♤♡◇♧Rozdział trzeci♧◇♡♤

340 28 21
                                    

Pov. Ewron/Kamil

To był Michał...

- Czego chcesz - Rzuciłem mu chłodne spojrzenie.

- Czy ta szmata cie zaczepiała? - patrzył na mnie dziwnie. Jakby udawał, że mu smutno? Sam do końca nie wiem... Wiedziałem jedno. Cokolwiek chciał pokazać - nie wyszło mu.

- Właściwie dlaczego go tak nazywasz? - Skierowałem wzrok na korytarz którym odszedł Krystian. - Co ci takiego zrobił?

- Długa historia... Jeśli chcesz znać szczegóły to zapraszam dzisiaj do mnie do domu - Odpowiedział blondyn.

- Niestety dzisiaj nie mogę, przepraszam. Zadzwonię jutro i powiem  kiedy przyjdę. - uśmiechnąłem się. Nie był to szczery uśmiech. Bałem się go i mu nie ufałem. Musiałem się skontaktować z Krystianem i zapytać go o radę.

- No dobrze jak chcesz. - powiedział i odszedł w stronę kolejnej sali.

Dalej męczyły mnie myśli. Czego on chciał? Czemu jest taki dla Krystiana? Takie i wiele innych myśli krążyły mi po głowie. 

Nie wiem dlaczego, ale ufałem Krystianowi. Było to mimowolnie.

- Muszę go znaleźć - Pomyślałem i poszedłem w kierunku sali na lekcje.

      ♤♡◇♧ Po lekcjach ♧◇♡♤

Pov. Krystian/nexe

Wyszedłem z budynku. Postanowiłem, że wrócę do domu, posprzątam i pójdę do baru. Muszę się nachlać. Jest piątek.

- Idealnie - pomyślałem i zacząłem iść w kierunku parku.

Znałem go na pamięć. Każda kryjówka była wcześniej znana przeze mnie. Zaśmiałem się lekko na wspomnienia wiążące się z tym miejscem

*Miałem wtedy 8 lat. Często z rodzicami przyjeżdżaliśmy do Warszawy. Prosiłem ich o to każdego tygodnia. Chodziliśmy po tym parku... Pamiętam jak bawiłem się w berka z tatą, jak wpadłem do małego jeziorka gdy karmiłem kaczki z mamą. Pamiętam mojego przyjaciela Łukasza. Był jedyną osobą z którą się tu przyjaźniłem. Odkąd mój ojciec umarł nie przyjeżdżaliśmy do Warszawy. Nie miałem z nim kontaktu przez wiele lat.*

- Szkoda. - Pomyślałem. Jeszcze parę lat temu bym się popłakał.

Sam do końca nie wiem od kiedy nie czuje uczuć... Stało się to chyba gdy zaczęła mi się depresja. Sam nawet nie wiem od kiedy ona jest, poprostu weszła do mojego życia i do tej pory w nim mieszka.

Usiadłem na ławce. Mojej ulubionej odkąd pamiętam. Była brązowa i powoli odpadała z niej farba. Gdyby nie ścieżka to wątpię żeby ktokolwiek tu kiedykolwiek trafił. Wokół rosły wysokie krzaki. To miejsce było najpiękniejsze wiosną. Gdzieniegdzie rosły wiśnie. Piękne białe kwiaty unosiły swoją woń na całe to miejsce. Wokoło wszędzie rosły krokusy. Naprzeciwko ławki było małe oczko wodne. Nie było widać co jest za nim ponieważ krzewy unosiły się też nad wodą. Podejrzewam, że jest to ulubiona ławka zakochanych. Też bym tutaj z kimś przychodził gdybym kogoś miał...

Z zamyśleń wyrwały mnie czyjeś kroki. Spojrzałem na ścieżkę z niepokojem. Po chwili ujrzałem... Kamila? Co on tu robi? Skąd wiedział?

- Hej - Powiedział przyjaźnie.
- Hej... - Odpowiedziałem powoli, jakby się ociągając.
- Możemy pogadać? - Spytał Kamil patrząc się w moje oczy, lekko się uśmiechając.

Miał śliczny uśmiech, taki delikatny. Nawet się nie zorientowałem, że przez parę sekund wpatrywałem się w jego usta. Zrobiło się niezręcznie.

- Jasne - Odpowiedziałem przerywając ciszę. 
- Cieszę się - Mówiąc to usiadł koło mnie.
- O czym chcesz gadać? - Nie patrząc na chłopaka wyrzuciłem mały kamyczek z ziemi do wody.
- Czemu w szkole tak cie traktują?

Spojrzałem w jego oceaniczne oczy. Wydawało się jakby nie miały końca. Jakbym był statkiem płynącym po ich bezkresie. On też patrzył w moje. Nie wiem ile czasu minęło. Wstałem. Zaczęło mi być niedobrze... Zacząłem iść w kierunku domu. Miałem dość tych pytań. Nienawidze ich. Pozatym czemu mam mówić skoro i tak zaraz chłopak będzie po stronie wszystkich.

Chłopak złapał mnie za nadgarstki. Zabolało. Syknąłem z bólu. Chłopak patrzył się na mnie zdezorientowany. Po chwili chyba zrozumiał. Jego wzrok stał się poważny. Zszedł ręką z nadgarstków do dłoni i pociągnął mnie za sobą.

Szliśmy tak chwilę aż nagle znaleźliśmy się przed moim domem. Skąd on wiedział? Najwyraźniej wyczuł moje zdziwienie i zaśmiał się mówiąc.

- Mam swoje sposoby.

Weszliśmy do mojego domu. Nie wiem czemu go wpuściłem. Nadal trzymał mnie za rękę. Czułem jak zalewa mnie delikatny rumieniec. ,,Rzucił" mnie na łóżko.

- Pokaż ręce. - Odpowiedział stanowczym tonem. Nie wiedzieć czemu nie sprzeciwiłem mu się odsłaniając swoje blizny...

♤♡◇♧◇♡♤♡◇♧◇♡♤♡◇♧◇♡♤
Hej hej
Jezu ja czuje że to ma coraz mniej sensu XD
Przepraszam że było dużo powtórzeń i takie krótkie
Postaram się żeby następne były o wiele dłuższe
Miłego dnia =^-^=

Zobacz jak wjeżdża Leesoo 💖
~ słowa ~ 697

Pobudzić Uczucia |Nexe x ewron|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz