Rozdział 1

7 2 1
                                    

Uwaga! Książka zawiera przekleństwa! Kto nie lubi, to proszę nie czytać!

Teraźniejszość

Czuje, że się unoszę...Lecę...W dole widzę miasto, w górze niebieskie niebo i puszyste chmury. Nagle usłyszałam głos:
??? - Megan~
??? - Meggie~
??? - Megan WSTAWAJ!
Gwałtownie otworzyłam oczy. To tylko moja starsza siostra.
Ja - Jak ja cię nienawidzę...
Sis - Ja ciebie też, ale czas wstawać! Dziś jest poniedziałek i trzeba iść do szkoły.
Ja - Muszę?
Sis - Tak musisz, a teraz choć na śniadanie.
No cóż, z Klarą (sis) się nie zadziera. Wstałam z łóżka i poszłam się ubrać, bo wiem, że się wkurzy bardziej jak przyjdę na śniadanie nie ubrana, niż spóźniona. Ubrałam się w czarne spodnie i szart top. Standard. Gdy schodziłam poczułam piękny zapach...naleśniki! Moje ulubione! No dobra nie ma po co się rozczulać nad śniadaniem. Gdy podeszłam do stołu stanęłam jak wryta. Co. Ona. Tu. Robi.
Mama - O świetnie, że już wstałaś, Klara zrobiła śniadanie.
Dobra, uspokój się Meg, nie pozwól jej zepsuć sobie dnia, poprostu jedz. Przylepiłam sobie do twarzy sztuczny uśmiech, usiadłam do stołu i skupiłam się na swoim talerzu.
Mama - Jak tam w szkole?
Jak tam w szkole!? Od kiedy ona się mną przejmuje?
Ja - A co cię to obchodzi...
Mama - Jestem twoją matką, Megan.
Oooo, teraz sobie przypomniała, super, ale to nie zmieni tego, że jej nienawidzę. Wstałam od stołu (bo już zjadłam) i poszłam do pokoju po plecak.

Time skip (w drodze do szkoły)

Okej do szkoły trochę się idzie więc mam czas, i mogę powiedzieć dlaczego nienawidzę mojej matki. Kiedyś byliśmy szczęśliwą rodziną, wtedy nagle (ni z gruszki, ni z pietruszki) rodzice zaczęli się kłócić. Widziałam, że mama prowokuje te kłótnie, ale myślałam, że trochę się pokłócą i przestaną, ale się myliłam. Skończyło się rozwodem i przeprowadzką z mamą do innego miasta.
Przecież możesz dalej widywać tatę, prawda? - myślicie
Zginął w wypadku samochodowym miesiąc po rozwodzie. Gdyby nie matka, nic by się nie stało! Dlatego jej nienawidzę... Opowiedziałam już trochę o rodzicach więc sprawiedliwie by było dowiedzieć się coś o mnie. Na imię mi Megan, mam 15 lat, szare oczy, brązowe włosy, chodzę do 8 klasy i jestem tak zwaną szarą myszką, niczym się nie wyróżniam. Aktualnie jest 7:57 i zaraz się spóźnię do szkoły. Cholera.

Time skip (po pierwszej lekcji)

W końcu przerwa. Idę do dziewczyn.
A (Alice) - Hej~ co tam?
Ja - Standard.
C (Cate) - Ej, słuchajcie! Impreza, dziś, na 18 starych nie ma. Co wy na to?
A - Jak dla mnie spoko.
Ja - No nie wiem...
C - Proszęęęęę, Meg.
Ja - Okej
A i C - Jej!
*dzwonek*

Time skip (następna przerwa)

Siedzę na parapecie i naglę go zauważam. Nie mogę sobie na to pozwolć, nie patrz na niego Meg, nie patrz... Spojrzałam. No nie mogę, on jest taki słodki w tych swoich nerdowskich okularach. Ahh Nick. O. Mój. Boże. On na mnie spojrzał. Potknął się. Zaliczył glebę na prostym korytarzu. Uśmiechnęłam się. Właśnie się podniósł, wszyscy się z niego śmieją. Żal mi go, ale mógł bardziej uważać. Ktoś do niego podszedł, pewnie chce mu pomó...nie to Harry. Nie, nie, nie. Kopnął go w brzuch. Drugi raz. Trzeci. Po twarzy Nicka płyną łzy. Czemu nik nic nie robi! CZEMU JA NIC NIE ROBIĘ!
Ja - PRZESTAŃ! - krzyknęłam
Ja - STÓJ!
Podbiegłam do Harrego i z całej siły pchnęłam go na ścianę.
Ja - Nie widzisz że robisz mu krzywdę!?

Już nikt się nie śmieje. Słyszę stukot obcasów. To nauczycielka.
Nl (nauczycielka) - Co tu się dzieje!
Nikt nie odpowiedział. Nauczycielka zauwarzyła Nicka.
Nl - O mój boże...

Time skip (w domu)

Wchodzę do domu i trzaskam drzwiami. Za mną wchodzi mama, ale ona dla odmiany nie trzaska. Została wezwana do szkoły razem z rodzicami Nicka i Harrego.

----------------
Równo 600 słów nie licząc tego dopisku :) jeśli to czytasz i ci się spodobało proszę zostawić gwiazdeczkę UwU nie ma to jak żulić gwiazdki w pierwszym rozdziale

Ona i OnOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz