Z jakich kwiatów chce pan bukiet?

78 2 0
                                    

Pov: Xiao

Cześć! Nazywam się Xiao i jestem ze zwykłej rodziny, która mieszka w małym miasteczku liczące tylko 10 tysięcy mieszkańców.

Dzisiaj w kwiaciarni w której pracuje jest bardzo mały ruch, dlatego postanowiłem chwile odpocząć. Wziąłem swoją ulubioną książkę i zacząłem czytać o zakazanej miłości dwóch kochanków. Od zawsze mnie ciekawiło jak by to było mieć kogoś takiego kto by cię nigdy nie zostawił, nawet pod naciskiem innych osób. Mam już 24 lat i byłem tylko w jednym związku, bardzo dobrze nam się układało z Yukim ale moja miłość zginęła rok temu w wypadku samochodowym. Do dzisiaj nie mogę się po tym pozbierać, ale chyba już jest lepiej, ponieważ już nie mam ataków paniki kiedy przechodzę przez pasy.

Nagle moje myśli przerwał mi Kenta, który właśnie wbiegł do budynku. Kenta to 11 letni chłopiec z sierocińca, który codziennie przychodzi do kwiaciarni, żeby poczytać moje książki.

Popatrzyłem na twarz chłopca i nie mogłem uwierzyć w to co widzę. Twarz Kenty była cała zalana łzami...szybko odłożyłem książkę na bok i podbiegłem do roztrzęsionego chłopczyka.

- Kenta co się stało?- Powiedziałem spokojnym głosem, aby odrobinę uspokoić chłopaka. Kiedy Kenta już się odrobinkę otrząsnął i chciał mi powiedzieć co się stało, ktoś wszedł do kwiaciarni.

- Xi proszę pomóż mi...Ja nic złego nie zrobiłem...- Chłopiec wyszeptał przez łzy a ja przytaknąłem twierdząco głową na znak że mu wieże.

Tym kimś kto wszedł przed chwilą do kwiaciarni, był wysoki mężczyzna o gołębich włosach i złotych oczach, wyglądał na 23 lub 24 lata. Po jego wyrazie twarzy można było wywnioskować że jest delikatnie zdenerwowany, ale próbował tego nie okazywać. Po bardzo krótkiej chwili do kwiaciarni weszło jeszcze czterech mężczyzn ubranych na czarno z grobowym wyrazem twarzy. Oni ewidentnie nie mieli zamiaru kupić bukietu.

- Gdzie jest ten chłopak który tu przed chwilą wbiegł?! Zabrał naszemu szefowi coś bardzo ważnego i chcemy to szybko odzyskać- powiedział jeden z facetów ubranych jak na pogrzeb. Kenta gdy tylko usłyszał głos mężczyzny zacisną ręce na mojej koszulce i niechciał mnie puścić.

- Panowie nie wiem co wam takiego zginęło, ale Kenta na pewno wam tego nie ukradł, więc proszę natychmiast wyjść z tej kwiaciarni. Bo raczej panowie nie będą kupować kwiatów dla swoich żon- powiedziałem z uśmiechem na twarzy, który wkurzył mężczyzn, ale chłopak o gołębich włosach nagle zaczął robić małe kroki w moją stronę. Odruchowo zacząłem się cofać a Kenta nadal się mnie trzymał. Aby uspokoić przestraszonego chłopca wziąłem go na ręce. Ciągle patrzyłem na chłopaka, który szedł w moją stronę a jego złote oczy wręcz błyszczały.

- Więc ten chłopak ma na imię Kenta. No dobrze więc Kenta, ja jestem Dao i czy mógł byś oddać mi mój zegarek? jest bardzo dla mnie ważny- Powiedział mężczyzna o pięknych włosach, a swoim głosem od razu uspokoił płaczącego chłopca. Kenta od razu po wypowiedzi chłopaka zaczął szukać czegoś po kieszeniach, dopiero po chwili wyciągnął.... zegarek

- J-ja tego nie u-ukradłem! Ten z-zegarek wypadł p-panu z kieszeni!- Kenta zaczął się tłumaczyć- P-podniosłem więc ten z-zegarek i chciałem panu go o-oddać, ale tamci s-straszni panowie zaczęli k-krzyczeć że ukradłem ten z-zegarek wiec uciekłem!- Chłopiec znów zaczął płakać- Xiao proszę u-uwierz mi!- Kenta wtulił głowę w moją szyję i zacisnął ręce na karku. Wziąłem zegarek z ręki chłopca i postawiłem zapłakanego Kentę na ziemi. Podszedłem do mężczyzny z złotymi oczami i oddałem mu ten zegarek prosto do kieszeni.

- Masz ten zegarek i wyjdź z tej kwiaciarni- byłem wściekły na tych ludzi i ledwo się powstrzymywałem, aby na nich nie nawrzeszczeć za to jak potraktowali Kente- I nie przychodź do tej kwiaciarni z swoimi kolegami już nigdy więcej.

Chłopak o imieniu Dao popatrzył na mnie chwilę i po kilku sekundach wyszedł z kwiaciarni wraz z swoimi kolegami. Podszedłem do Kenty który wycierał łzy rękawami od bluzy. Były już całe mokre

- Xiao w-wierzysz mi prawa?..- Kenta wyszeptał i patrzył na mnie tymi dużymi oczami. Nienawidzę jak Kenta płaczę, ponieważ moje serce rozpada mi się wtedy na kawałki. Podszedłem do chłopca i go mocno przytuliłem

-Oczywiście że ci wieże...- Wyszeptałęm

[Następnego dnia w kwiaciarni]

Układałem bukiet dla pani Jin, która powiedziała że przyjdzie po niego dopiero za dwie godziny. Na tą chwilę nie miałem żadnych klientów więc zabrałem się za zamówienie.
Kenta przyszedł godzinę temu do kwiaciarni i zaczął mi się tłumaczyć że znudziło mu się bawienie z kolegami. Pozwoliłem mu zacząć czytać jedną z książek o zakazanej miłości, jedną z moich ulubionych, aby się nie nudził.

- Xi czemu ten pan i pani nie mogą być razem? Przecież się kochają, to dlaczego nie mogą być małżeństwem?- Kenta siedział na krzesełku obok lady i trzymał w ręce Książkę z lawendową okładką.

- Cóż to trudne pytanie ale jest dużo powodów dlaczego ta dwójka nie może być razem- Zacząłem mówić i w tym samym czasie układając bukiet- ich rodzina im nie pozwala być razem i mieszkają w różnych miastach, więc postanowili się rozdzielić, aby się nie ranić- Podziałem z spokojem na twarzy a  Kenta kiwną głową na znak że rozumie.

- Albo po prostu nie powinni być razem- Gdy usłyszałem ten głos od razu podniosłem wzrok i zobaczyłem Dao, który był ubrany w czarny garnitur. Zapewne był drogi bo na taki wyglądał. Mężczyzna wyglądał na bardzo wysoko postawionego człowieka, więc co on tu znów robi- Przyszedłem po jakiś bukiet no i przeprosić za wczoraj- powiedział z uśmiechem. Już miałem powiedzieć żeby sobie poszedł gdzieś indziej, ale jak bym tak zrobił to szef by mnie wyrzucił. Lubię tu pracować więc wziąłem się w garść. Kenta zobaczył Dao dopiero po kilku sekundach i schował się za mną mamrocząc coś pod nosem.

- Z jakich kwiatów chce pan bukiet?

- A które ci się podobają?

Twoja Miłość ‹yaoi›Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz