[𝑬] 𝑯𝒊𝒔𝒕𝒐𝒓𝒊𝒂 𝒐 𝒔𝒎𝒖𝒕𝒏𝒚𝒎 𝒄𝒉ł𝒐𝒑𝒄𝒖 𝒌𝒕𝒐́𝒓𝒚 𝒐𝒅𝒏𝒂𝒍𝒂𝒛ł 𝒔𝒛𝒄𝒛ęś𝒄𝒊𝒆

172 17 14
                                    

Spokojnie wszystko będzie dobrze kochanie. 

                            Gdyby Marc miał opisać jak minął mu czas z dala od Nathaniela, nie zastanawiałby się długo. To była dla niego katorga. Musiał wiele razy powstrzymywać się od pisania smsów do rudowłosego, bał się. Bał się, wrócić do ich wspólnego mieszkania. Zastanawiał się nad tym wszystkim przez naprawdę długi czas. Mimo wszystko chciał jemu i sobie dać czas na przemyślenie wszystkiego. Oboje musieli zrobić to osobno, bo inaczej to wszystko potoczyło by się gorzej. Dzięki temu jednak, odbudował kontakt ze swoją ciotką u której przebywał przez jakiś czas. Akurat posiadała w swoim domu wolny pokój, po jej córce która wyjechała na studia do Ameryki. Czas spędzony z nią, uważał za udany. Przez ten pobyt u niej, zrozumiał dlaczego ją tak uwielbiał w dzieciństwie. Ciotka Joselyn zawsze wpajała mu, że nie musi starać się być dla każdego wystarczający. Najpierw musiał sam być wystarczający dla siebie, a ludzie jak nie będą go szanować albo lubić tego jaki jest to nie są najwyraźniej warci jego uwagi. Starał się z całych sił, dążyć za tymi słowami jednak kiedy poznał Nathaniela nie potrafił inaczej i najzwyczajniej w świecie o tym zapomniał. Bardzo chciał być dla niego wystarczający, nawet kosztem swojego szczęścia. Wiedział, że to była jego wina. On do tego dopuścił, by ten głosik w jego głowie, wmówił mu, że nie zasługuje na Nathaniela i w pewnym momencie go zostawi. Nie chciał wierzyć tym słowom, lecz wiedział, że on sam zawsze będzie swoim własnym wrogiem. Sam sobie podkładał kłody które sprawiały, że później nie potrafił wstać. Lecz w pewnym momencie pojawił się Nathaniel, jak rudowłosy anioł który był jego stróżem i pomocnikiem, podczas trudnych momentów, uważał, że na to nie zasługiwał. Dlatego starał się jak mógł aby dbać o Nathaniela, zapominając o sobie w stu procentach. Jego priorytetem był Nathaniel, a on spadł na dalszy plan. Wiedział, że to nie powinno tak być, ale nie potrafił inaczej.

Wtedy w pewnym momencie, zauważył jak Nathaniel się od niego oddala. Czuł się wtedy naprawdę źle, analizował wszystkie swe czyny, przez co nie mógł spać. Płakał każdej nocy, a jego oczy nie świeciły się, jak to mówił rudowłosy żywymi iskierkami. Były po prostu zmęczone, matowe i jakby za mgłą. Nie wiedział powoli co robić, gdyby nie ta przerwa tkwiłby w tej rutynie jeszcze przez długi czas. Chciał powiedzieć niebieskookiemu, że przeprasza, że go zawiódł i nie zasługuje na niego. Mimo, że chciał być u jego boku, już na zawsze to wiedział, że Nathaniel mógłby znaleźć sobie kogoś innego, lepszego niż on. Marny pisarz i niezbyt wartościowa osoba. Domyślał się, że w pewnym momencie rudowłosy się i zrozumie jak bardzo beznadziejny jest Marc. Nadal pamiętał jak rozmawiał o tym z ciocią, która powiedziała mu wtedy coś bardzo ważnego.

Był to ten sam dzień w którym do niej przyjechał. Przywitała go z otwartymi ramionami. Nie wiedział dlaczego, ale cieszył się, że ją widzi. Po części przecież też go wychowała, w mniejszym stopniu niż jego rodzice ale nadal... Mimo wszystko to było dla niego zbyt poplątane. Później oboje siedzieli w jej kuchni, gdzie pachniało ziołową herbatą i lekkimi perfumami. W całym pomieszczeniu, panowała przyjemna i domowa atmosfera. Zrobiła wtedy jego ulubioną herbatę, czyli owocową. Jakimś cudem widziała, że coś było u niego nie tak i kazała mu o tym powiedzieć. Jakby wiedziała, że jego własne myśli go niszczą. Dlatego jej wszystko opowiedział. Słuchała wszystkiego uważnie, obserwując jak delikatnie się trzęsie, a jego ręce próbowały robić cokolwiek, byleby nie pokazywać tego, jak bardzo w tamtym momencie był zdenerwowany. Gdy skończył jej wszystko mówić, wzięła jego dłoń w swoją i westchnęła. Posłała mu pokrzepne spojrzenie, z widoczną troską w jej ciemnych brązowych oczach.

━ Jesteś zagubiony, Marc i o tym prawdopodobnie już wiesz. Życie nie zawsze jest takie łatwe, jak niektórym się wydaje. Jesteś też silny i zbyt troszczysz się o innych, powiedz mi kiedy ostatnio o siebie zadbałeś, co? ━ nie odpowiedział. Pokiwała głową, patrząc na niego. ━ Tak myślałam. Poza tym, wiesz czasami ludzie mówią niekoniecznie prawdę, jak są zdenerwowani. Mówiłeś mi, że próbował przeprosić, prawda? ━ skinął głową, zgadzając się z nią. ━ No właśnie, jakby cię nie kochał, czy próbowałby cię zatrzymać i wyjaśnić tą sytuację? No właśnie. To znaczy, że naprawdę cię kocha Marcuś, musisz po prostu odpocząć. Potraktuj to jak wakacje. A potem do niego wróć, bo chyba chcesz być z nim szczęśliwy? ━ zapytała, wskazując głową na drobny pierścionek zaręczynowy, który dalej tkwił na jego palcu. Nie mógł go zdjąć, nie potrafiłby.

🎉 Zakończyłeś czytanie Ż𝙮𝙘𝙞𝙤𝙬𝙚 𝙥𝙤𝙧𝙖ż𝙠𝙞 𝙉𝙖𝙩𝙝𝙖𝙣𝙞𝙚𝙡𝙖 𝙆𝙪𝙧𝙩𝙯𝙗𝙚𝙧𝙜𝙖 🎔 𝑴𝑿𝑵 🎉
Ż𝙮𝙘𝙞𝙤𝙬𝙚 𝙥𝙤𝙧𝙖ż𝙠𝙞 𝙉𝙖𝙩𝙝𝙖𝙣𝙞𝙚𝙡𝙖 𝙆𝙪𝙧𝙩𝙯𝙗𝙚𝙧𝙜𝙖 🎔 𝑴𝑿𝑵Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz