12 wpis.... 19.08.2021

40 4 1
                                    


Zawsze wiedziałam że zdrada boli.. I nie mówię tu o zdradzie partnera , chociaż to też jest załamujące , ale ja dzisiaj mówię tu o zdradzie osoby której ufałam ponad wszystko.. Zdradzie tak piekącej w środku jak bym umierała od środka .  I tak jak wcześniej pisałam ten pamiętnik niby na oparciu o stare wydarzenia nie jest to prawda . Czas odsłonić wszystkie karty . Te wszystkie wpisy były pisane na bieżąco o moich aktualnych emocjach i o tym jak bliskie osoby mogą cię zniszczyć.. Jak negatywne emocje tłumione w środku mogą niszczyć psychikę jak i nasze dotychczasowe życie . Moja rodzina bardzo mnie skrzywdziła i osoby które uważałam za moich bliskich tak naprawdę były gówno warte mojego zaufania czy łez. Po czasie jaki tutaj spędziłam zauważam różnicę w mojej psychice jakie zaszły podczas jakichkolwiek kłótni wyzwisk czy tego że zostałam oficjalnie nazwana ,,Czarną owcą w rodzinie" i już nie mam prawa do jakichkolwiek decyzji związanych z moim własnym życiem... A pomyśleć można że własnym życiem powinno się kierować samemu i niby w jaki sposób można kogoś kontrolować , uwierzcie można . 

 I kiedy powiedzenie , które cały czas słyszymy że ,,Słowa mogą boleć bardziej niż czyny" staje się rzeczywistością nie możemy już po pewnym czasie dawać sobie z nimi rady co jest oczywiście naturalne bo jesteśmy tylko ludźmi , którzy mają swoje granice wytrzymałości bo nie jesteśmy wszechmocni i kiedy ktoś tą granicę przekroczy po prostu pękamy , cały nasz świat w jedną chwilę może w większości przypadków bezpowrotnie runąć i ciężko to naprawić . Ten mur , który w nas upada , który zatrzymywał wszystkie nasze ,,demony" czy słowa , które baliśmy się wypowiedzieć na głos po prostu się uwalniają  i czasami możemy nawet pogorszyć sytuację np. niszcząc z kimś jakąś relację i stać się dla tamtej osoby bezwartościowymi ... Mój mur upadł gdy moja przyszywana siostra się uderzyła i zwaliła całą winę na mnie . Mój ojczym czyli jej ojciec wciekł się na mnie po raz en-ty i zaczął się na mnie drzeć i wyzywać , nie wytrzymałam i powiedziałam mu co o tym myślę co myślę o tych wszystkich sytuacjach i o całym tym gównianym życiu . Powiedziałam po prostu prawdę . Nie odzywa się do mnie do tej chwili a cała sytuacja miała miejsce pół roku temu . Stwierdził że już mu na mnie nie zależy i że nawet słowo przepraszam gówno tu pomoże . Teraz jestem dla niego obcą osobą , a ja tylko powiedziałam mu prawdę chociaż bolesną , ale prawdę . Oto jak stałam się koszmarem i wstydem rodziny. Teraz każda następna sytuacja boli jeszcze bardziej od poprzedniej chociaż udaję , że jest mi to obojętne i idę się wyżyć w moim cholernym nałogu , którego się wstydzę czyli paleniu . 

Ostatnio usłyszałam od mojego znajomego pewne zdanie ,, Lepiej jest jak jest ci to obojętne , i chociaż wyrobienie sobie czegoś takiego trwa długo to uczucie że masz na coś wyjebane bo po prostu się stało jest zajebiste uwierz mi sam to stosuję nie niszczy cię to tak od środka jak miało" I powiem szczerze , że to się sprawdza , kiedy śmiejesz się bo ktoś cię nazwał koszmarem rodziny oni uważają to za zniewagę ale dla ciebie jest to jedyny ratunek. 

Przejdę może do tego co pisałam na początku wyjebane oczywiście że można mieć na wszystko , ale są rzeczy , z których zamiast się śmiać po prostu płaczesz i cierpisz od środka  ,nie mam dużo znajomych mam a właściwie miałam 2 przyjaciółki jedna z nich , której ufałam , przy której byłam gdy mnie potrzebowała zerwała ze mną wszystko co nas łączyło bo ,,jak ostatnio mogłam zauważyć zaczęłam ją w chuj wkurwiać" zabolało nie powiem tylko czy ona jeszcze pamięta jak wkurwiała mnie? I co zostawiłam ją? Kazałam jej spierdalać? NIE bo była mi bliska. Jeśli to czytasz to wiedz że mam nadzieję że będziesz cierpieć równie mocno jak ja... Bo została mi tylko jedna przyjaciółka , która w sumie zawsze była tą najlepszą i nie zapowiada się , że mnie zostawi . Przynajmniej taką stabilizację mogę jeszcze posiadać . 

Z takich ostatnich przemyśleń zdałam sobie w sumie sprawę , że moje życie jest jednym wielkim kłamstwem , w radiu u mojego ojczyma gdy odpowiadam przy mikrofonie na żywo na pytania typu : ,, Na co możemy być odporni" albo ,,Co oznacza , że człowiek jest optymistą" nawiązując do tego że odporni możemy być na negatywne emocje poprzez wydalania ich z naszego życia i że nie wszyscy są na to odporni oraz że trzeba zbudować w sobie pewność siebie po części kłamie bo sama nie potrafię tego zrobić. Myślę że i tak nikomu nie chcę się tego czytać więc będę już kończyć mam nadzieję , że tym wpisem uświadomię niektóre osoby o tym że lepiej jest czasami jak pozwolisz komuś odejść i że warto być na wszystko obojętnym 

Wasza: Mon Cleur chociaż po tym wszystkim raczej czarna owca  

Ps. Wklejam wam jeszcze jeden tekst z którym się utożsamiam 


Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Pamiętnik SamobójcyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz