze stolików moich przyjaciół, odetchnęłam z ulgą i ruszyłam żwawym krokiem w ich strone.

- Głodni? - Zaczęłam gdy byłam już koło.

- (T/i)! - Niemal krzyknęła Sasha.

- Ale co ty tu robisz? - Zapytała Mikasa.

Yelena x readerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz