10 wpis.....17.12.2018

20 2 0
                                    

Kochany Pamiętniku ...

Myślałam , że w końcu znalazłam sposób....

Myślałam , że znalazłam wyjście.... 

Myślałam , że znalazłam spokój...  ,  ale to nigdy nie odchodzi i nie odejdzie... więc myślę , że chyba muszę się z tym pogodzić , oh mam nadzieję , że kiedyś znajdę wyjście nawet , jeśli zajmie mi to całą noc , cały dzień czy 100 lat . Szukam miejsca gdzie mogę się przed tym ukryć , jednak takiego nie widzę , mam całe skażone ciało nie mam miejsca w umyśle , którego TO by nie zajmowało . Chcę w końcu poczuć się żywa , chociaż na zewnątrz nie pokazuję strachu . Czy to nie jest piękne , że jestem całkiem sama??  

Opowiem ci pewną historyjkę trochę odwrotną od tych których słyszysz . Gdzie nikt nie przybywa na ratunek.

Tak niedawno temu wcale nie w tak odległej krainie 

Mieszkała tam mała dziewczynka , która nosiła na sobie maskę przez cały dzień  . Przyjaciele nazywali ją głupią a jej jedyna miłość potworem... Opróżniała wszystkie opakowania tabletek , aż ból ustąpił.  Ból był jej jedynym przyjacielem , nie miała żadnego innego... Wypalanie jednej lub dwóch paczek  stanowiło dla niej codzienność. W zadawaniu sobie bólu znajdowała ukojenie a w starych może trochę traumatycznych wspomnieniach siłę na dalsze życie.  Dziewczynka płakała całe dnie a obelgi nigdy jej nie omijały . Zawsze nosiła ten jeden fałszywy uśmiech pod którym skrywała wielki ból , którego nikt nie mógł nigdy zobaczyć . Miała za sobą wydarzenia , których nikt nie chciał by przeżyć . Wysyłali ją  do terapeuty , żeby się ogarnęła , żeby znalazła w sobie normalną nastolatkę. A w nocy gdy budziła się z niemym krzykiem widziała cienie i potwory , które nigdy nie opuszczały jej głowy , siedziała wtedy sama na łóżku do rana i płakała wiedząc , że idą po nią ... Starała się trzymać wszystkie sekrety w sobie , przez co jej umysł jest jak śmiertelna choroba , która jest większa niż całe jej ciało. Była zimniejsza niż lodowate powietrze a wewnątrz siebie była podlejsza niż swoje demony , a gdy opowiadała to swoim przyjaciołom oni tylko kazali jej przestać i śmiali się z niej... mówili , że przeraża ich chociaż ona nie mogła powstrzymać tej okropnej energii .  Godzinami chodziła pusta , podskakiwała przy najmniejszym dźwięku . Nie mogła znieść głosu w swojej głowie , który kazał jej mordować.. Pewnego dnia coś w niej pękło nie wytrzymywała już tej całej mrocznej energii . Postanowiła zakończyć swoją historię ... Napisała wiadomość , którą wysłała do swoich przyjaciół . Zaczęli sobie z niej żartować , jednak jej już było to obojętne. Wróciła do domu , wzięła nóż ... Napisała do rodziców ostatnią wiadomość. Weszła do wanny .... Nie płakała nie miała po co . Przypominając sobie wszystkie złe chwile przyłożyła nóż do nadgarstka , dobrze wiedziała , jak ma to robić , to nie był jej pierwszy raz... Tym razem jednak przeciągnęła mocniej... O wiele mocniej.... Bardzo szybko cała jej ręka przybrała kolor czerwony . Ona tylko leżała czując się coraz bardziej senna z każdą sekundą ... Nagle poczuła błogość wiedziała , że umiera ... Po godzinie znaleźli ją jej rodzice. Spojrzeli na coś , co w przeszłości było ich córką z listem w ręku .... Całą zakrwawioną w wannie z cieknącą ostatnią łzą ulgi na jej bladym policzku . Nie mogli się ruszyć . Dopiero wtedy zrozumieli , co zrobili.... co zrobił ich egoizm i olewanie problemów ich córki , jednak na zrozumienie błędów było za późno... Płakali nad bezwładnym ciałem córki , a ona już jako materia obserwowała ich z kąta ....  

Twoja.... Mon Cleur

Pamiętnik SamobójcyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz